Mieszkańcy Krakowa po raz kolejny w ostatnich latach musieli stawić czoła tajemniczemu zagrożeniu. 

Tym razem jeden z zaniepokojonych mieszkańców zaalarmował Straż Miejską w sprawie kobry. Jak się jednak okazało, „zwierzę” trudno było posądzać o spowodowanie niebezpieczeństwa, bowiem nie było ono żyjącym stworzeniem.

Kraków: Mieszkaniec zadzwonił z zawiadomieniem. Chodziło o kobrę

Jak poinformowała Straż Miejska Miasta Krakowa za pośrednictwem mediów społecznościowych, niepokojący telefon w tej sprawie dyżurny oddziału Śródmieście odebrał w sobotę.

– Proszę o pilny przyjazd na Rynek Kleparski. Obok LOT-u, przy stojakach rowerowych leży mała kobra – podała osoba zgłaszająca zagrożenie. Dyżurny niezwłocznie zdecydował o skierowaniu patrolu we wskazany rejon.

Wspomniana „kobra” jednak do czasu przyjazdu strażników nie ruszyła się nawet o milimetr, bowiem okazała się ona gumową zabawką.

Straż Miejska interweniowała w Krakowie. Wcześniej alarm podniesiono w sprawie „laguna”

„To nie pierwszy taki incydent w życiu naszej jednostki. Pamiętacie, jak mieszkańców Prądnika Białego 'zaatakował’ dmuchany aligator?” – zażartowano we wpisie na Facebooku. Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać, bowiem jedna z internautek przypomniała w komentarzu, że kilka lat temu „był też lagun”.

Tym sposobem nawiązała ona do zdarzenia sprzed niemal trzech lat, z kwietnia 2021 roku, kiedy to jedna z mieszkanek Krakowa podniosła alarm w sprawie „stwora”, który siedział na drzewie naprzeciwko jej bloku. Jak wówczas przekazywała, ludzie mieli bać się otwierać okna, żeby nie pozwolić mu wejść do swoich domów.

Kobieta opisała go jako „laguna”, później poprawiając się jednak, że chodziło jej o „legwana”. Ostatecznie okazało się, że był to duży croissant – rogalik, który utknął na drzewie, być może wyrzucony przez któregoś z mieszkańców przez okno.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version