Wielką Brytanię zalewają „śmiercionośne syntetyczne opioidy” oficjalnie zwane nitazenami, a potocznie „Frankensteinami”. Substancje są wykrywane w brytyjskich dostawach heroiny i nielegalnych środkach uspokajających czy przeciwbólowych – donosi Metropolitan Police Service.
– Wydaje ci się, że kupujesz w necie środek przeciwbólowy, a bierzesz „Frankensteina” – ostrzega jeden z londyńskich lekarzy rodzinnych.
Nitazeny wykryto po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w próbce białego proszku znalezionej na tylnym siedzeniu taksówki w Wakefield, w północnej Anglii, w kwietniu 2021 r. Od tego czasu substancję znajdowano m.in. w heroinie, konopiach indyjskich, kokainie, w elektronicznych papierosach, a przede wszystkim w pigułkach sprzedawanych na czarnym rynku i reklamowanych jako panaceum na stany lękowe.
Brytyjskie służby antynarkotykowe od miesięcy biją na alarm w związku z szybkim rozpowszechnianiem się nitazenów, które w ciągu ostatnich dwóch lat są częścią składową nie tylko narkotyków, ale także nielegalnych elektronicznych papierosów czy tabletek z diazepamem oraz kodeiną.
Narodowa Agencja ds. Przestępczości w drugiej połowie 2023 r. zidentyfikowała 65 zgonów spowodowanych nitazenami. W listopadzie zeszłego roku policja w Londynie przejęła 150 tys. tabletek nitazenu. W Waltham, w angielskim hrabstwie Lincolnshire, aresztowano wówczas jedenaście osób.
Zabójca na brytyjskich ulicach
Dziennikarze telewizji SKY News na swojej stronie internetowej opisywali historię dziewczyny, która błąkała się tam i z powrotem z pustym, papierowym kubkiem po kawie na jednej z londyńskich stacji metra. Chodzi za ludźmi, którzy są w drodze do pracy. Godziny szczytu na stacji Aldgate w Londynie to dla niej najlepsza pora dnia na zarobienie „na kolejną dawkę narkotyku”. Na pytanie, reporterów, jak się czuje, odpowiada, wskazując na zawinięte apaszkami kolana, że „nie czuje skóry na nogach. To bardzo boli”.
Brytyjskie media podają za pracownikami organizacji charytatywnych, zajmującymi się uzależnionymi od narkotyków, że objawy podobne do tych, o których mówiła dziewczyna ze stacji metra to efekt rosnącego rozpowszechnienia na rynku niebezpiecznych syntetycznych opioidów. „Najbardziej śmiercionośne – nitazeny – to najnowszy zabójca na brytyjskich ulicach” – alarmują wolontariusze.
— Widzę ludzi plujących krwią. Widzę ludzi umierających – mówi „Newsweekowi” Jasmin, która każdego dnia żebrze o pieniądze między stacją metra Stamford Brook a pobliską stacją benzynową.
— Każdy narkotyk, który kupujesz na ulicy to ryzyko. Im narkotyk jest czystszy, tym dealerzy mniej zarabiają, więc dodają do niego różne rzeczy – zaznacza kobieta. – To pierdo***y Frenkenstein! – emocjonuje się.
Zagrożenie „Frankensteinami” nie dotyczą tylko narkomanów, których widuje się na brytyjskich ulicach. Wielka Brytania stoi w obliczu „kryzysu” uzależnień od leków przeciwbólowych. Szaleństwo stosowania środków zawierających na przykład kodeinę osiągnęło apogeum. „Tylko w 2023 r. doszło do 250 poważnych lub śmiertelnych działań niepożądanych po zażyciu medykamentów zawierających kodeinę” – można przeczytać na stronie brytyjskiego regulatora lekarstw MHRA (Medicines and Healthcare products Regulatory Agency).
W ciągu ostatnich pięciu lat w Zjednoczonym Królestwie pojawiło się coraz więcej doniesień o nadużywaniu narkotyków i uzależnieniu od leków zawierających kodeinę.
Opioidy na wyciągnięcie ręki
Brytyjscy lekarze razem z dziennikarzami BBC przeprowadzili eksperyment. Dr Michael Syed kupił piętnaście pudełek kodeiny w niecałą godzinę w kilku różnych aptekach w Londynie, w których tylko dwóch na dziesięciu farmaceutów zadało mu pytania wymagane podczas sprzedaży tych środków.
Lekarka z Holmfirth w Yorkshire dr Preeti Sharma uważa, że Wielka Brytania może być w podobnej — katastrofalnej sytuacji — co USA, jeśli chodzi o uzależnienia od opioidów. – Pacjenci kupują w aptekach leki z kodeiną bez recepty, leki przeciwbólowe, a także syropy. Wydaje się to z pozoru niewinne, ale miałam pacjenta, który potrafił zjeździć całe miasto, aby kupować płyn zawierający opioidy – wyjście z uzależnienia zajęło mu ponad dziesięć lat – mówi „Newsweekowi” dr Sian Foster.
— Każdy lekarz ma dostęp do raportu, z którego wynika, że ponad pół miliona osób, którym przepisano te środki w Wielkiej Brytanii, zażywa je nieprzerwanie od ponad trzech lat. Im dłużej ludzie przyjmują leki, tym bardziej się od nich uzależniają. W końcu pacjenci potrzebuję coraz większych dawek – podkreśla dr. Sharma.
Z danych z Public Health England wynika, że liczba wydawanych recept na leki uśmierzające ból wzrosła w regionie prawie trzykrotnie w ciągu 20 lat. — Skąd ta popularność kodeiny? To lek przeciwbólowy, który działa na centralny układ nerwowy i mózg, blokując sygnały bólowe przekazywane do reszty ciała, zmniejsza także niepokój i stres wywołany bólem. Nie powinno się go stosować dłużej niż kilka tygodni – tłumaczy dr Elizabeth Katyard z Londynu.
„Nawet nie wiesz, że kupujesz Frankensteina”
Brytyjska policja w 2021 r. wykryła nitazeny zaledwie pięć razy, a od początku tego roku już 57. Substancja znajdowała się marihuanie w Manchesterze i płynie do waporyzacji w Portsmouth.
— Niebezpieczeństwo stosowania opioidów polega na tym, że osoba uzależniona, jeśli nie dostanie leku od lekarza czy farmaceuty, kupuje specyfik w sieci i nie ma pewności, co dokładnie bierze — zaznacza dr Nadir Sohail.
Nitazeny najczęściej znajdowano w lekach kupowanych na czarnym rynku – m.in. lekach przeciwbólowych i tych na stany lękowe. Jeden z nastolatków w Szkocji myślał, że kupuje w sieci lek nasenny. Zmarł po jego zażyciu – lek zawierał śmiertelną dawkę nitazenu.
„Nie wiemy, co 18-latek dokładnie zamówił, ale wiemy bez cienia wątpliwości, że nie wiedział, że kupuje nowy, bardzo śmiercionośny syntetyczny narkotyk – informował szkocki wydział antynarkotykowy.