Jeśli matka nie czuje więzi z dorosłym mężczyzną, z którym jest w związku, zupełnie nieświadomie może zaprosić do roli partnerskiej swojego syna. Z jej perspektywy relacja z chłopcem ma przewagę nad rozczarowującą relacją z jego ojcem. Niestety, ta przewaga jest pozorna.

Zjawiskiem, które powstaje w niektórych rodzinach, zaburzając równowagę pomiędzy jej członkami, jest parentyfikacja. To proces, w którym rolę opiekuna przejmuje dziecko. Proces ten często manifestuje się w relacjach między matką a synem, negatywnie wpływając na budowę podstaw chłopięcej tożsamości, poczucia wartości, a także zdolności do nawiązywania relacji z innymi kobietami w przyszłości. Warto tu jednak zaznaczyć, że parentyfikacja niezmiernie rzadko ma charakter świadomego działania ze strony rodzica. Dlaczego zatem do niej dochodzi?

Jeszcze niedawno dało się słyszeć opinie, że ojciec „nie jest do wychowania dziecka potrzebny”. Stawiało się go w roli rodzica „drugiej kategorii” i sprowadzało jego obecność w życiu rodziny do roli dostarczyciela zasobów.

Przyglądając się relacjom współczesnych mężczyzn, nietrudno zauważyć, że przytłaczająca większość z nich to synowie nieobecnych albo „źle – obecnych” ojców. Rodzi to przeróżne konsekwencje. Od niezdrowych przekonań na temat roli ojca, poprzez negatywne wzorce męskości, po niepokojące zjawisko uzależniania przez mężczyzn swojego poczucia wartości od tego, w jaki sposób reagują na nich kobiety. Aż 45 proc. mężczyzn swoje źródło siły i poczucia mocy lokuje w miłości partnerki (IRCenter Kantar, 2023).

W kontekście parentyfikacji warto zwrócić uwagę na pewien unikatowy aspekt roli ojca, który w znaczący sposób odróżnia tę rolę od roli matki. Tym aspektem jest funkcja separacyjna. Jednym z ważniejszych zadań ojca, szczególnie kiedy mówimy o relacji matek z synami, jest separowanie dziecka od matki. Relacja z ojcem przypomina powoli wbijający się klin pomiędzy te dwie postacie. Na początku są to krótkie chwile, np. podczas kąpieli niemowlaka czy wspólnych z nim zabaw, gdy dziecko doświadcza poczucia bezpieczeństwa od kogoś innego niż matka. W przypadku wychowania chłopców im syn jest starszy, tym silniej ojciec ma za zadanie uniezależnić go od matki. Powszechnie używa się terminu „odpępowienie”. Ta funkcja jest bardzo ważna dla całej diady matka – syn. Poetyckie określenie ładnie ilustruje ten proces słowami: „Ojciec do syna przychodzi ze świata i od matki go do świata zabiera”.

Podsumowując, zjawisko parentyfikacji jest w dużej mierze zależne od aktywnego i świadomego udziału ojca w wychowaniu syna. Im tego udziału jest więcej, tym mniejsze ryzyko, że dane zjawisko zaistnieje.

Nieobecność ojca ma także wpływ na życie współczesnych dorosłych córek. Po pierwsze, pozostawia w nich dużą ilość niezaspokojonych potrzeb małej dziewczynki, m.in. potrzebę bycia bezwarunkowo kochaną, potrzebę bycia ważną, potrzebę nauczenia się w zdrowy i bezpieczny sposób, o co chodzi w relacji z mężczyzną.

