Jeśli ciągle czujesz lęk, twój mózg wygląda i działa inaczej niż mózg osoby niemającej tego problemu. Pola w mózgu odpowiedzialne za odczuwanie lęku są rozbudowane i wzmocnione. Przyszedł czas na rozpoczęcie treningu.
Jeszcze do niedawna uważano, że mózg jest w zasadzie niezmienny, a jedyny przejaw zmienności to podleganie procesom degeneracyjnym. Uważano, że jest jak cudowna maszyna, która raz zniszczona nie nadaje się już do niczego. Dodatkowo od momentu odkrycia ośrodków Broki i Wernickego naukowcy byli przekonani, że struktura mózgu jest niezmienna, a jego połączenia stałe. Ich badania powstały w nurcie tzw. lokalizacjonizmu, czyli przypisywania konkretnym częściom mózgu funkcji, które są nieodwołalnie z nimi związane. To myślenie prowadziło do oczywistego wniosku, że jeśli ktoś raz straci jakąś umiejętność w wyniku uszkodzenia części mózgu, nigdy już tej umiejętności nie odzyska.
Pionierem, który zakwestionował ten model rozumienia mózgu i nie tylko wprowadził pojęcie plastyczności mózgu, ale także na tysiąc sposobów je udowodnił, był Paul Bach-y-Rita. To naukowiec, który umożliwił osobom z uszkodzonym układem równowagi go odzyskać. Co więcej, skonstruował urządzenie (okulary połączone z płytką na języku), które umożliwiło niewidomym osobom czytanie, rozpoznawanie twarzy, oszacowywanie odległości i doświadczanie trójwymiarowości przestrzeni! Bach-y-Rita założył, że skóra i receptory dotykowe mogą być substytutem siatkówki, bo i skóra, i siatkówka to powierzchnie dwuwymiarowe z receptorami umożliwiającymi formowanie się obrazu. Skonstruował „czujące” rękawiczki dla chorych na trąd, którzy stracili czucie w rękach, urządzenia umożliwiające widzenie w nocy lub w podczerwieni, rękawicę do czytania z komputera dla osób niewidomych i prezerwatywę dla ofiar urazów rdzenia bez czucia w penisie, mającą umożliwić im przeżywanie orgazmów! Czytając o nim, zawsze czuję głęboki zachwyt i wzruszenie.
Mistrzowski trening mózgu
Kierunek jego myślenia był związany z historią jego ojca, Pedro Bach-y-Rity, katalońskiego pisarza, poety i wykładowcy, który w wieku 65 lat przeszedł potężny udar. W jego wyniku miał sparaliżowaną twarz i połowę ciała. Jego drugi syn, George, sprowadził ojca do dobrego ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie jednak przez cztery tygodnie nic się nie zmieniło — stan ojca się nie poprawił. Sfrustrowany George, student medycyny, wziął ojca do domu. Był on całkowicie bezradny, musiał być kąpany i sadzany na sedes. Syn nie znał obowiązującej wiedzy na temat rehabilitacji i dlatego nie wiedział, że według panujących ówcześnie przekonań poprawa nie jest możliwa. Prawdopodobnie właśnie dlatego odniósł sukces.
Postanowił, że zanim ojciec zacznie chodzić, musi nauczyć się czołgać, bo tak zaczynamy jako dzieci. Na początku trzeba mu było pomagać i opierać słabe ramię i bark o ścianę. To czołganie przy ścianie trwało miesiącami. Kiedy George brał ojca do ogrodu, sąsiedzi byli wstrząśnięci i zniesmaczeni, gdyż uważali, że „to nie wypada, aby pan profesor czołgał się jak pies”. Potem miały miejsce powtarzane w nieskończoność gry dziecięce, jak kulanie piłeczki czy zbieranie monet niesprawną ręką. Pedro ćwiczył po kilka godzin dziennie i stopniowo przechodził od czołgania się do chodzenia na czworakach, a następnie chodzenia. Sam ćwiczył własną mowę i po trzech miesiącach zaczęła wracać. Przez kolejne miesiące ćwiczył pisanie na maszynie. Po trzech latach wrócił wykładać na uczelnię. Ponownie się ożenił i podróżował.
