W środę związkowcy z NSZZ „Solidarność” poinformowali o rozpoczęciu okupacji siedziby Poczty Polskiej. „Nie możemy dłużej milczeć wobec destrukcyjnych działań zarządu, które celowo niszczą naszą firmę i degradują warunki zatrudnienia” – wskazują związkowcy.
Jak podkreślają, z od miesięcy próbują prowadzić negocjacje dotyczące Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy (ZUZP), lecz zarząd „konsekwentnie manipuluje i lekceważy stronę społeczną”. Ponadto, mimo wciąż toczących się rozmów przedstawiono nowy projekt ZUZP, który ma być sprzeczny z dotychczasowymi ustaleniami.
Strajk okupacyjny w siedzibie Poczty Polskiej. „Nie odejdziemy, dopóki nie uzyskamy gwarancji”
W związku z impasem związkowcy Poczty Polskiej zapowiadają, że od tego momentu pozostaną na miejscu rozmów i będą działać w trybie ciągłym, aby wymusić na zarządzie rzeczywiste negocjacje.
„Nie odejdziemy, dopóki nie uzyskamy gwarancji bezpieczeństwa zatrudnienia i uczciwego wynagrodzenia!” – oświadczyli.
Wśród swoich głównych obaw związkowcy wymieniają „brak transparentności w informowaniu o rzeczywistej sytuacji finansowej spółki i ukrywanie jej faktycznego stanu” oraz drastyczną redukcję wynagrodzeń poprzez eliminację kluczowych składników płacowych, takich jak dodatki stażowe, premie roczne, nagrody jubileuszowe.
„Bezwzględne dążenie do likwidacji tysięcy miejsc pracy – raz mówi się o 8500 zwolnieniach, raz o 9300! Ta niekonsekwencja jest jawnym dowodem chaosu i braku realnej strategii zarządzania” – twierdzą protestujący.
Związkowcy oskarżają również rząd o celowe osłabianie Poczty Polskiej i tworzenie warunków do jej marginalizacji, a także prowadzenie negocjacji w złej wierze i „wykorzystywanie ich jako pozoru, podczas gdy rzeczywiste decyzje już zapadły”.
Zmiany w Poczcie Polskiej. Pracę straci tysiące pracowników
Jak przpomina „Interia Biznes” od połowy sierpnia 2024 roku trwa plan transformacji Poczty Polskiej. Nowy prezes spółki Sebastian Mikosz uzasadniał tę decyzję poważnymi problemami finansowymi i zapowiadał zwolnienie nawet ponad 9 tys. pracowników, a więc ok. 15 proc. załogi Poczty.
Dotychczas wielu pracowników Poczty otrzymało propozycję skorzystania z programu dobrowolnych odejść. Początkowo program miał obejmować ok. 700 pracowników.
– Pracownicy, którzy zdecydują się z niego skorzystać, otrzymają równowartość 12 pensji i będą mogli podjąć nową pracę już następnego dnia – przekonywał prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz latem 2024 roku.
Program ma nadal trwać, jednak dotychczas nikt oficjalnie nie mówił o zwolnieniach grupowych.
Tymczasem pocztowcy od miesięcy domagają się podwyżek płac. Większość z nich otrzymuje bowiem podstawowe wynagrodzenie w kwocie niższej niż minimalna krajowa. Stad związki zawodowe domagają się podwyżek rzędu 1000 zł brutto. Taki postulat w referendum strajkowym poparło 96 proc. głosujących pracowników.