Małgorzata jest po 30., jest singielką. Mieszka w dużym mieście. – Bardzo często czuję samotność, gdy dzieje się coś niespodziewanego i nie mam z kim tych lęków czy strachów dzielić, jestem zdana sama na siebie i swoje histeryczne myśli – mówi.
Ma przyjaciół, którym może się wygadać i poprosić o pomoc, ale jak przyznaje, w trudnych momentach w pierwszej chwili uderza ją to, że jest sama. – Czasem samotność ma wpływ na moje życie, bo kwestionuję przez to swoją wartość. Jest to mało feministyczne, bo wiadomo – jestem silną, niezależną kobietą, mam interesującą pracę i własne mieszkanie w dużym mieście, ale jednak mam gdzieś z tyłu głowy to, że na koniec dnia jestem sama. I zdana na siebie. Z mamą i rodziną w innym mieście, z przyjaciółmi, którzy mają swoje życie – opowiada.
Jak mówi, w czasach zdominowanych przez media społecznościowe można mieć poczucie przynależności do czegoś większego, co jest bardzo zwodnicze. – Niby masz ludzi po drugiej stronie, do których można się odezwać, ale wszyscy są jakimiś wolnymi elektronami. I niewykluczone, że osoby w związkach też się czują samotne – dodaje Małgorzata.
– Na pewno jak każdemu singlowi dokucza mi taka samotność związkowa – mówi z kolei Adam. Dodaje, że innego rodzaju samotności w zasadzie nie odczuwa.
– W pewnym momencie zorientowałem się że wiele osób o mnie myśli, nawet gdy długo się z nimi nie widzę. Tak jakby obecność w czyichś głowach sprawiała że poczucie samotności się zmniejsza – zauważa.
„Samotność wypełniona obecnością”
Justyna ma męża, dwoje dzieci. Przyznaje, że po urodzeniu pierwszego malucha odczuwała samotność. – W tym czasie w zasadzie nigdy nie byłam sama, bo przecież było przy mnie dziecko, ale to właśnie po urodzeniu córki czułam się najbardziej samotna. Nie chodzi o to, że zostałam opuszczona, bo nie – rodzina i przyjaciele byli, interesowali się. Tylko wracali do swoich spraw, mąż dużo pracował, a ja zostawałam w towarzystwie jednej z najukochańszych osób i samotności – mówi.
Jak wspomina, dni z niemowlakiem, który dużo płakał, mało sypiał i wymagał ogromu uwagi były dla niej trudne. – Czasem rano wstawałam tak zmęczona, że marzyłam, żeby już był wieczór. Jednocześnie nie chciałam się żalić, bo – wiadomo – co to za matka, której źle z własnym dzieckiem? Zresztą nie było mi źle, tylko trudno – przyznaje. – Czułam się z tym wszystkim osamotniona i wcale nie pomagała myśl, że inne matki też tak mają. Dziwna to była samotność, bo przecież wypełniona obecnością.
Samotność Polek i Polaków w liczbach
53 proc. Polaków doświadcza poczucia samotności – wynika z badań przeprowadzonych w sierpniu 2022 r. przez Instytut Pokolenia.
Niemal dwie piąte badanych osób (39 proc.) deklaruje, że często lub czasami czuje się opuszczona. Ponad jedna trzecia (35 proc.) nie ma nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić.
Z badań wynika również, że poczucie samotności lub osamotnienia dotyka niemal co drugiej młodej osoby (46 proc.). 55 proc. mężczyzn do 24. roku życia doświadcza silnego poczucia samotności.
Samotność odczuwa 65 proc. osób z tzw. pokolenia Z, tj. osób w wieku od 13 do 28 lat – wynika z kolei z badania „Nigdy więcej samotności”.
Samotność Polek i Polaków. Wszystkie grupy wiekowe w zasięgu
– Wszystkie katastrofy społeczne, a taką katastrofą była pandemia COVID-19, pogłębiają samotność społeczeństwa – podkreśla psycholog społeczny prof. dr hab. Wojciech Kulesza. Jak bardzo sama pandemia powiększyła ten stan – nadal trudno to ocenić.
Samotność dotyka osoby z wszystkich grupy wiekowe. – Im ktoś jest młodszy, tym będzie mieć gorzej – młodsi będą żyć dłużej w samotności – mówi prof. Kulesza.
Ekspert zauważa, że także nastolatki coraz częściej mówią o poczuciu osamotnienia. – To daje pewność, że będzie tylko gorzej – uważa.
– Będziemy żyć w coraz większych torturach wynikających właśnie z samotności. Przez postęp medycyny będziemy coraz dłużej żyć, a jednocześnie dosięgać nas będą choroby związane z samotnością – demencja, choroby układu krążenia wynikające z samotności, depresja – podkreśla.