Kiedy umarł, przyjaciółka Paula — brata Georga wykonała sekcję zwłok. To, co odkryła, było jak przewrót w medycynie. Otóż okazało się, że 97 proc. nerwów, które przechodzą przez korę mózgową do kręgosłupa, zostało uszkodzonych. Wszystkie uszkodzone funkcje przejął pień mózgu!
Inny naukowiec, Michael Merzenich, potwierdził w badaniach, że można odzyskać sprawność mózgu nawet w podeszłym wieku poprzez naukę i trening jego poszczególnych części. Stwierdził, że uczenie się jest podstawą dla zachowania plastyczności mózgu i że dla długofalowej zmiany plastycznej niezbędna jest skupiona uwaga. Inaczej zmiany są krótkotrwałe. Jeśli będziemy w skupieniu trenować, nasz mózg zmieni się fizycznie, zwiększając pola odpowiedzialne za daną umiejętność i pozwalając na bardziej precyzyjne funkcjonowanie kory mózgowej.
Zmiana jest na wyciągniecie ręki
Jeśli chcemy naprawdę się zmienić, musimy się w pełni zaangażować i ćwiczyć przez wiele godzin dziennie. Najskuteczniejsze kliniki rehabilitacyjne z systemem ćwiczeń opracowanym przez Edwarda Tauba zakładają około 6 godzin dziennie ćwiczeń przez 10 do 15 dni. W klinikach tych pacjenci ćwiczą utracone funkcje. Na przykład, jeśli ktoś po wylewie utracił władzę w ręce, procedura zakładała unieruchomienie ręki zdrowej i codzienne ćwiczenie funkcji niesprawnej ręki przez 6 godzin dziennie. Praca powinna być intensywna, opierać się na czynnościach wykonywanych codziennie, zwiększając możliwie szybko obciążenie lub trudność.
Nowatorskie badania przeprowadzał także Alvaro Pascual-Leone, który udowodnił, że możemy zmienić anatomię mózgu za pomocą wyobraźni. Pokazał on, że mózgi osób, które przez dwie godziny dziennie przez pięć dni siedziały przed pianinem i wyobrażały sobie, że grają pewną sekwencję i ją słyszą, zmieniły się tak samo jak mózgi osób, które rzeczywiście trenowały granie tej sekwencji po dwie godziny dziennie przez pięć dni. Możemy sobie wyobrazić, jak zmieniłyby się nasze mózgi, gdybyśmy przez dwie godziny dziennie wyobrażali sobie, jak jesteśmy przebojowi, szczęśliwi i nieustraszeni.
Kolejne badania pokazały, że terapia poznawcza oparta o uważność zmienia ekspresję naszych genów. Oznacza to, że normalizuje ona aktywność płatów przedczołowych odpowiedzialnych między innymi za regulację emocji! Już osiem godzin medytacji wprowadza zmiany na poziomie molekularnym i genetycznym, osłabiając działanie genów prozapalnych.
Wszystkie te wspaniałe historie badawcze dotyczące neuroplastyczności zebrał dr Norman Doidge w książce pt. „Mózg zmienia się sam”.
Zachwycającą mnie ideą tego rozdziału jest to, że zmiana jest możliwa. Jeśli ciągle czujesz lęk, twój mózg wygląda i działa inaczej niż mózg osoby niemającej tego problemu. Pola w mózgu odpowiedzialne za odczuwanie lęku są rozbudowane i wzmocnione. Przyszedł czas na rozpoczęcie treningu spokoju, radości, przebojowości i szczęścia. Właśnie karnet na taką siłownię ci proponuję. Z poprzedniego rozdziału już wiesz, że do zmiany potrzebne jest przekonanie, że jest ona możliwa, oraz oczekiwanie jej. W tym rozdziale stało się jasne, że trzeba włożyć w to wysiłek, determinację, zaangażowanie, skupioną uwagę, uczenie się, praktykę uważności i uświadamianie sobie swoich automatycznych sposobów reagowania. Tym wszystkim się tu zajmiemy. Możesz się zmienić. Możesz odzyskać dawną czy dawnego siebie, odkryć swoją siłę, odwagę, radość i spokój. Ćwicz rzetelnie i sumiennie.
Fragment książki „Mój przyjaciel lęk” Anny Paluszak wydanej przez wydawnictwo Sensus. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweeka”. Książkę można kupić tutaj.
Foto: Wydawnictwo Sensus