Branża fitness była jedną z tych, w które pandemia Covid-19 sprzed czterech lat uderzyła najbardziej. Odbicie przyszło jednak nadspodziewanie szybko. Liczba klientów siłowni, czy klubów sportowych wróciła do poziomów sprzed pandemii już na początku 2022 roku, a w kolejnych miesiącach nastąpiły dalsze wzrosty – średnio o 2,5 proc. miesięcznie. W zeszłym roku odnotowano kolejne przyrosty, sięgające 40 proc. wejść więcej niż przed pandemią.
Na te optymistyczne dane trzeba jednak nałożyć bariery rynkowe. Sektor fitness mierzy się obecnie ze wzrostem kosztów pracy i czynszów oraz wciąż wysokimi cenami energii. Urządzenia służące do treningów w klubach pochłaniają bowiem dużo prądu. Pensje instruktorów rosną, w górę poszedł też wynajem powierzchni.
Rośnie zadłużenie branży fitness
Z danych, które podaje Krajowy Rejestr Długów wynika, że zadłużenie branży fitness wynosi obecnie 33,1 mln zł, podczas gdy w 2022 roku było to 15,4 mln zł. To oznacza, że zadłużenie na przestrzeni ostatnich dwóch lat wzrosło ponad dwukrotnie. Wyraźnie – z 277 dwa lata temu do 1260 obecnie – wzrosła również liczba dłużników. Blisko połowa z nich (47 proc.) to jednoosobowe działalności gospodarcze.
– Kluby fitness, siłownie i obiekty sportowe mają do spłaty prawie 25 mln zł, a trenerzy 8,1 mln zł. Nie ma tu więc grup wolnych od problemów finansowych. Dane rynkowe, mówiące o mocnym odbiciu branży pod względem zainteresowania klientów, napawają optymizmem i dają nadzieję na odpracowanie strat oraz większą swobodę w zarządzaniu budżetem. Branża jest jednak bardzo mocno rozdrobniona i w podbramkowych sytuacjach małym firmom brakuje pieniędzy na pokrycie bieżących zobowiązań czy na rozwój działalności. Przedsiębiorcy prowadzący niewielkie kluby mają też ograniczone możliwości pozyskania zewnętrznego finansowania – komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
Najgorzej na Mazowszu
Największe problemy finansowe obarczają przedsiębiorców z województwa mazowieckiego, gdzie 274 dłużników ma 9,6 mln zł nieuregulowanych zobowiązań. Na drugim miejscu jest Śląsk (153 dłużników z zaległościami na poziomie niemal 5 mln zł). Podium zamyka Wielkopolska (119 dłużników, którzy mają do oddania prawie 3 mln zł). Rekordzista, firma z Mazowsza musi zwrócić 1,9 mln zł, z których niemal całość musi zwrócić przedsiębiorstwu budowlanemu.
Gros zaległości segmentu fitness (10,6 mln zł) przejęły fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły jego długi od pierwotnych wierzycieli, przede wszystkim banków. Niemal jedna trzecia nieuregulowanych zobowiązań branża ma wobec instytucji finansowych, głównie banków (9,3 mln zł). Z kolei 2,8 mln zł stanowią nieopłacone rachunki za telefon, internet i telewizję, a 2,3 mln zł długi wobec firm budowlanych. Na 2,1 mln zł czekają firmy informatyczne, a 1,5 mln zł powinno wpłynąć na konta przedsiębiorstw handlowych.