Kontrolerzy NIK wezmą w tym roku pod lupę opiekę okołoporodową w polskich szpitalach. Fundacja „Rodzić po ludzku” apeluje, aby wśród skontrolowanych zagadnień było karmienie piersią oraz powszechność sztucznego pokarmu na porodówkach. O niewystarczającym wsparciu karmienia piersią, kontrowersyjnych praktykach producentów sztucznych mieszanek, braku działań ze strony ministerstwa oraz innych patologiach pisaliśmy w jednym z ostatnich numerów „Newsweeka”.
Wraz z początkiem roku Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła plan pracy na najbliższy rok. Wśród 90 zaplanowanych kontroli – obejmujących tematy od bezpieczeństwa i stabilności finansowej państwa po ochronę zdrowia i środowiska – znalazła się również opieka okołoporodowa w polskich szpitalach.
Kontrola NIK pilnie potrzebna
„Pod lupą kontrolerów znajdą się szpitale kliniczne oraz ich działalność lecznicza, dydaktyczna i naukowa, podstawowa opieka zdrowotna (POZ), opieka okołoporodowa, a także zapewnienie właściwych warunków kształcenia przez uczelnię otwierające wydziały lekarskie” – poinformowała NIK.
W nawiązaniu do tej wiadomości Fundacja „Rodzić po ludzku” przygotowała pismo, w którym wskazała osiem zakresów tematycznych w opiece okołoporodowej, które wymagają pilnej poprawy. 24 marca prezeska fundacji Joanna Pietrusiewicz wysłała je do Magdaleny Czarniak-Kowalskiej, kierownik Wydziału Skarg i Wniosków Najwyższej Izby Kontroli.
Wśród jednym z najważniejszych obszarów, które wskazuje fundacja, jest promocja i wsparcie w karmieniu piersią. „Zauważamy stały wzrost karmienia sztucznego przy jednoczesnym braku dostatecznego wsparcia matek w karmieniu naturalnym” – alarmują przedstawiciele fundacji. A w piśmie przypominają, że karmienie naturalne zmniejsza ryzyko wystąpienia wielu poważnych chorób zarówno u matki jak i dziecka. „Rodzić po ludzku” chce też, aby kontrolerzy NIK przyjrzeli się trybowi ogłaszania przez Ministerstwo Zdrowia konkursu na karmienie piersią w październiku 2022 roku.
NIK sprawdzi sztuczne mieszanki?
O niewystarczającym wsparciu karmienia piersią, kontrowersyjnych praktykach producentów sztucznych mieszanek, braku działań ze strony ministerstwa oraz wspomnianym wyżej konkursie pisaliśmy w jednym z ostatnich numerów „Newsweeka”.
„Na oddziałach położniczych polskich szpitali na dobre zadomowili się producenci sztucznego pokarmu. Sponsorują konferencje, bombardują logotypami, rozdają produkty w formie gadżetów. Choć agresywny marketing jest niezgodny z wytycznymi WHO, Ministerstwo Zdrowia nie umie lub nie chce postawić temu tamy” – alarmowaliśmy w naszym tekście.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia każde dziecko, o ile to tylko możliwe, do szóstego miesiąca życia powinno być karmione tylko naturalnym mlekiem matki. Sztuczna żywność, choć z każdym rokiem pewnie coraz lepsza, nie może się z nim równać. Karmienie piersią – i jest w tej sprawie powszechny naukowy konsensus – działa na dzieci jak pierwsza szczepionka, a u kobiet zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę, otyłość i niektóre nowotwory, w tym raka piersi.
Niestety statystyki wskazują, że ponad 90 proc. polskich mam zaczyna od karmienia piersią, ale dość szybko przechodzi do podawania dzieciom sztucznego pokarmu. Powodów są dziesiątki, ale w czołówce – pomimo wielu działań zaangażowanych położnych, pielęgniarek, lekarzy oraz NGO’sów – pozostają brak profesjonalnej wiedzy oraz odpowiedniego wsparcia. Porada laktacyjna nadal nie jest nadal wydzielonym świadczeniem gwarantowanym, a laktatory nie są refundowane. System opieki zdrowotnej nie promuje placówek, które się o to zatroszczą. A świat nie znosi próżni – w tę właśnie próżnię wchodzą producenci sztucznego pokarmu.
noworodek
Foto: iStock
NIK kontroluje, Ministerstwo Zdrowia milczy
Skontrolowania tego obszaru od lat domagają się organizacje pozarządowe promujące karmienie naturalne, ale ich głos był do tej pory niesłyszany.
Jeszcze 2 lipca 2024 roku Fundacja „Mlekiem Mamy” zwracała uwagę, że mija blisko 10 lat, odkąd NIK skontrolowała opiekę okołoporodową na oddziałach położniczych (zajmowała się tym wtedy Delegatura Najwyższej Izby Kontroli w Białymstoku). Już wtedy kontrola wykazała szereg nieprawidłowości.
Po pierwsze, żadnemu z noworodków, których dokumentację medyczną poddano analizie, nie podawano mleka gromadzonego w banku mleka kobiecego. Po drugie, na ogół nie był przestrzegany standard nakazujący ograniczenie do niezbędnego minimum podawanie noworodkowi substytutu mleka kobiecego. Po trzecie, nie wszystkie oddziały były wyposażone w laktatory i lodówki do przechowywania mleka kobiecego. Jednocześnie fundacja zwracała uwagę, że koszty z tytułu refundacji preparatów do żywienia niemowląt systematycznie rosły (do 162 mln złotych w 2022 roku).
Podczas przygotowania tekstu do „Newsweeka” zadaliśmy Ministerstwu Zdrowia trzy pytania.
1) Jakie działania ma zamiar podjąć Ministerstwo Zdrowia w celu promowania w Polsce w roku 2025 karmienia piersią?
2) Czy po utracie pieniędzy z Funduszy Norweskich jesienią 2024 roku, które mogły iść na promowanie karmienia piersią oraz poszerzanie wiedzy na temat laktacji, Ministerstwo Zdrowia zwróciła się do organizacji pozarządowych (takich jak chociażby KUKP), aby wyjaśnić zaistniałą sytuację i wypracować metody działania na przyszłość w tym zakresie?
3) Czy Ministerstwo Zdrowia ma pomysł na to, jak ograniczyć w Polsce agresywny marketing producentów sztucznych mieszanek?
Do dziś nie doczekaliśmy się na nie odpowiedzi. Być może zapowiadana kontrola NIK coś w tym zakresie zmieni. Kontrolę zaplanowano trzeci kwartał 2025 roku, kontrolą zajmie się kielecka delegatura Najwyższej Izby Kontroli. Raportu możemy spodziewać się z początkiem przyszłego roku.