W piątek w ponad 250 miejscach w Polsce będą protestować rolnicy. To część ogólnoeuropejskiego sprzeciwu sektora wobec planów i decyzji Unii Europejskiej. Rolnicy planują blokadę wszystkich przejść granicznych z Ukrainą, a także drogi i autostrady na terenie całego kraju.
Powodem protestu – jak mówi w rozmowie z Money.pl dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej Monika Przeworska – są przede wszystkim dwie kwestie. Sprzeciw wobec napływowi żywności z Ukrainy i wymogów narzucanym rolnikom w ramach europejskiego Zielonego Ładu.
– Rolnicy wychodzą na ulice ze względu na dwa obszary, które powodują, że bycie rolnikiem jest bardzo trudnym zadaniem. Pierwszy to kwestia handlu pomiędzy Ukrainą a Unią Europejską. Jak wszyscy wiemy, UE ma tu pełną kompetencję do kreowania tego, jak wygląda nasza polityka celna – powiedziała Przeworska.
Kołodziejczak o protestach rolników
Kwestia protestów rolników pojawiła się w dzisiejszym wywiadzie, jakiego RMF FM udzielił Michał Kołodziejczak. Wiceminister rolnictwa powiedział, że rozróżnia tych, którzy wychodzą z prawidłowymi postulatami, ale widzi też „polityczne zaangażowanie tych, którzy chcieliby dzisiaj przeszkadzać rządowi”. – Niektórzy chcieliby wymagać więcej od tych, którzy rządzą 50 dni niż tych, którzy rządzili przez 8 lat – powiedział wiceszef resortu rolnictwa.
Pytany o podejście do dzisiejszych protestów gość RMF FM powiedział, że „rolnicy nie tylko w Polsce, ale w całym Unii Europejskiej budzą społeczeństwo. I to jest wielka rzecz, którą robią”. – Rolnicy pierwsi w Polsce – 3-4 lata temu – mówili, że Zielony Ład, otwarcie granicy z Ukrainą to będzie koniec dla naszego rolnictwa. Mam takie samo zdanie – powiedział Kołodziejczak.