O zaciętych walkach o Wołczańsk poinformował rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Dmytro Łazutkin. W rozmowie z telewizją publiczną przyznał, że na terytorium miejscowości są już rosyjscy żołnierze.
– Jeśli mówimy o sytuacji w Wołczańsku wróg próbuje zdobyć przyczółek w północnej części miasta. Próbują wkroczyć małymi grupami piechoty. Naszym zadaniem jest zniszczenie wrogich jednostek, uniemożliwiając mu zdobycie punktu zaczepienia – relacjonował.
Według Łazutkina obecnie najważniejszymi jednostkami dla ukraińskiej obrony są te dysponujące artylerią i dronami bojowymi, ponieważ Rosjanie w szturmie wykorzystują głównie piechotę, która transportowana jest różnego typu pojazdami lekkimi.
– Rzucono tam rezerwy. Rzeczywiście, takie skuteczne gotowe do walki jednostki znajdują się teraz w pobliżu Wołczańska i trzymają ten kierunek obrony. Tak, mogę przyznać, niektóre grupy rosyjskiej piechoty rzeczywiście wkroczyły do miasta – mówił.
Rzecznik podkreślił, że celem Rosjan jest przede wszystkim rozciągnięcie frontu i znalezienie słabych punktów w obronie.
Prezydent Ukrainy o sytuacji na froncie. „Reagujemy tak, jak trzeba”
Na temat wydarzeń na froncie w Ukrainie wypowiedział się także Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy w komunikacie wydanym w mediach społecznościowych stwierdził, że w ostatnich godzinach udało się ustabilizować sytuację.
„Okupant, który wkroczył do obwodu charkowskiego, jest za wszelką cenę niszczony. Artyleria, drony i nasza piechota radzą sobie całkiem nieźle. Dzięki wszystkim, którzy obecnie znajdują się na stanowiskach” – napisał.
„Wyraźnie widzimy, jak okupant próbuje odwrócić uwagę naszych sił i sprawić, że praca bojowa będzie mniej skoncentrowana. Reagujemy tak, jak trzeba. Musimy mieć coś, co odpowie wrogowi na wszystkich kierunkach” – dodał.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!