Ani skok w bok, ani zdrada weekendowa, tylko permanentna. Długotrwałe funkcjonowanie na dwa domy, z żoną i partnerką lub z żoną i partnerem. Konfiguracje są różne. Ale jak to możliwe, że niektórzy potrzebują aż dwóch domów, by spełnić swoje fantazje?

W zeszłym roku Aleksandrze (33 l.), rozwódce, wydawało się, że wreszcie spotkała miłość życia. Przecież z Krzyśkiem umawiali się już nawet na to, że zostaną rodzicami (oboje po raz pierwszy) i nie szukają nikogo innego.

Oboje z Poznania. Poznali się w marcu, na imprezie służbowej. Ona pracuje w finansach, on w bankowości. W Zakopanem, w jednym z hoteli, ich firmy miały imprezę. – Od razu kliknęło, przegadaliśmy i przetańczyliśmy całą noc, a rano wylądowaliśmy w łóżku, gdzie już padły pierwsze wyznania miłosne i deklaracje, głównie ze strony Krzysztofa – opowiada Aleksandra. – Uczucie spadło na nas jak grom z jasnego nieba, przemieszkiwaliśmy u siebie. Dziesiątki wiadomości dziennie, telefony. Obiecał, że jak spłaci kredyt, zamieszkamy razem. Na razie oboje dużo podróżowaliśmy służbowo, często tęskniliśmy. On dużo pracował, czasem wyłączał telefon, ale zawsze uprzedzał i przepraszał. Rozumiałam to, mam swoje życie; pracę, tenis, przyjaciół, ukochanego psa.

Po kilku tygodniach Krzysztof wyznał Aleksandrze, że zakochał się kiedyś nieszczęśliwie w mężatce. Kolegują się, ale nic intymnego ich nie łączy. – Zmroziło mnie, ale doceniłam jego szczerość. Zapytałam, czy idziemy dalej razem przez życie? Powiedział, że mnie kocha i zależy mu na nas. Upewniłam się jeszcze, czy nie sypia z tą kobietą; odrzekł, że nigdy nie był z nią w łóżku – relacjonuje Aleksandra.

Jak mówi dziś, to było jego pierwsze wypowiedziane kłamstwo. Krzysztof znikał, ale przecież pracował. Kiedy wracał, było jak podczas pierwszej randki: emocje, dobre jedzenie, wino, seks, godziny rozmów, też o przyszłości.

Raz przyłapała Krzysztofa na tym, jak tuż po seksie, w jej łóżku, napisał do kogoś: „dzień dobry, piękna”. Wyczuła, że to „koleżanka” od nieszczęśliwej miłości. – Poczułam niepokój, który bagatelizowałam. Ostrzegłam, że jeśli w jego życiu jest inna kobieta, niech mi powie, a zniknę na zawsze. Patrząc mi prosto w oczy, odpowiedział: „nic mnie z nią nie łączy, to tylko koleżanka”. Po raz kolejny przysiągł, że z nią nie spał.

Nadeszła sobota. Równo osiem miesięcy od poznania. Krzysiek wracał z podróży służbowej, Aleksandra ugotowała ich ulubiony kapuśniak. Kiedy podjechał autem, zeszła na dół uściskać go i pomóc wnieść rzeczy. On pierwszy poszedł na górę z walizką. Kiedy otwierała drzwi pasażera w aucie, powiew wiatru zdmuchnął kawałek papieru.

– To była faktura za tygodniowy pobyt dla dwóch osób w ośrodku SPA na Kaszubach. W tym masaże, dziewięć butelek wina. A przecież mówił, że jedzie szkolić pracowników do Katowic. Wróciłam na górę, nic nie mówiłam, ale w środku cała się trzęsłam. Kiedy wyszedł do sklepu, sprawdziłam jego telefon (podpatrzyłam pin). Setki wiadomości, zdjęć. Krzysztof i ta kobieta. Liczne dowody na to, że ze sobą spali, że wyjeżdżali i że mają intymną relację, jak nasza. Poznał nawet jej dziecko – opowiada.

