We wtorek wieczorem Rosjanie zajęli centrum miasteczka Oczeretyne. Ukraińcy nie spodziewali się uderzenia w tym miejscu i porzucili swoje stanowiska. W ciagu trzech dni napastnicy posunęli się niemal o 5 km. Czy rosyjskie dowództwo wykorzysta ten prezent i pójdzie za ciosem?
Rosjanie w błyskawicznym uderzeniu zdobyli Oczeretyne. Jest to spore osiedle typu miejskiego, czyli duża miejscowość, która nie posiada jednak praw miejskich. Oczeretyne przed wojną liczyło ok. 3,5 tys. mieszkańców i jest o tyle istotne, że przechodzi przez nie linia kolejowa prowadząca z północy na południe, którą Ukraińcy dostarczają zaopatrzenie dla walczących wojsk.
Miejscowości broniła nowo sformowana w ramach Korpusu Rezerwowego 115. Samodzielna Brygada Zmechanizowana, która została utworzona pod Czerkasami. Do walki weszła latem, działając pod Rubiżnym i Siewierodonieckiem. Od października stała pod Oczeretyne. Wówczas był to najspokojniejszy odcinek frontu w Donbasie.
Błyskawiczy atak
Tak było do ubiegłego weekendu, kiedy Rosjanie przeprowadzili uderzenie. Już drugiego dnia operacji zdobyli wieś Nowobachmutiwka. Spowodowało to utratę kontroli nad wzgórzami na południe od Oczeretyne. Ukraińcy się cofnęli, co spowodowało wejście Rosjan do Semeniwki i zajęcie niemal połowy Oczeretyna.
Gdy rosyjscy żołnierze dotarli do ostatniej linii systemu okopów i umocnionych domów w okolicy, żołnierze 115. Brygady mieli porzucić stanowiska i wycofać się wzdłuż torów kolejowych na linię drzew ciągnącą się z północy na południe.
Żeby ratować sytuację, dowództwo rozkazało 47. Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej uderzyć na skrzydła Rosjan. Starszy porucznik Mykoła Melnik, który dowodził 4. kompanią 47. brygady zmechanizowanej podczas kontrofensywy w Zaporożu, stwierdził wprost, że „drastyczny postęp Rosjan był możliwy dzięki temu, że niektóre jednostki po prostu uciekły ze swoich pozycji”.
W trakcie walk pod Robotyne Melnik stracił nogę. Dziś jest analitykiem i komentatorem w ukraińskich telewizjach. Zauważył, że 47. Brygada była właśnie w trakcie rotacji na odpoczynek z dala od linii frontu i została pilnie ściągnięta. Nie udało się jej jednak powstrzymać utraty miasteczka.
Haniebny odwrót
Korzystając z porzucenia pozycji w Oczeretyne, Rosjanie uderzyli na kompleks przemysłowy w półocno-zachodniej części miasta. Obecnie walki toczą się bardzo blisko sąsiedniego Sołowiewia. Kilka kilometrów na południe od niego rosyjskie siły ponownie wkroczyły na teren cmentarza w Berdyczach.
Co więcej, wojska rosyjskie zwiększyły przyczułek wysunięty na wschód od Nowokalynowe, zajmując nowe pozycje na skrzydłach. W ten sposób przecięli szlak zaopatrzeniowy łączący Keramik z Nowokalynowem z drogą H-20 w kierunku Kostiantynówki. To może sprawić poważne problemy w zaopatrzeniu wojsk walczących w rejonie Awdijiwki.
Ukraińska prokuratura wojskowa zapowiedziała wszczęcie śledztwa ws. porzucenia pozycji i masowej ucieczki żołnierzy.
Sytuacja pod miasteczkiem nie jest jeszcze zła. Rosyjski wyłom ma niemal 5 km długości, ale zaledwie kilkaset metrów szerokości, co naraża go na ataki z flanek i może spowodować otoczenie jednostek, które zajęły miasteczko. Problem w tym, że Ukraińcy w odwodzie mają jedynie zmęczoną 47. Brygadę, a Naczelne Dowództwo niechętnie korzysta z odwodu strategicznego.
