Długi czas oczekiwania, przekroczone normy bezpieczeństwa produktów oraz niezgodność z opisem — to główne problemy azjatyckich platform zakupowych, na jakie wskazali Polacy w badaniu przeprowadzonym na zlecenie OLX[1].

Mimo intensywnych kampanii marketingowych i agresywnej polityki cenowej wielu z nas ma obawy przed zakupami towarów z drugiego końca świata. W przypadku produktów dla dzieci z azjatyckich platform zakupowych prawie 45% badanych uznało, że nie są one w pełni bezpieczne. Co trzeci zamawiający na azjatyckich platformach otrzymał produkty niezgodne ze zdjęciem.

Azjatyckie platformy zachęcają do zakupów atrakcyjnymi zdjęciami i niskimi cenami, pompując gigantyczne środki w marketing. W pierwszej połowie 2024 roku jedna z nich była najczęściej reklamującą się marką na Facebooku i Instagramie w Polsce. Jednak jak pokazuje badanie przeprowadzone na zlecenie OLX, Polacy wcale nie są zadowoleni z zakupów na azjatyckich platformach. Respondenci wskazywali na dwie największe bolączki — czas realizacji zamówień oraz ich zgodność z prezentowaną na stronie ofertą. Aż 60% Polaków uważa, że dostawy z tych platform są zbyt długie w porównaniu do lokalnych sklepów. A jak już otrzymują towar, to nawet co trzeci z nich jest niezgodny ze zdjęciem.

Masowa produkcji tanich przedmiotów w Azji jest także bardzo szkodliwa dla środowiska, z czym zgadza się 57% respondentów w badaniu OLX. Jedna z platform dziennie dodaje średnio 10 tysięcy nowych produktów do swojej oferty[2]. Wiele z nich jest transportowanych drogą lotniczą. W efekcie firma jest największym emitentem gazów w branży mody, wytwarzając taką samą ilość CO2 jak około 180 elektrowni węglowych[3]. Oprócz tego azjatyckie platformy nie odprowadzają odpowiednich podatków, wykorzystując luki w unijnym systemie celnym.

W dobie rosnącej inflacji nie sposób dziwić się Polakom, że szukają oszczędności i wybierają tańsze produkty. Jednak wnioski z przytoczonych badań i raportów wyraźnie pokazują, że działalność azjatyckich platform ma daleko idące negatywne konsekwencje dla konsumentów, krajowej gospodarki, a nawet klimatu. Alternatywnym rozwiązaniem, które łączy oszczędności i odpowiedzialne zakupy, jest re-commerce, czyli kupowanie online przedmiotów z drugiej ręki. OLX dokłada starań, aby transakcje za pośrednictwem serwisu przebiegały sprawnie zarówno dla kupującego, jak i sprzedającego, oraz aby obie strony były usatysfakcjonowane — wyjaśnia Konrad Grygo, starszy analityk biznesowy z OLX.

Handel używanymi przedmiotami w internecie notuje w Polsce dynamiczne wzrosty. W ciągu ostatnich trzech lat wartość produktów z drugiej ręki kupowanych na OLX wzrosła aż o 25%. Prognozy ekspertów serwisu na ten rok również są optymistyczne. W tym roku re-commerce ma wzrosnąć o kolejne 15%.

Re-commerce, czyli handel używanymi produktami lub ich wynajem, to trend rosnący zarówno na świecie, jak i Polsce. Jest napędzany głównie zmianami w postawach konsumenckich i rosnącym znaczeniem zrównoważonego rozwoju. Klienci mogą skorzystać z bardziej przystępnych cenowo produktów, ale także znaleźć unikalne przedmioty, a przy tym zmniejszać ilość odpadów i ograniczyć wpływ produkcji nowych wyrobów na środowisko — komentuje Arkadiusz Kawa, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, prezes Spółki Celowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Jak wynika z szacunków OLX wartość rynku re-commerce jest obecnie szacowana na około 9,5 miliarda złotych. Najpopularniejsze kategorie produktów kupowanych z drugiej ręki na OLX to książki, zabawki i odzież damska. Na popularności tej szczególnie mogą skorzystać małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce.

Firmy mogą wdrażać nowe modele biznesu, takie jak odsprzedaż (resale), odkupywanie (buyback), wymianę (trade-in) czy wynajem (rental). Przykłady sukcesu platform sprzedażowych pokazują, że sektor ten ma perspektywy wzrostu. Duży potencjał drzemie w mikro i małych firmach, które mogą skupić się na lokalnych rynkach, oferując bardziej spersonalizowaną obsługę. Co ważne, prowadzenie działalności w re-commerce nie wymaga dużych inwestycji początkowych. Firmy mogą rozpocząć działalność na istniejących platformach, zanim zdecydują się na stworzenie własnych sklepów internetowych. Re-commerce potrzebuje usług logistycznych – od magazynowania, przez weryfikację jakości produktów, aż po dostawę i zwroty. To szansa na rozwój dla polskich firm logistycznych, a także dostawców usług naprawczych, odświeżających i certyfikujących używane produkty — wyjaśnia Arkadiusz Kawa, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, prezes Spółki Celowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

[1] W badaniu omnibusowym realizowanym w formie CAWI udział wzięło 1000 dorosłych mieszkańców Polski. Próba była reprezentatywna ze względu na płeć, wiek oraz województwo.

[2] https://yaleclimateconnections.org/2024/09/shein-is-officially-the-biggest-polluter-in-fast-fashion-ai-is-making-things-worse/

[3] https://time.com/6247732/shein-climate-change-labor-fashion/

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version