Trzeba przyznać, że reprezentacja Polski skoczków narciarskich zaprezentowała się solidnie podczas niedzielnej walki w konkursie drużynowym. Polacy, gdyby zliczyć skoki bez wykluczenia próby Aleksandra Zniszczoła, do samego końca mogliby się liczyć w grze o medal, walcząc z Niemcami. Niestety, skoczek został wykluczony po próbie w serii finałowej na odległość 215,5 metra. Zamiast takowej, okazało się, że wykryto nieregulaminowy kombinezon u polskiego skoczka.

Dyskwalifikacja Aleksandra Zniszczoła, dramat reprezentacji Polski

Biało-Czerwoni mogli mieć nadzieję na solidny występ, po całkiem niezłych skokach podczas walki indywidualnej. Ostatecznie trener Thomas Thurnbichler postawił na jedną zmianę względem czwórki, która walczyła w piątek i sobotę. Pawła Wąska zastąpił bardziej doświadczony Kamil Stoch.

Wydawało się, że to dobry pomysł ze strony Austriaka, zwłaszcza spoglądając na pierwszą serię niedzielnej rywalizacji. Polacy zaczęli od skoku wspomnianego Zniszczoła na odległość 221,5 metra. W drugiej grupie zaprezentował się Stoch, który uzyskał przyzwoite 211 metrów. Dawid Kubacki, skaczący jako trzeci, oddał skok na odległość 206,5 metra. Ostatni był Piotr Żyła. Najlepszy z Polaków indywidualnie zakończył próbą o długości 212,5 metra. Polacy długo byli na czwartym miejscu, ale ostatnim skokiem po norweskiej stronie popisał się Johann Andre Forfang, dzięki czemu Norwegowie wyprzedzili Polaków.

Skok Piotra Żyły podsumował rozczarowanie Biało-Czerwonych

W serii finałowej, pomijając i konsekwencje skok Zniszczoła, Stoch zaliczył próbę na odległość 210 metrów. Gorzej spisał się Kubacki, przegrywający z warunkami na skoczni oraz nieco rozczarowany tym, co wydarzyło się chwilę wcześniej w kontekście zdyskwalifikowania kolegi z drużyny. Stanęło na 195 metrach.

Smutnym podsumowaniem była próba Żyły. Tym razem najlepszy z Polaków był… najgorszy, oddając skok na zaledwie 177,5 metrów. Stało się jasne, że po takiej próbie nie ma co liczyć nawet na wyprzedzenie siódmych Finów. Polacy zakończyli rywalizację na ósmej pozycji, z naprawdę dużym niedosytem.

Stefan Kraft mistrzem indywidualnie, loteryjny konkurs

Przypomnijmy, że w piątek i sobotę odbył się konkurs indywidualny. Ostatecznie ze względu na problemy z wiatrem, sobotni konkurs został przesunięty o dwie godziny. Organizatorzy zdecydowali się rozegrać jedną serię, w której najwięcej powodów do zadowolenia miał Stefan Kraft. Świetny austriacki skoczek ucieszył 18 tysięcy kibiców na trybunach pod skocznią Kulm.

Reprezentant gospodarzy wyprzedził Timiego Zajca, prowadzącego po dwóch seriach piątkowych. Tym samym Kraft sięgnął po złoty medal MŚ w lotach. Co do Polaków, najlepszym był Żyła, zajmując szóste miejsce. W sobotę lider polskiej drużyny oddał skok, który dał mu czwarty wynik dnia.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version