Kiedy sen awansował i z nudnej czynności fizjologicznej stał się atrakcyjną opcją na spędzenie wolnego czasu? Być może pierwszym popandemicznym sygnałem było zwycięstwo „śpiulkolotu” w konkursie na Młodzieżowe Słowo Roku 2021. Kombinacja „śpiulkać” (spać) i „lot” nie tylko wskazywała na memiczny kontekst tej podróży w stan nieświadomości. Mówiła także o tym, że tęsknota za dobrym snem przestała być domeną rodziców ząbkujących niemowląt czy przepracowanej generacji „X” i trafiła w potrzeby nowej grupy wiekowej: licealistów oraz studentów, kojarzonych stereotypowo z imprezowym stylem bycia.
Tymczasem 58 proc. Polaków w wieku 18-24 lat uważa, że sen to największa przyjemność w życiu. Niewiele mniej, bo połowa woli dobrze się wyspać niż udzielać towarzysko – wynika z międzynarodowych badań konsumenckich firmy Globescan na zlecenie Ikei. Co więcej, jest to trend światowy – młodzi Francuzi jeszcze chętniej niż Polacy wybierali kołdrę zamiast przyjaciół (62 proc.). Nawet biorąc pod uwagę fakt, że dorastanie to wiek wzmożonego zapotrzebowania na sen, wygląda na to, że nastąpił przełom. Czy powiedzenie „młodość musi się wyszumieć” powinno zastąpić „młodość musi się wyspać”?
Mocny sen kontra słabe towarzystwo
Rozmawiam o tym z dr hab. Martą Jackowską, psycholożką zdrowia z Uniwersytetu SWPS w Sopocie, która zajmuje się badaniem zachowań związanych ze snem m.in. wśród polskich nastolatków. Myślę nawet po cichu, że razem sobie ponarzekamy i pokrytykujemy, ale psycholożka zaznacza na wstępie, że wyniki ją cieszą.














