Minister spraw zagranicznych w środę opuścił sejmowe obrady.
Poinformował później z mównicy i za pośrednictwem platformy X, że odbywał w tym czasie „dłuższą rozmowę” z sekretarzem stanu USA – Marco Rubio.
Sejm. Sikorski zniknął z sali plenarnej. Miał ważny powód
Sikorski zwrócił się do wicemarszałkini Wielichowskiej – zastępczyni sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej – by „usprawiedliwiła” jego nieobecność. To właśnie ona prowadziła w tym czasie obrady.
Czego dotyczył telefon? MSZ we wpisie na X wymieniło trzy najważniejsze wątki. Szef resortu rozmawiał z amerykańskim sekretarzem stanu o negocjacjach w sprawie pokoju w Ukrainie i scenariuszu rozwoju sytuacji, możliwej presji na Rosję i prezydenta Władimira Putina, a także ws. tego, co dzieje się na granicy z Białorusią.
23 kwietnia na sejmowym korytarzu Sikorski został zapytany o rozmowę z Rubio. W komentarzu dla mediów przyznał, że Stany Zjednoczone sygnalizują „granicę cierpliwości” w rozmowach pokojowych. Możliwe, że jeśli Moskwa nie zdecyduje się na konkretne ustępstwa na rzecz pokoju (zawieszenia broni w wojnie z Ukrainą), to Waszyngton sięgnie po narzędzia, które skłonią głowę Rosji do ugięcia się.
Szef MSZ jednocześnie nie wyklucza, że Amerykanie finalnie mogą też „umyć ręce”.
Wojna w Ukrainie. Szef MSZ o rozmowie z sekretarzem stanu USA. „Nie o wszystkim mogę powiedzieć”
Na sali plenarnej Sikorski odpowiedział też na pytanie jednego z posłów Prawa i Sprawiedliwości o plan Polski na doprowadzenie do pokoju między Kijowem a Moskwą. Szef MSZ nabrał jednak wody w usta. – O tym dokładnie rozmawiałem przez chwilą z Rubio, nie o wszystkim mogę powiedzieć – zaznaczył.
Wskazał, że to „głównie sprawa między Ukrainą a Rosją” – Ale to dobrze, że Stany Zjednoczone konsultują się z Francją, Wielką Brytanią, Polską – ocenił.