„Chcemy żyć normalnie” – głosi hasło na plakacie Ewy Zajączkowskiej-Hernik, rzeczniczki Konfederacji i dwójki na jej warszawskiej liście do Parlamentu Europejskiego. Slogan jest mało kontrowersyjny – jak wiadomo, większość ludzi zasadniczo nie pragnie żyć nienormalnie. Ale w tym wypadku nie o hasło chodzi. Wzrok przyciąga raczej zdjęcie kandydatki: Zajączkowska-Hernik siedzi, ubrana w małą czarn±, z nogą założoną na nogę.Ten wybór zwraca uwagę z prostego powodu – zazwyczaj kandydaci i kandydatki na materiałach wyborczych prezentują jednak twarz, a nie sylwetkę do kolan.

Zobacz wideo
Co to będzie: „Przecież mogli gazu użyć”. Jak się gnębi aktywistów

Akcja-reakcja, czyli: kup kwiaty i przeproś Ewę

Podobną obserwację na temat plakatu kandydatki – ale w bardzo słabym stylu – poczynił Sławomir Ćwik, poseł Polski 2050 i lider listy Trzeciej Drogi w Lubelskiem. „Większość kandydujących eksponuje głowę, bo chcą pracować głową i tego oczekują wyborcy. Ale nie wszyscy…” – napisał. Dlaczego źle brzmi sugerowanie, że Zajączkowska-Hernik chciałaby pracować czymś innym niż głową, tego wyjaśniać chyba nie trzeba. Na Ćwika posypały się gromy. Jan Kanthak z Suwerennej Polski napisał, że „jedynka na Lubelszczyźnie Hołowni błysnęła chamstwem i pogardą” i pytał: „jeśli to nie jest mizoginia, to co nią jest?”. Sławomir Mentzen nazwał posła „chamem z Trzeciej Drogi” i poradził, żeby „kupił kwiaty i przeprosił Ewę”. Roman Giertych – w końcu koalicjant Ćwika – też nazwał jego wpis „obrzydliwym” i zalecił go usunąć.

Sam poseł argumentował, że on konkurentce zdjęcia na baner nie wybierał, a jego skojarzenie „było związane z chodzeniem za własnymi sprawami” (aha) – ale w końcu faktycznie usunął post. „Dokonując wpisu odnośnie Pani Ewy Zajączkowskiej-Hernik popełniłem błąd, co potwierdzają komentarze w sieci (nawet jeśli co innego miałem na myśli). Nie będę się zasłaniał „przejęciem” konta itp. Niniejszym przepraszam Panią Ewę i więcej banerów wyborczych nie komentuję” – napisał. Te przeprosiny same w sobie są przekomiczne: oto poseł na Sejm postanowił nie łgać w żywe oczy, że ktoś mu niby shakował konto, i uważa to najwyraźniej za takie bohaterstwo, że się tym publicznie chwali. Ale dobrze. Ja nie o tym. 

„Kobieta ma nogi”. I na szczęście jest brunetką

„To Pani zdecydowała i cel Pani osiągnęła – jest dyskusja i ludzie komentują jak komentują” – napisał Ćwik Zajączkowskiej-Hernik, kiedy jeszcze chciał się kłócić. Nie będę tu dywagować, co konkretnie było celem kandydatki, nie siedzę w końcu w jej głowie, ale fakt jest faktem: cała awantura zrobiła jej porządną reklamę. W spór zaangażowali się posłowie z wieloma tysiącami obserwatorów, post z banerem zobaczyło mnóstwo osób, które nie przejeżdżają obok niego na co dzień. A Zajączkowska-Hernik – z zawodu dziennikarka – ekspercko surfuje na fali rozgłosu. To jest film, który wrzuciła na TikToka:

„Na warszawskiej Woli zawisł ogromny baner wyborczy z moim wizerunkiem i powiem wam szczerze, że niektóre komentarze bardzo mocno mnie zaskoczyły. Cieszę się, że niektórzy odkryli, że kobieta ma nogi” – mówi Zajączkowska-Hernik w materiale. „Ja wybierałam to zdjęcie, jest ładne, eleganckie i z klasą” – tak z kolei napisała Sławomirowi Ćwikowi. Proszę bardzo: oto kobieta – nie z żadnej Lewicy, tylko z Konfederacji – wbrew chamskim, męskim opiniom sama, autonomicznie decyduje o swoim ciele, o tym, jak je eksponuje i w co ubiera. Tak właśnie wygląda miękkie przejmowanie feministycznej retoryki przez skrajną prawicê. 

Konfederacja już od jakiegoś czasu stara się pokazać, że jest partią nie tylko dla mężczyzn. Profil „Kobiety Konfederacji” istnieje już od jakiegoś czasu (napisałam o nim szerzej w tekście „Kobiety Konfederacji na TikToku. Chcą wolności i żeby nikt nie mówił innym, jak mają żyć”). Po konwencji programowej w zeszłym roku politycy od Mentzena i Bosaka na wyścigi publikowali takie jedno zdjęcie koleżanek w sukienkach z podpisami w stylu „patrzcie, są u nas też panie” (o tym z kolei pisałam w tekście „Panowie z Konfederacji chwalą się, że na ich konwencji były kobiety. Wow, chcecie medal?”). Prawda jest taka: w niektórych tematach ważnych dla skrajnej prawicy kobiety są po prostu bardziej przekonujące. Czy antyaborcyjny przekaz brzmi lepiej, kiedy facet w garniturze opowiada o duszach zarodków czy kiedy młoda mama tłumaczy łagodnie, że dostępna aborcja zdejmuje z mężczyzn odpowiedzialność za rodzinę? Albo kto ma szansę skuteczniej nastraszyć ludzi migrantami: mężczyzna broniący jakichś „naszych kobiet” czy sama kobieta, która mówi, że się boi gwałtów i molestowania? To ostatnie pytanie zadaję nie bez kozery – sama Zajączkowska-Hernik dokładnie taką narrację przyjęła niedawno w mediach.

Ta subtelnie „kobieca” retoryka jest jak siatka maskująca rozpięta na programie Konfederacji – radykalnie prawicowej siły, która chce zakazu aborcji, nie poparła programu darmowego in vitro itd. (Nie będę już obrażać inteligencji czytelniczek, wymieniając, co w partii Bosaka i Mentzena nie przemawia do damskiego elektoratu.) Sama Ewa Hernik-Zajączkowska też nie jest specjalnie wiarygodna, kiedy tak puszcza oczko do wszystkich kobiet, które mają już dość głupich komentarzy na temat swoich ubrań i ciał. Choć pani rzecznik tak dzielnie broni własnego prawa do wyglądania, jak jej się żywnie podoba – to jakoś nie ma problemu z tym, żeby złośliwie skomentować aparycję innej kobiety. Choć tak walczy z chamskimi, dziaderskimi opiniami – to sama owszem, chętnie powieli najgłupszą mizoginię jak wziętą z „Wielkiej księgi dowcipu”. We wrześniu 2023 r. Zajączkowska-Hernik gościła w debacie w TVN wraz z Aleksandrą Gajewską z KO. Gajewska zapytała ją wtedy o poglądy w sprawie aborcji (cytuję: „Państwo chcą zmusić kobiety do rodzenia dzieci z gwałtu i kazirodztwa. Proszę się nie zasłaniać liderami, innymi osobami. Ja pytam pani. Niech pani powie osobom, które nas dzisiaj oglądają, jakie jest pani zdanie w tej sprawie”). A na to Zajączkowska-Hernik westchnęła: 

– Tak się rozmawia z blondynką.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version