Szybko połączyła fakty. Kiedy Krzysztof mówił, że jedzie na szkolenia, za każdym razem był u tej kobiety. Miał podwójne życie. Na dwa domy, z dwiema partnerkami. Wieczorem nie wytrzymała i zapytała go, czy jest coś, o czym powinna wiedzieć? Pokazała fakturę ze SPA. Nie drgnęła mu powieka, gdy spokojnie mówił: – W ostatniej chwili zmieniliśmy plany. Kaszuby. Tam szkoliłem. Nie spałem z nikim, od kiedy spotykam się z tobą.

Zażądała, aby spakował rzeczy i wyszedł. Nie wierzył, że chce z nim zerwać. Teraz Krzysztof codziennie pisze Aleksandrze, że tęskni, chce wrócić i „doszło do pomyłki”. Ona nadal nie wierzy, że ktoś, kogo pokochała, mógł ją tak oszukać. Jest w terapii.

Psycholożka i psychoterapeutka Renata Pająkowska-Rożen zna z gabinetu liczne historie podwójnego życia, również z kobietami w roli głównej, które mają męża i partnera. A czym jest to podwójne życie?

– Każdy z nas wypełnia w życiu różne role, np. matka, żona, córka, pracownica, szefowa, przyjaciółka. Podwójne życie oznaczać może, że któraś z ról jest podwójna, jak partnerka czy kochanka. Niby podobne, ale jednak inne, bo i równoległe relacje są przecież różne. Zwykle jakiś impuls sprawia, że osoba w relacji poznaje kogoś nowego i wchodzi w nowy związek. Nie kończy przy tym pierwszego. Jeśli nasz stały partner o tym nie wie, można uznać, że doświadcza permanentnej zdrady. Ale nowy partner zwykle oferuje zupełnie inne doświadczenia, doznania, emocje – podkreśla.

Jej zdaniem alternatywna relacja nigdy nie jest zdublowana. Najczęściej w jednym związku spełniamy się zatem w takich obszarach, w jakich nie spełniamy się w drugim. Często, jak zauważa psycholożka, w alternatywnej relacji chodzi o zmysłowość, rodzaj ostrej „przyprawy”. To sprawia, że nie chcemy zrezygnować ani z jednej, ani z drugiej.

Kto decyduje się na takie rozwiązania? Czy tylko urodzeni kłamcy, ryzykanci? – Osoba, która świadomie prowadzi podwójne życie, nieraz latami, może być niedojrzała emocjonalnie i mieć niską samoocenę – zauważa Pająkowska-Rożen. – Czasami nawet chciałaby, ale nie potrafi zakończyć jednej albo drugiej relacji. Inni z premedytacją tkwią w obu związkach, aby zapewnić sobie maksimum doznań. Mogą być narcystyczni, egocentryczni.

Jakie są plusy takich sytuacji? – Przygoda, adrenalina, dużo wspomnień – wymienia Stach Borawski, psycholog, coach, wykładowca akademicki. – Minusy to ciężka praca logistyczna i intelektualna, którą ten, kto prowadzi podwójne życie, musi nieustająco wykonywać.

– Jako zapracowany psycholog oraz przedsiębiorca mam refleksję, że związek wymaga czasu i uwagi. Sam wpadam w takie okresy, że dużo więcej pracuję i ledwo starcza mi czasu dla mojej partnerki, nad czym ubolewam. Kiedy pomyślę, czysto logistycznie, że miałbym wcisnąć kolejną osobę partnerską do życia, dać im obu czas, atencję i zaangażowanie, to nie dałbym rady. Zbyt przytłaczająca logistyka. Przecież tutaj trzeba nieustannie kombinować. Mój dziadek powtarzał złotą myśl: „kłamca musi mieć dobrą pamięć”. Faktycznie: prowadząc alternatywne życie, trzeba filtrować każdą informację. Jeśli partnerce i przyjacielowi oznajmię, że jadę na golfa, a zniknę w mieszkaniu sekretnej partnerki, to po miesiącu, gdy przyjaciel zapyta mnie przy partnerce, jak mi się grało, mogę nie wiedzieć, o co chodzi.

