Konieczność opłacania obowiązkowego ubezpieczenia OC dotyczy każdego właściciela samochodu lub innego pojazdu mechanicznego. W praktyce nadal nie brakuje kierowców, którzy świadomie ryzykują jazdę bez polisy albo zwyczajnie przegapiają termin jej opłacenia. Konsekwencje są dotkliwe – właściciele aut dostają wezwania do zapłaty, a maksymalna kara za brak OC w przypadku samochodu osobowego sięga obecnie 9330 zł.
Wysokie kary
Wysokość sankcji rośnie z roku na rok, ponieważ jest powiązana z płacą minimalną, która obecnie wynosi 4666 zł brutto. To właśnie na jej podstawie oblicza się stawki kar za brak ważnego ubezpieczenia komunikacyjnego. W przypadku samochodów osobowych kara to dwukrotność minimalnego wynagrodzenia, dla ciężarówek, ciągników i autobusów – trzykrotność, a dla motocykli i innych pojazdów – jedna trzecia tej kwoty. Dodatkowo znaczenie ma długość przerwy w ciągłości polisy.
Jeśli kierowca osobówki zaniedbał opłacenie OC, wysokość kary zależy od liczby dni bez ochrony. Przy przerwie od 1 do 3 dni Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nalicza 20 proc. maksymalnej stawki, czyli 1870 zł. Opóźnienie od 4 do 14 dni oznacza już 50 proc. kary – 4670 zł. Najbardziej dotkliwa sankcja, 9330 zł, dotyczy sytuacji, gdy brak polisy trwa ponad 14 dni. Należności zaokrągla się do pełnych 10 zł, co dodatkowo porządkuje stawki.
Za egzekwowanie opłat odpowiada UFG. Oznacza to, że do wykrycia przerwy w OC nie jest potrzebna kontrola drogowa czy interwencja policji. Fundusz sam analizuje bazy danych i w razie wykrycia nieciągłości ubezpieczenia wysyła właścicielom pojazdów wezwania do zapłaty. Kierowca, który rzeczywiście nie miał ważnej polisy w danym okresie, musi liczyć się z obowiązkiem uregulowania pełnej kwoty kary.
Brak informacji
Inaczej wygląda sytuacja, gdy OC faktycznie było zawarte, ale do UFG nie trafiły prawidłowe informacje z zakładu ubezpieczeń. W takim przypadku konieczne jest przedstawienie dowodu posiadania polisy – na przykład potwierdzenia zawarcia umowy ubezpieczenia. Jeśli w spornym okresie pojazd był objęty ochroną, kierowca może wykazać, że kara została nałożona niesłusznie i przedstawić funduszowi stosowną dokumentację.
Wyjątki dotyczą również sytuacji, w których na pojeździe nie ciąży już obowiązek posiadania OC. Może tak być na przykład wtedy, gdy auto zostało skradzione – właściciel powinien wówczas okazać zgłoszenie kradzieży na policję. Jeżeli samochód został sprzedany przed okresem, którego dotyczy zarzut braku ubezpieczenia, trzeba przedłożyć umowę sprzedaży oraz dowody na to, że polisa była ważna do dnia zbycia pojazdu. W każdym z tych przypadków kluczowe znaczenie ma udokumentowanie faktycznego stanu rzeczy.
Na samą składkę OC wpływa szereg parametrów związanych zarówno z kierowcą, jak i pojazdem. Ubezpieczyciele biorą pod uwagę wiek i doświadczenie za kierownicą – młodzi kierowcy z krótką historią jazdy zwykle płacą więcej niż osoby z długim stażem. Istotne jest także miejsce zamieszkania, bo w dużych miastach, gdzie ryzyko szkód jest wyższe, składki zazwyczaj są droższe.
Znaczenie ma również typ i model auta – samochody o większej mocy silnika czy wyższej wartości często wiążą się z wyższą składką. Liczy się też historia ubezpieczeniowa: kierowcy, którzy mieli szkody, muszą liczyć się z podwyżkami, podczas gdy bezszkodowa jazda pozwala korzystać ze zniżek. Ubezpieczyciele biorą pod uwagę również przeznaczenie pojazdu – auto używane wyłącznie prywatnie zazwyczaj jest tańsze w ubezpieczeniu niż samochód wykorzystywany do celów służbowych. Dodatkowo niektóre towarzystwa premiują opłacenie składki za cały rok z góry, oferując zniżki w zamian za rezygnację z rat.
Podstawową zasadą pozostaje jednak pilnowanie terminu odnowienia polisy. Jeśli kierowca ma własne, opłacone OC, ubezpieczenie na ogół przedłuża się automatycznie. Problemy zaczynają się najczęściej wtedy, gdy korzysta z polisy poprzedniego właściciela po zakupie używanego auta lub nie uregulował całej składki. W takiej sytuacji brak ciągłości ochrony może szybko zakończyć się listem z UFG i wezwaniem do zapłaty nawet 9330 zł.


