Coraz więcej domów, które są budowane w Polsce zbliża się do standardu budynku pasywnego. Czym jest dom pasywny? To taka konstrukcja, która gwarantuje komfortowe warunki bez oddzielnego systemu grzewczego czy klimatyzacji.
Efekt ten jest osiągany przede wszystkim dzięki odpowiedniej izolacji oraz wykorzystaniu warunków naturalnych, takich jak nasłonecznienie. Aby dom nazwać pasywnym, roczne zapotrzebowanie na ciepło nie może przekraczać 15 kWh na metr kwadratowy. Tak wydajne energetycznie budynki to jeszcze rzadkość, ale coraz więcej domów zbliża się do tego standardu.
– To nie jest decyzja, nad którą trzeba się zastanawiać – mówi ekspert w podkaście Zielonej Interii. – Budownictwo energooszczędne czy pasywne zawsze się opłaca – tłumaczy dr hab. inż. Szymon Firląg.
Jak wyjaśnia ekspert, budynki pasywne są po prostu dobrą inwestycją i gwarantują wyższy komfort życia. Są także przyszłościowe, bo zmiana klimatu sprawia, że będziemy musieli się przygotować na nowe wyzwania pogodowe.
– To także kwestia odporności. Jeżeli tworzymy budynki, które zużywają mało energii, to w przypadku konfliktów, wzrostu cen czy ograniczonej dostępności energii jesteśmy bardziej niezależni i odporni – wylicza dr hab. inż. Szymon Firląg. – To są pieniądze, które się zwrócą.
Jeszcze w latach 70. XX w. domy jednorodzinne w Polsce zużywały ok. 25 litrów oleju opałowego na metr kwadratowy – przypomina ekspert w rozmowie z Zieloną Interią.
Dzięki nowym technologiom w budownictwie średnia ilość paliwa potrzebna do ogrzania domu spadła ponad dwukrotnie, natomiast budynki pasywne potrzebują zaledwie ok. 1,5 litra oleju opałowego na metr kwadratowy – wylicza dr hab. inż. Szymon Firląg. W przypadku doposażenia domu np. w panele fotowoltaiczne można w ujęciu rocznym osiągnąć nawet nadwyżkę produkcji energii.