Duże straty Rosjan
O ile pod Oczeretyne straty Rosjan były minimalne, tak zdobycie Nowomychajliwki, o którą walki trwały ostatnie pół roku, pochłonęły już znacznie więcej ofiar. Miasteczko leżące na południe od Marjinki jest kluczowym punktem, którego zdobycie pozwoli na oskrzydlenie Wuhłedaru i ułatwi działania wzdłuż drogi N15.
Według analityków z holenderskiego serwisu Oryx, którzy na podstawie danych białego wywiadu oszacowali rosyjskie straty, zdobycie miejscowości kosztowało Rosjan bezpowrotną stratę 263 czołgów i transporterów opancerzonych, do tego 2-3 tys. żołnierzy. Sami Ukraińcy z 79. Samodzielnej Brygady Powietrznodesantowej poinformowali o zniszczeniu 314 pojazdów i dział przeciwnika.
Ostateczne zdobycie Nowomychajliwki było możliwe dzięki wznowieniu przez Rosjan lotów lotnictwa szturmowego i bombowców frontowych. Rosjanie odważyli się dać większe wsparcie oddziałom lądowym, ponieważ Ukraińcom drastycznie brakuje pocisków do każdego z posiadanych systemów przeciwlotniczych.
Początek ofensywy?
Po ostatnich sukcesach powraca pytanie, czy uderzenia w Donbasie są początkiem ofensywy. Można mieć pewność, że tak nie jest. Rosjanie sukcesywnie korzystają z tej samej taktyki powtarzalnych ataków, uderzając kolejnymi falami aż do skutku, ponosząc przy tym duże straty. Najlepszym tego przykładem jest zdobycie Nowomychajliwki.
Szybkie zdobycie Oczeretyne zostało Rosjanom podarowane przez żołnierzy 115. Brygady, którzy porzucili pozycje i wycofali się za miejscowość. Gdyby nie to, można by przypuszczać, że Rosjanie nadal waliliby głową w mur, a Ukraińcy bronili miejscowości póki starczyłoby amunicji.
Pytanie, czy rosyjskie dowództwo wykorzysta prezent i pójdzie za ciosem, wprowadzając w wyłom oddziały zmechanizowane i pancerne, zanim Ukraińcy się otrząsną i uderzą na ich skrzydła. Nawet jeśli kontruderzenie się nie powiedzie, to i tak jest to lokalny rosyjski sukces, który jedynie skomplikuje działanie ukraińskiej logistyki.
Nadal dużo medialnego szumu jest wokół możliwej ofensywy na Charków. Ukraińska armia przygotowuje się do obrony chersońszczyzny od zimy 2022 r., budując fortyfikacje urzutowane w kilku liniach. Rosjanom u granic obwodu udało się zgromadzić dużą liczbę żołnierzy, ale nie jest pewne, czy zostaną oni wykorzystani do uderzenia na tym kierunku.
Najprawdopodobniej jesteśmy świadkami manewru rosyjskiego dowództwa, który ma na celu zmuszenie Ukraińców do utrzymywania większego zgrupowania pod Charkowem i Sumami, osiągając taki sam efekt odstraszający, jak na granicy z Białorusią. W ten sposób wysłanie posiłków jeszcze bardziej zaszkodzi ukraińskim rotacjom na froncie w Doniecku, skąd rosyjskie wojska będą kontynuować ofensywę przez resztę wiosny.
Putinowi bowiem najbardziej zależy na zdobyciu obwodów ługańskiego i donieckiego oraz utrzymaniu lądowego połączenia z Krymem. Na Kremlu mają raczej świadomość, że mają zbyt słabe siły, aby pokusić się o próbę zdobycie półtoramilionowego miasta.