Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen przyszedł na debatę Telewizji Republika. Tym razem nie odpuścił. Widz tej telewizji to łakomy kąsek dla Mentzena. Podstawowym celem było nie zaliczyć wpadki, która zagłuszyłaby mantrę powtarzaną w każdej odpowiedzi.
Celem nr 1 Konfederacji na debaty jej kandydata jest uniknięcie dużych wpadek.
Konfederata: — Media są tak łase na wpadki Mentzena, że najważniejsze jest minimalizowanie ryzyka. To jest kluczowe.
Nie tłum na rynku, ale sterylne studio
I to się udało w poniedziałek, w studiu TV Republiki, gdzie Mentzen wystąpił w wyjątkowo spokojnej atmosferze. Udało się też w piątek w Końskich, bo tam Mentzen — w bardzo gorącej, wiecowej atmosferze — nie wystąpił w ogóle.
Podczas poniedziałkowej debaty kandydat Konfederacji niczym nie błysnął, ale też się nie wywrócił. W debacie wzięli udział Grzegorz Braun, Artur Bartoszewicz, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Sławomir Mentzen, Karol Nawrocki, Krzysztof Stanowski, Marek Woch, Joanna Senyszyn i Adrian Zandberg. Nieobecni byli Rafał Trzaskowski i Magdalena Biejat.
— Patrząc obiektywnie to Mentzen nie miał jakiejś wielkiej wpadki — mówi polityk Konfederacji dobrze się z nim znający.
— Generalnie wyszło nie najgorzej. Debata zaliczona. Nikt nie spodziewał się żadnego „wow!”. Jedziemy dalej — dodaje inny rozmówca z Konfederacji.
A obawy były.
Uniknąć powtórki ze starcia z Ryszardem Petru
Sławomir Mentzen ma kłopot z występowaniem w debatach i w starciach jeden na jeden. Do dziś w Konfederacji wspominana jest bitwa Mentzena z Ryszardem Petru, dwaj politycy dyskutowali o gospodarce. Starli się w radiu w czasie kampanii parlamentarnej w 2023 r. W powszechnej opinii Petru (dziś poseł Trzeciej Drogi, Polski 2050) przygwoździł Mentzena, co również przyczyniło się do słabszego wyniku Konfederacji i zwyżki Trzeciej Drogi. — Nie ma co ukrywać, że debaty nie są najsilniejszą stroną Mentzena — mówi konfederata.
Wszyscy zwracają uwagę, że Mentzen aż 12 razy powiedział: – Jeżeli państwo nie chcecie, żeby Tusk miał całą władzę, jeżeli nie chcecie, żeby wygrał Trzaskowski, to głosujcie na mnie, bo według wszystkich badań wynika, że mam największe szanse na wygranie z Trzaskowskim w II turze.
Narracja nr 1 od miesięcy
Powtarzanie jak mantra przez Mentzena tej frazy nawet w szeregach Konfederacji budzi uśmiechy. Ale była w tym racjonalność. — Lepiej coś powiedzieć dziesięć razy, niż o jeden raz za mało — mówi człowiek z Konfederacji. W czasie debaty marszałek Sejmu Szymon Hołownia kpił sobie jednak z polityka Konfederacji, że powtarza to samo zdanie „jak katarynka”. Niemniej w narracji Konfederacji przekaz o tym, że w drugiej turze Mentzen ma większe szanse niż Karol Nawrocki, jest stały i obecny od kilku miesięcy.
Mentzen ścierał się z Hołownią. Marszałek pytał go o aborcję w przypadku gwałtu i karanie za nią więzieniem. — Nie uważam, że powinno tak być — mówi Mentzen. — Czyli zmienił pan zdanie — ripostował Hołownia, wypominając mu projekt ze 100 ustaw Mentzena sprzed kilku lat. Kandydat Konfederacji odparowywał pytaniem o to, czy Hołowni nie wstyd dawać twarz rządom Donalda Tuska.
Nie było go w piątek w Końskich
O ile w poniedziałek Mentzen przyszedł na debatę do studia Republiki, to w piątek nie zjawił się na debacie Republiki na rynku w Końskich w piątek o 18:50, ani na debacie organizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego po godz. 20. Czy postąpił właściwie? W samej Konfederacji są rozbieżne opinie. Jedni mówią, że mimo ogromnych zasięgów w sieciach społecznościowych i zainteresowaniu mediów tradycyjnych, to te debaty Mentzen słusznie sobie odpuścił. Według nich Mentzen nie powinien się angażować w rozbijanie wydarzenia organizowanego przez sztab Rafała Trzaskowskiego. Inni widzą jednak, że nie było go na scenach, na które wszyscy w piątek patrzyli.
— Będą kolejne debaty. Będzie w TVP, będzie też kolejna w Republice — pociesza cię człowiek z Konfederacji.