Jan Krzysztof Ardanowski udzielił wywiadu telewizji internetowej „Idź pod prąd” w czwartek. Były minister rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości – a obecnie poseł tej partii – nie szczędził krytyki pod adresem własnego ugrupowania.
Zdaniem polityka droga „totalnej opozycji” nie przyczyni się do poprawy notowań PiS. – To jest głupie, to jest zabójcze i jednocześnie nieskuteczne, jeśli chodzi o odzyskanie w przyszłości władzy. Ja takiego kierunku nie akceptuję – powiedział stanowczo.
Jan Krzysztof Ardanowski krytykuje kierownictwo PiS. „Trzeba stanąć w prawdzie”
Parlamentarzysta oznajmił, że jego formacja powinna pogodzić się z utratą władzy oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość. – My ich (wyborów – red.) nie wygraliśmy – zaznaczył i podkreślił, że okres rządów PiS był czasem trudnym.
– Trzeba stanąć w prawdzie i rozliczyć się z tego co było (…). Jeżeli nie staniemy w prawdzie i nie przedstawimy nowych pomysłów, to będziemy się osuwać w kierunku nieliczącej się, kilkunastoprocentowej partii, takiej trochę geriatryczno-kanapowej – ocenił. – Nie będę pouczał kierownictwa – jemu się wydaje, że wie wszystko najlepiej – ironizował.
Ardanowski wyznał, że w Prawie i Sprawiedliwości – zwłaszcza w drugiej kadencji rządów – ludzie ideowi zostali przyćmieni przez „tłuste koty”, „cwaniaków” i „kombinatorów”, cynicznie kpiących sobie z członków ugrupowania, którzy mieli ambicje na realne zmiany.
– Oni patrzyli tylko gdzie jeszcze co zachachmęcić, gdzie do jakiego koryta się dostać, gdzie w krótkim czasie zarobić miliony, śmiejąc się również z PiS. O tym też trzeba mówić – oświadczył, mówiąc o swoim obozie politycznym.
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Jan Krzysztof Ardanowski uderza w polityków PiS
– Zwolennicy Kamińskiego mówią, że to jest bojownik walczący przeciwko korupcji, który naraził się różnym środowiskom, grupom przestępczym i z tego powodu jest przez obecną władzę tępiony. Ci, którzy nie zgadzają się z taką tezą mówią z kolei, że on został ukarany nie za walkę z korupcją, tylko za konkretne wydarzenie związane z atakiem na Leppera i próbą wmanewrowanie Leppera w łapówkę – mówił, przytaczając argumenty obu stron sporu.
Jan Krzysztof Ardanowski przypomniał również, że gdy wybuchła afera gruntowa – w związku z którą zapadł wyrok w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – pełnił funkcję podsekretarza stanu w resorcie kierowanym przez Andrzeja Leppera.
– Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie było nigdy w Ministerstwie Rolnictwa działań, które wskazywałyby na to, że Lepper były skłonny brać łapówki za odrolnienie. Odrolnieniem przez dłuższy czas zajmował się Henryk Kowalczyk, a Lepper wprost powiedział: „Nie chcę brać udziału przy odrolnieniu gruntów” – oznajmił Ardanowski.
Jak dodał, jest przekonany, że „nie było żadnych przesłanek, które by sugerowały, że Andrzej Lepper mógłby być skłonny do wzięcia łapówki”.
– Kamiński i Wąsik – jako ówcześni szefowie CBA – zostali ukarani za sfabrykowanie nieprawdziwych materiałów, podrabianie dokumentów, pieczątek, podpisów. Wymyślenie i próbę tworzenia afery, która miała pogrążyć Leppera – a w sensie politycznym – miała być próbą przejęcia posłów i elektoratu Samoobrony – przyznał.