– Abstrahując od moralności, to bywa fascynująca, podniecająca przygoda – opowiada psycholog. – Ktoś ma dwa światy, dwie osoby partnerskie, więc może się spełniać w zupełnie innych rolach, np. w jednym życiu jest sprawczy, dominujący, a w drugim staje się hippisem, eksperymentującym z seksualnością.

Pająkowska-Rożen jako terapeutka spotyka się z sytuacjami, gdy żona wie, że mąż wychodzi dwa razy w tygodniu do kochanka, ale ma z nim dzieci, ma jego miłość, wspólny kredyt i auto. – Pytanie tylko, jakie są koszty emocjonalne takiej sytuacji? Tutaj dochodzi kolejny element, bo zdarza się, że ktoś realizuje się w drugiej relacji ze względu na inną orientację seksualną. Nierzadko mąż posiada żonę i dzieci, a także długoletni związek homoseksualny.

Tak jest w przypadku Maćka (42 l.). Dwadzieścia lat temu związał się z najlepszą przyjaciółką z liceum. Potem wzięli ślub, zostali rodzicami bliźniąt. Nigdy nie mieli wielkich kryzysów ani awantur. Jego zdaniem dlatego, że nadal są najlepszymi przyjaciółmi. Mają podobne poczucie humoru, łączą ich pasje (wypady w Góry Stołowe, zwiedzanie galerii sztuki), a także długie, szczere rozmowy.

– Szczere? – dopytuję.

– No dobrze, o tym jej nie mówię – przyznaje Maciej.

Kiedyś nawiązał trzyletni romans z sąsiadką z osiedla. Nikt nigdy ich nie przyłapał. Maciek biegał do sąsiadki (singielka, dużo młodsza), gotowali azjatyckie potrawy, robili maratony serialowe, a nawet wypady za miasto. Zawsze miał świetne wytłumaczenie dla żony. A to nadgodziny, wyjście na bilard lub męski wypad. W telefonie ustawił tryb znikających wiadomości. Nie robił z alternatywną partnerką żadnych zdjęć. Ona wiedziała o jego sytuacji. Kilka razy spotkali się nawet oko w oko, gdy Maciek szedł z żoną i dziećmi. Wymienili zdawkowe „dzień dobry”.

– Moja żona się nawet nie domyślała, że mam relację na boku – kwituje. Zerwali z sąsiadką, bez dram, gdy ona poznała kogoś, z kim stworzyła związek. Nie chciała kontynuować relacji z Maćkiem.

Trzy lata temu zalogował się na portalu randkowym. Mówi, że od dawna chciał poeksperymentować seksualnie i w opcji szukania nowych znajomości zaznaczył zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Paweł ujął go dobrocią. To absolutnie nie był ktoś na jedną noc. To z nim Maciek przeżył „pierwszy raz” z mężczyzną. Na szczęście Paweł mieszka w innym mieście. Wie, że Maciek ma rodzinę, godzi się na taki układ, choć marzy, aby mogli być razem na co dzień. Panowie widują się raz na dwa, trzy tygodnie. Wynajmują mieszkanie na weekend, rozmawiają, uprawiają seks. Każdego poranka życzą sobie dobrego dnia. W porze lunchu zdzwaniają się na wideo i opowiadają sobie poprzedni dzień. Wspierają się, mają swoje żarty, niezrozumiałe dla innych i pieszczotliwe określenia. Jak to w związku.

– Czasami odczuwam wyrzuty sumienia wobec żony. Ale od kiedy spotykam się z Pawłem, jestem lepszym człowiekiem i mężem. Bardziej spełnionym. Odkryłem, że jestem biseksualny. Nie chcę tracić ani rodziny, ani Pawła. W obu relacjach jestem sobą, ale innym sobą – tłumaczy.

