Decyzja prezydenta Ekwadoru ogłoszona została w trakcie wywiadu dla telewizji Ecuavisa. Polityk potwierdził wypełnienie wcześniejszych ustaleń z Waszyngtonem według których ekwadorska armia miała oddać stary sprzęt wojskowy produkcji rosyjskiej, w zamian otrzymując broń ze Stanów Zjednoczonych.
– Dostawa zostanie zrealizowana. Powołują się (Amerykanie – red.) na fakt, że jest to sprzęt wojskowy. Udowodniliśmy, że to złom. W ramach umów międzynarodowych (z Rosją – red.) nie można przekazywać sprzętu wojskowego, ale można przekazywać taki złom – wyjaśnił.
Jednocześnie polityk podkreślił, że jego państwo nie zamierza zrywać stosunków z Federacją Rosyjską. Ta musi sobie jednak zdawać sprawę z napiętej sytuacji wewnętrznej w Ekwadorze i potrzebie wsparcia sił zbrojnych nowoczesnym sprzętem.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że tego typu narracja jest stosowana wyłącznie w celu obejścia obowiązujących przepisów międzynarodowych. Rosyjski sprzęt zaraz po przekazaniu go Stanom Zjednoczonym zostanie wysłany do Kijowa, by wykorzystać go m.in. jako części zamienne.
Ekwador przekaże rosyjski sprzęt. Duma: To naruszenie porozumień
Kilka godzin po ogłoszeniu decyzji prezydenta Noboy głos w sprawie zabrali przedstawiciele rosyjskiej sceny politycznej. Jednym z pierwszych był Aleksiej Czepa, pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej, który ostro skrytykował decyzję władz w Quito.
– Oczywiście Rosja powinna na to zareagować. Stanowi to naruszenie zarówno porozumień z Ekwadorem, jak i międzynarodowych traktatów o kontroli zbrojeń. Ekwador otrzymując ten sprzęt podpisał dokument będący certyfikatem użytkownika końcowego, w którym zobowiązał się do korzystania z tego sprzętu bez przekazywania go gdziekolwiek bez zgody kraju dostawcy – podkreślił.
Sprzeciw wygłosił także Wiktor Baraniec, rosyjski pułkownik w stanie spoczynku, współpracujący z Ministerstwem Obrony Narodowej. Zdaniem eksperta do Stanów Zjednoczonych trafi sprzęt, który nie jest „złomem” i może być wykorzystywany na polu bitwy.
– W pewnym okresie, zwłaszcza pod koniec ZSRR, kiedy ze względów politycznych udzieliliśmy ogromnej pomocy gospodarczej i wojskowej. Przekazaliśmy armii ekwadorskiej czołgi, broń, transportery opancerzone i wiele więcej (…) Część sprzętu wojskowego przekazano w 1989 roku, ten ma około 40 lat. Istnieją rodzaje broni, które z łatwością mogą przetrwać 50-60 lat. Co najmniej połowa radzieckiego sprzętu musi zatem działać – przekonywał.