„Przedstawiciel MSZ Estonii wyraził oburzenie w związku z umieszczeniem nazwisk estońskich urzędników na liście osób poszukiwanych przez rosyjskie ministerstwo. Ministerstwo spraw zagranicznych zwróciło się z prośbą o pisemne wyjaśnienie tej decyzji” – zaznaczono.
Estońskie MSZ powiadomiło też dyplomatę z Rosji, że kroki podejmowane przez ten kraj nie powstrzymają Tallina od „właściwego postępowania i zmiany swojego zdecydowanego poparcia dla Ukrainy”.
Premier Estonii poszukiwana przez Rosję
Wcześniej we wtorek w bazie danych rosyjskiego MSW estońska premier pojawiła się jako „poszukiwana na podstawie kodeksu karnego”.
„Kaja Kallas, 17.6.1977. Powód przeszukania: Poszukiwany na podstawie artykułu kodeksu karnego” – podano w resortowej bazie danych. Nie sprecyzowano jednak, o jakie przestępstwo lub wykroczenie oskarżono Kallas, ani co jej grozi.
List gończy wysłano także za estońskim sekretarzem stanu Taimarem Peterkopem oraz ministrem kultury Litwy Simonasem Kairysem.
Sama Kallas tak skomentowała informację na temat poszukiwania: „Kreml ma nadzieję, że to posunięcie pomoże uciszyć mnie i innych, ale tak się nie stanie” – przekazała premier na swoim profilu w mediach społecznościowych. Dodała, że „będzie kontynuować wspieranie Ukrainy”. „Będę nadal opowiadać się za zwiększeniem obronności Europy” – napisała również.
Kaja Kallas ostrzegała przed rosyjskim atakiem
W styczniu premier Estonii w rozmowie z dziennikiem „The Times” oceniła, że Europa ma „od trzech do pięciu lat na przygotowanie się na odbudowę zdolności militarnych Rosji”. Uznała, że wówczas będzie oznaczało to „poważne zagrożenie dla wschodniej flanki NATO”.
– Rosja chce przerwy, a ta przerwa ma na celu zgromadzenie zasobów i sił. Słabość prowokuje agresorów, więc słabość prowokuje Rosję – twierdziła Kaja Kallas.
Zgodnie z danymi wywiadu przywołanymi przez premier, Moskwa uważa Estonię za jedną z bardziej „bezbronnych części NATO”, co oznacza, że nadbałtycki kraj może być jednym z pierwszych celów potencjalnego ataku.