„Długotrwała samotność to stan zagrażający zdrowiu”
O zagrożeniach dla zdrowia, które niesie ze sobą samotność mówi także dr Beata Rajba.
– Długotrwała samotność to stan zagrażający życiu i zdrowiu. Silnie zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, podnosi ciśnienie krwi, poziom cholesterolu i hormonów stresu, wiąże się z otyłością. Zwiększa o 50 proc. ryzyko przedwczesnej śmierci na równi z paleniem papierosów i bardziej niż otyłość czy brak ruchu – wymienia.
Przede wszystkim zaś taki długotrwały stan uderza w zdrowie psychiczne. – Samotność jest też istotnym czynnikiem ryzyka samobójstwa, bezsenności czy alkoholizmu – dodaje ekspertka.
Wskazanie przyczyny pogłębiającej się w społeczeństwie, nie tylko polskim, samotności to temat bardzo złożony. – Podstawą są ogromne przemiany w zakresie światopoglądu i wartości. Pokolenie naszych dziadków uważało zazwyczaj, że najwyższą wartością jest rodzina. Celem panny było znaleźć kawalera, a kawalera – ożenić się, spłodzić syna i zapewnić rodzinie byt. Byliśmy też znacznie bardziej kolektywistyczni, co sprawiało, że presja rodziny, dążenia i ambicje rodziców bardziej wpływały na zachowanie młodych i ustalały ich cele – mówi dr Beata Rajba.
Jak zauważa, w ciągu dwóch pokoleń próg przejścia z dzieciństwa w dorosłość wydłużył się i przesunął. Przesunął się również optymalny wiek zakładania rodziny. – Młodzi mają inne priorytety, chcą się rozwijać, zwiedzać świat, stawiają na pierwszy miejscu karierę, potem stabilizację, a dopiero potem myślą o zakładaniu rodziny – uważa psycholożka.
Poza tym, jak mówi, w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest utrzymać związki. – Paradoksalnie, przeszkadza nam tu indywidualizm, asertywność w stawianiu granic i wyrażaniu oczekiwań, egoizm, wszystko to, czego brakowało pokoleniu naszych rodziców. Młodym trudniej się poświęcić, nagiąć do drugiej osoby, pójść na kompromis, bo ich potrzeby są dla nich ważniejsze niż potrzeby partnera. Do pewnego stopnia dobrze, bo potrafią się w relacjach bronić przed wykorzystaniem, przemocą, przekraczaniem granic. Jednak czasem nie dają szansy związkowi, który rokowałby, gdyby oboje partnerzy postarali się trochę pójść na kompromis – dodaje dr Rajba.
Wspomniane przez Małgorzatę złudne poczucie przynależności, które dają nam media społecznościowe również odgrywa tu dużą rolę.
– Media społecznościowe dramatycznie pogłębiają samotność. Nawet nie poczucie samotności, ale samotność samą w sobie. Nie powinny nazywać się „mediami społecznościowymi” – nie ma wątpliwości prof. Wojciech Kulesza.
Dr Beata Rajba dodaje, że media społecznościowe na wiele sposobów pogłębiają luki między ludźmi. – Potęgują naszą skłonność do udawania kogoś, kim nie jesteśmy, a to sprawia, ze trudniej nam potem pokazać ludziom swoją prawdziwą twarz, że wstydzimy się gorszych dni, porażek, słabości czy choćby kilku pryszczy lub nadprogramowych kilogramów, które usuwaliśmy filtrem.
Poza tym uzależniają, więc przestajemy szukać innych ludzi w tzw. realu i podtrzymywać z nimi kontakty. W sieci jest przyjemniej, łatwiej, mniej ryzykownie, dostajemy lajki, więc nieświadomie zakładamy, że jesteśmy lubiani. Relacje stają się płytsze – dodaje.
Jak zatem przynajmniej spróbować wyrwać się z samotności? – Przede wszystkim dać sobie okazję do poznawania nowych ludzi – mówi dr Rajba. Wspomina jedną ze swoich pacjentek: – Bardzo samotna osoba w średnim wieku, skarżyła się, ze nie ma szans nikogo poznać. Poprosiłam ją, by zrobiła listę wszystkich aktywności, imprez cyklicznych, warsztatów itd. odbywających się w jej okolicy. Obydwie byłyśmy zdziwione.
Okazało się, że w okolicy ludzie spotykali się na wieczory z planszówkami, umawiali na wspólne spacery z kijkami, szukali pary do gry w szachy, organizowali jogę w pobliskim parku, liczne warsztaty – wolontariaty. – Znalazła w ten sposób grono przyjaciół, a z czasem również poznała partnera – mówi.
– Najważniejsze to nie poddawać się, nie zamykać w czterech ścianach z mediami społecznościowymi jako oknem na świat – podsumowuje.
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: [email protected]
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!