Tzw. wybory w Rosji, dzięki którym Władimir Putin zamierza pozostać na Kremlu przez kolejne sześć lat, zorganizowane zostaną od piątku do niedzieli. AFP zauważa, że Kreml chce w ten sposób uwiarygodnić twierdzenie, iż społeczeństwo w pełni popiera atak na Ukrainę, jak i całą imperialną politykę dyktatora.
W czwartek Putin nawoływał Rosjan, by wzięli udział w głosowaniu. Jak przyznał, odbędzie się ono w „trudnym” dla kraju okresie. Dodał też, że jest „przekonany”, iż mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę. Wspomniał również o „złożonych wyzwaniach we wszystkich obszarach„, przed którymi stoi państwo.
– Aby móc w dalszym ciągu godnie na nie odpowiadać i skutecznie pokonywać trudności, musimy nadal być zjednoczeni i pewni siebie. Powiedzmy wprost: udział w wyborach jest przejawem uczuć patriotycznych – ocenił.
Putin organizuje sam sobie wybory. I zamierza je „wygrać”
Uwadze satrapy nie umknęło, iż reżimowe władze organizują głosowanie również na przejętym siłą Półwyspie Krymskim oraz okupowanych ziemiach Ukrainy. – Nasi bojownicy na froncie też będą głosować. Wykazując się odwagą i braterstwem, bronią ojczyzny. Biorąc udział w wyborach, dają przykład dla nas wszystkich – przekonywał Putin.
Jeśli Putin zwycięży – a właściwie wiadomo, że tak się stanie – będzie urzędował na Kremlu co najmniej do 2030 roku, czyli dłużej niż jakikolwiek przywódca Rosji od czasów carycy Katarzyny Wielkiej, panującej w XVIII wieku.