Po drugie, sprzyja powstawaniu konstrukcji matki siłaczki lub matki ofiary, co w dużej mierze determinuje późniejsze wybory dorosłej już kobiety, która w relacjach z mężczyznami poszukuje zaspokojenia swoich dziewczęcych potrzeb lub potwierdzenia wyniesionych z domu, często nieuświadomionych przekonań na temat siebie samej jako kobiety, na temat mężczyzn czy relacji w ogóle. Kobieta taka, zapraszając do relacji mężczyznę, żywi nadzieję, że spotka wreszcie kogoś, kto da jej to, czego nie otrzymała od swojego ojca; że uda jej się zbudować z tym mężczyzną rodzinę, która istotnie różnić się będzie od jej rodziny pierwotnej, pełnej rozmaitych deficytów. Niestety, wyniesione z domu deficyty zwykle mają ukryty potencjał, który w najmniej odpowiednim momencie ujawnia swoją ciemną stronę.

Kiedy na świat przychodzi dziecko, zasadniczo zmienia się układ dotychczas obowiązujący w związku. Nierzadko narodziny nowego członka rodziny stanowią wyzwalacz relacyjnego kryzysu między partnerami. Ojciec dziecka, szczególnie jeśli pochodzi z rodziny, w której on sam wychowywał się bez ojca i uległ parentyfikacji, powoli traci złudzenie polegające na postrzeganiu partnerki jako matki idealnej. Często czuje się odsunięty, niesprawiedliwie potraktowany. Zaczyna domagać się od partnerki zachowania sprzed porodu, w pewnym sensie rywalizując o jej uwagę z niedawno narodzonym dzieckiem, lub też powoli wycofuje się z relacji z nią, nie mogąc znaleźć drogi do odbudowania z nią łączności na nowych zasadach.

Przykry potencjał nierzadko kryje się także w psychice kobiety matki. Jej naturalna skłonność do poświęcania swojej uwagi, a często w ogóle siebie samej na ołtarzu macierzyństwa, wzmocniona silnie obecnym w niej przekazem matki, powoduje, że ta niemal całkowicie wycofuje się z relacji z ojcem ich dziecka i nie widzi za bardzo sensu powrotu do niej. Wiele kobiet, po tym jak na świat przyjdą ich dzieci, emocjonalnie opuszcza swoich partnerów, nie zdając sobie sprawy, że relacja partnerska jest prymarna wobec rodzicielskiej (szczególnie kiedy dziecko nie jest już noworodkiem czy niemowlakiem).

Rodząca się pomiędzy partnerami pustka emocjonalna w końcu zamienia się w rozstanie. Matka syna staje się coraz bardziej sfrustrowana – wiele jej potrzeb nie jest zaspokajanych. W zdrowej relacji to partner matki stanowi obiekt, do którego adresuje ona swoje potrzeby, również emocje wywołane frustracją wynikającą z braku lub niewystarczającego poziomu ich zaspokojenia. Jednak jeśli matka nie jest związana z dorosłym mężczyzną, zupełnie nieświadomie może zaprosić do funkcji partnerskiej swojego syna. Z jej perspektywy relacja z chłopcem może mieć kilka przewag w porównaniu z rozczarowującą relacją z jego ojcem. Niestety przewagi te są tylko pozorne.

Pierwszą przewagą jest stała i bliska obecność chłopca w życiu matki. Naturalnym jest, że w pierwszych kilkunastu latach swojego życia chłopiec poszukuje częstych interakcji z matką. Wspólne spędzanie ze sobą czasu na różnego rodzaju aktywnościach jest silnym łącznikiem – buduje unikalną w ich życiu więź. Samotna (w taki czy inny sposób) matka nie musi już odczuwać pustki, która wiąże się z relacją z dorosłym mężczyzną (wcześniej własnym ojcem, a teraz z partnerem). Tym chętniej więc angażuje się we wspólnie spędzany czas z synem, nierzadko mając tendencję do zawłaszczania go.

Drugą przewagą jest bezpieczeństwo. Relacja z małym a później dorastającym chłopcem daje matce pozory bezpieczeństwa. Syn jest od matki zależny i to niemal pod każdym względem. Im jest młodszy, tym ta zależność jest większa. Opuszczona przez dorosłych mężczyzn kobieta często to właśnie w takiej relacji może wreszcie poczuć się pewniej. Szczególnie przed wejściem syna w okres adolescencji matka często doświadcza wytęsknionej bezwarunkowej miłości, której była spragniona najpierw w relacji ze swoim ojcem, a później z partnerem.

