Film (nagrany prawdopodobnie przez studentów) był drastyczny. Lekarka weterynarii piłowała nożem głowę karpia. Wszystko trwało ok. 30 sekund. Robiła to bez uprzedniego ogłuszenia, czego wymagają unijne przepisy. 

W sprawie znęcania się nad karpiami poprzez ich uśmiercanie bez wcześniejszego ogłuszania wszczęto dochodzenie o przestępstwo określone w art. 35 ust. 2 w zw z art. 35 ust. 1 a ustawy o ochronie zwierząt. Trwa dochodzenie, a prokuratura nie wydała jeszcze żadnej decyzji. Fundacja Viva!, która nagłośniła tę sprawę, otrzymała właśnie odpowiedź od Uniwersytetu Rolniczego.

Film z zajęć został wysłany anonimowo. Fundacja Viva! najpierw złożyła w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i powiadomiła władze uczelni o tym procederze.

Z pisma Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wynika, że uczelnia nie widzi problemu w sprawie – okrutnego według fundacji – zabijania karpi podczas zajęć ze studentami. Władze uczelni stwierdziły, że nie zostały wypełnione przesłanki uzasadniające postawienie wykładowczyni zarzutów karnych. Co więcej, fundacja donosi, że osobę, która nagrała film, spotkały konsekwencje.

– Jak udało mi się dowiedzieć w efekcie osobę, która nagrała zdarzenie, spotkały duże nieprzyjemności, włącznie z groźbami, choć to nie ona nagranie nam wysłała. To zaskakujące, bo w tej sytuacji dla uczelni najważniejsze powinno być to, jak doszło do okrutnego zabijania karpi bez ogłuszenia, a nie to, kto to okrucieństwo nagrał. Osoba, która nagrała zabijanie karpi podczas zajęć, jest osobą bardzo wrażliwą na cierpienie zwierząt. A to, jak została potraktowana po ujawnieniu nagrania, odbiło się na jej zdrowiu i opinii o niej. Dlatego napisaliśmy w tej sprawie pismo do rektora. I niestety odpowiedź zaskoczyła nas jeszcze bardziej – komentuje Anna Plaszczyk.

W odpowiedzi Uniwersytetu Rolniczego napisano, że komisja dyscyplinarna wciąż pracuje nad sprawą zabijania karpi na zajęciach:

„(…) sprawa uśmiercania karpia podczas zajęć ze studentami jest przedmiotem wyjaśnień w postępowaniu dyscyplinarnym prowadzonym w Uczelni, w ramach którego rzecznik dyscyplinarny ds. nauczycieli wyjaśnia stan faktyczny, po to by w kolejnym kroku proceduralnym ustalić ewentualną odpowiedzialność nauczyciela akademickiego. Postępowanie jest w toku dlatego na ten moment niemożliwym jest udzielenie Państwu dodatkowych wyjaśnień, niemniej jednak pragnę podkreślić, że sprawa jest wnikliwie badana i nie pozostanie bez odzewu.”

Fundacja obawia się, że choć postępowania dyscyplinarne się nie skończyło uczelnia już wie, jak zakończy się sprawa. Uniwersytet twierdzi, że „z uzyskanych dotychczasowych informacji i przeprowadzanej analizy sprawy przez organy dyscyplinarne wynika, że prawdopodobnie w sprawie nie zostały spełnione przesłanki uzasadniające postawienie ewentualnych zarzutów karnych nauczycielowi akademickiemu, który prowadził zajęcia, w trakcie których doszło do uśmiercenia karpia.”

W opinii uczelni nie doszło do naruszenia jej wewnętrznych przepisów oraz do złamania ustawy o ochronie zwierząt. „I to wszystko  już wiadomo, choć postępowanie dyscyplinarne jeszcze się nie zakończyło. Uczelnia pomija też fakt braku zgody lokalnej komisji etycznej ds. doświadczeń na zwierzętach na wykorzystanie w celach edukacyjnych żywych karpi” – podaje fundacja.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version