Przedsiębiorcy mogą czuć się oszukani. Najpierw chaos informacyjny, potem obiecane przesunięcie terminu, a w efekcie jeszcze większe zamieszanie. Zafundowana przez państwo procedura rozliczeniowa za preferencyjne ceny energii pozostawia wiele do życzenia.

Wszystko to za sprawą nowego obowiązku informacyjnego, jaki w tym roku spadł na przedsiębiorców, czyli rozliczenia z preferencyjnych cen energii za II półrocze 2024 roku. Wnioski, zgodnie z ustawą, trzeba złożyć do 28 lutego.

Rozliczenie cen energii – przedłużenie miało być

Rzecznik MŚP wyszedł z inicjatywą wydłużenia terminu składania wniosków. Na posiedzeniu 4 lutego rząd przyjął przedłożony przez Minister Klimatu i Środowiska projekt nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o rynku mocy oraz niektórych innych ustaw i proces legislacyjny ruszył pełną parą.

„Komisja senacka przyjęła bez poprawek projekt ustawy m. in. zmieniający termin składania informacji o pomocy de minimis. Projekt ustawy trafi pod głosowanie na posiedzeniu Senatu i jeśli zostanie przyjęty, pozostanie nam czekać już tylko na podpis prezydenta” – informuje w dzisiejszym poście w serwisie X Agnieszka Majewska, Rzecznik MŚP.

Rozliczenie cen energii – przedłużenia nie ma?

Teoretycznie przedłużenie jest, ale praktycznie go nie ma. Dlaczego? Proces legislacyjny nowelizacji jeszcze się nie zakończył.

– Dziś już wiemy, że przepisy nie wejdą w życie do końca lutego. Zgoda Senatu jest, ale należy pamiętać jeszcze o podpisie prezydenta, a następnie o publikacji nowelizacji, po której dopiero po 7 dniach przepisy wejdą w życie – tłumaczy Piotr Juszczyk.

Jak przypomina ekspert, pierwotnie przepisy przewidują termin na złożenie oświadczenia do końca lutego 2025 r., pod rygorem zwrotu różnicy między ceną energii wynikającą z umowy sprzedaży a ceną maksymalną za drugie półrocze 2024 r., wraz z odsetkami.

– Nowelizacja ma wydłużyć ten termin do 30 czerwca 2025 roku. Dodatkowo przepisy przewidują, że informacje o pomocy, złożone po dniu 28 lutego 2025 roku, a przed dniem wejścia w życie ustawy, są uznane za złożone w terminie i podlegają weryfikacji przez podmiot udzielający pomocy – mówi Piotr Juszczyk.

Ekspert: „To może wywołać spore zamieszanie”

W związku z niezakończeniem do końca lutego prac legislacyjnych powstaje „dziura” terminowa. Jak wyjaśnia ekspert, w praktyce może to oznaczać zawirowania, korekty i sporo straconego czasu.

– „Dziura”, która powstanie, a więc od 1 marca do dnia wejścia w życie nowelizacji, de facto oznacza, że operatorzy będą zobowiązani do naliczenia tej różnicy. W konsekwencji przedsiębiorcy, którzy nie złożą oświadczeń, muszą się liczyć z obciążeniem. Ustawa przewidziała tę sytuację, gdyż w przypadku zwrotu różnicy po wejściu nowelizacji operatorzy mają dokonać korekty takiego rozliczenia w kolejnym okresie rozliczeniowym. Z pewnością ta niecodzienna sytuacja może wywołać spore zamieszanie – zauważa Piotr Juszczyk.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version