Przewagą trzecią jest poczucie wartości. Obecność dziecka w życiu matki z łatwością może sprawić, że będzie ona miała świadomość, jak ważną jest dla niego osobą. Jeśli w wyniku dotychczasowych doświadczeń w relacji z dorosłymi mężczyznami u kobiety pojawi się deficyt poczucia własnej wartości, to jej relacja z synem może okazać się na to skutecznym antidotum. Budowanie poczucia własnej wartości w relacji matka – syn może realizować się na różne sposoby i być uzależnione od tego, w jakim wieku jest chłopiec. Dużym ryzykiem występującym w zjawisku parentyfikacji jest powołanie chłopca przez matkę do roli powiernika jej trosk oraz odbiorcy jej trudnych emocji, a dalej – matczynego ratownika z ambicjami uczynienia jej szczęśliwej.

Parentyfikacja może prowadzić do wielu negatywnych konsekwencji zarówno dla matki, jak i dla syna. W przypadku matek często pojawia się brak niezależności – matka może stracić zdolność do funkcjonowania niezależnie, a to z kolei może prowadzić do problemów finansowych i emocjonalnych, gdy syn jest już dorosłym człowiekiem. Inną przykrą konsekwencją jest to, że matka może zaniedbać własny rozwój osobisty, niejako utknąć w relacji z synem i w konsekwencji utracić satysfakcję życiową albo wiązać ją z responsywnością już dorosłego syna do zaspokajania jej potrzeb. Matka może również mieć trudności w nawiązywaniu zdrowych relacji z innymi ludźmi, ponieważ cała jej uwaga skupia się na synu.

Nieco inne konsekwencje parentyfikacja determinuje dla synów. Pierwszym i niezwykle dotkliwym jej skutkiem jest brak zdolności do samoakceptacji. Syn może cierpieć na niskie poczucie wartości, ponieważ całe jego życie skupia się na byciu „opiekunem” matki. Ponieważ w tę rolę wszedł będąc dzieckiem, nie był w stanie zaspokoić kluczowych potrzeb swojej rodzicielki, w efekcie w dorosłość wkracza z przekonaniem, że nie jest wystarczająco dobry (albo że nie jest wystarczająco dobrym mężczyzną).

Syn może mieć także trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu zdrowych relacji z rówieśnikami, co przyczynia się od alienacji rówieśniczej i niczym sprzężenie zwrotne zamyka go w relacji z matką. Jedną z najbardziej destruktywnych konsekwencji tego typu więzi jest ogromna trudność do budowania zdrowej relacji partnerskiej z kobietą. Młody mężczyzna uwikłany w relację z matką, mimo ogromnej potrzeby wyzwolenia się z niej, może nie móc tego osiągnąć, bowiem każda próba odseparowania się od matki będzie budziła w nim poczucie winy i potwierdzała jego negatywne przekonania na własny temat. Nawet jeśli uda mu się wejść w relację z inną kobietą, to z dużą dozą prawdopodobieństwa stworzą oni trójkąt (matka – syn – partnerka). Nierzadko będzie też tak, że w momentach kryzysowych w relacji partnerskiej mężczyzna będzie miał tendencję do „uciekania” od problemów w związku do mamy.

Jak zatem widać, parentyfikacja to poważne zjawisko, które może mieć długotrwałe negatywne konsekwencje. Warto zrozumieć jego przyczyny, symptomy i skutki, aby działać na rzecz zdrowia i harmonii w relacji matka-syn. Dla matek jest to wyzwanie polegające na samodzielnym dbaniu o swoje własne potrzeby lub zaspokajaniu ich w relacji z dorosłym mężczyzną, a także na tworzeniu zdrowych granic, które pozwolą jej dziecku rozwijać się niezależnie.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version