Przyznaje, że bywa mu ciężko, gdy tęskni za Pawłem. A kiedy spędza z nim weekend, zastanawia się, co robi kochana rodzina.

Czasem ktoś nie potrafi wybrać między dwiema osobami. Miota się, próbuje podjąć decyzję, a obie relacje trwają. Takie osoby też trafiają do gabinetu i proszą, aby terapeuta pomógł im zdecydować, choć nie takie jest zadanie terapeuty.

– Dopóki jedna ze stron nie wie, że ktoś w relacji prowadzi podwójne życie, mamy do czynienia z ogólnie pojętą zdradą – mówi Pająkowska-Rożen. – Bo kiedy nie mam pojęcia o tym, że mój partner się z kimś od dawna spotyka, nie dostaję możliwości wyboru. Nie mogę nawet powiedzieć, czy się na to zgadzam, czy nie. Osoby, które wiodą alternatywne życie, zawsze wikłają w nie bazowych partnerów, nawet jeśli oni tego nie wiedzą – podkreśla.

Czasami to, że jedna strona prowadzi drugie życie, jest w rodzinie tajemnicą poliszynela. – Niektórzy partnerzy niejako godzą się na to. Tolerują ten fakt, choć bywa trudno, dramatycznie. Zdarza się, że miłosny trójkąt funkcjonuje wiele lat, nawet dekad. Czasami ktoś już nie chce niczego zmieniać, bo jest w określonym, dojrzałym zwykle wieku, albo jest mu tak dość wygodnie – zauważa psychoterapeutka.

A co zwykle najbardziej uwiera osoby z podwójnym życiem, które trafiają do gabinetu?

– To, że nie mogą być szczere – odpowiada Pająkowska-Rożen. – Często nawet chcieliby wyjawić prawdę, ale stały partner lub partnerka nie są na to gotowi. Nie zniosą informacji: „Mam kogoś, z kim spotykam się raz w tygodniu” lub „z kimś wyjeżdżam na wakacje”, „potrzebuję tej relacji”.

– Z perspektywy psychologa dostrzegam, że czasem ktoś buduje sobie w ten sposób zabezpieczenie. Kiedy coś się sypie w jednym związku, zawsze pozostaje ten drugi. A na razie są dwa. Dywersyfikacja relacji – komentuje Borawski.

Współcześnie od związków oczekuje się zaspokojenia wszystkich potrzeb – mąż, przyjaciel, kochanek w jednym. Można czuć się rozczarowanym, jeśli tak się nie dzieje.

– Kiedy ktoś nie potrafi rozmawiać o potrzebach w relacji, czasem woli wybrać alternatywnego partnera, aby zaspokajać je tu i tu – dodaje Borawski. – Poza tym, dotykając mrocznej perspektywy, prowadzenie podwójnego życia może dawać poczucie posiadania kontroli, władzy i satysfakcji. Tańczą, jak im zagram. Część osób uwielbia ten rodzaj sprawczości. Innych podwójne życie z czasem wyczerpuje i mogą nawet podświadomie dążyć do tego, aby partner czy partnerka je odkryli. Niech to się już skończy.

Aleksandra na razie boi się wejść w jakąkolwiek relację. Czuje się skrzywdzona, zraniona, obolała emocjonalnie, bo ukochany, z którym planowała przyszłość i dziecko, prowadził podwójne życie.

Maciej niedawno przypadkiem odkrył, że żona koresponduje na Messengerze z dawnym kolegą z liceum. Wysyłali sobie nawet nagie zdjęcia. Poczuł coś w rodzaju ulgi. Nic z tym nie zrobi. W razie czego, gdyby jakoś wypłynęła sprawa z Pawłem, ma asa w rękawie.

W styczniu świętował z żoną 18. rocznicę ślubu, a w lutym z partnerem trzylecie związku. Żonie kupił bukiet karminowych róż, partnerowi tulipany. W ten sposób, jak wyjaśnia, oddziela miłość od związku „erotyczno-przyjacielskiego”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version