Przesłuchanie byłego ministra zdrowia rozpoczęło się po godz. 14:00. Łukasz Szumowski został wezwany przed komisję, ponieważ – jak tłumaczył szef tego sejmowego organu Dariusz Joński z KO – wcześniej wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin zeznał, iż dawny szef resortu przekonywał go, że wybory prezydenckie „nie mogą się odbyć” w maju 2020 roku „i nagle ta decyzja została zmieniona”.
Szumowski wielokrotnie podczas zeznań zapewniał, że według niego głosowanie powinno zostać przeniesione o dwa lata, co proponował Gowin i jego partia Porozumienie, wchodząca w skład Zjednoczonej Prawicy. Aby tak się stało, sugerowali specjalną zmianę konstytucji. Dodawał, że jeśli nie byłoby na to zgody w Sejmie, najlepsza stałaby się forma korespondencyjna wyborów.
– Epidemia na pewno była sytuacją wyjątkową (…). Na przełomie marca i kwietnia był okres, gdy spora część wiedzy dotarła do nas z powodu misji wojskowej w Lombardii. Otrzymaliśmy niezwykle cenny raport, wiele wnoszący – mówił.
Wybory korespondencyjne. Szumowski: Ich sprawa była marginesem działalności resortu zdrowia
Szumowski tłumaczył, że „sceptycyzm”, jaki pojawił się u niego w kontekście niedoszłego głosowania w maju 2020 roku, „dotyczył problemu zdrowotnego w czasie organizacji wyborów”. Jak dodał, „nie analizował tego pod kątem daty” ewentualnych wyborów.
– Natomiast wszystkie modele (…), które mieliśmy do dyspozycji, ze wszystkimi ich ograniczeniami, (mówiły), że liczba zachorowań będzie rosła, a ich szczyt będziemy obserwować w okresie jesiennym (…). Czy byłem sceptyczny? To może duże uproszczenie – sprecyzował. Dodał, iż gdy był ministrem zdrowia, „sprawa wyborów nie była najważniejsza”. – To był pewien margines naszej działalności – mówił przed komisją.
Zapytany, czy ktoś z PiS namawiał go, by publicznie poparł ideę korespondencyjnych wyborów 10 maja, odparł: – Nie przypominam sobie takich spotkań dedykowanych nakłanianiu mnie na pewne decyzje. Czułem, że jest wywierana na mnie presja opinii publicznej wyrażenia swojego zdania.
Szumowski pewnie: Nie mam sobie nic do zarzucenia
Szumowski zapewnił, że jego „najbezpieczniejszą rekomendacją” było to, że „zważywszy dwie racje – konstytucji i zdrowia – uważam, że w tym przypadku zdrowie jest ważniejsze„. – Tym bardziej, że istnieje możliwość przełożenia wyborów wprzód – sprecyzował.
Dopytany o jego zachowanie, gdy opinia publiczna chciała deklaracji, czy wybory prezydenckie powinny się odbyć podczas początku epidemii koronawirusa, odpowiedział, że „nie ma sobie nic do zarzucenia”. Jak dodał, „prawdą jest, że ludzie oczekiwali jasnego stanowiska„. – Natomiast prawdą też jest, że minister zdrowia nie ma żadnych uprawnień ws. organizacji wyborów lub nie – podkreślił.
Podczas wtorkowych obrad komisji nie zabrakło spięć między politykami przeciwnych obozów. Joński w pewnym momencie zwrócił się do Szumowskiego „jako obywatel”. – Oczekiwałem od pana, że pan wtedy (wiosną 2020 roku) zareaguje. Nie wiem, co się stało. Czy afery spowodowały, że zrobił pan krok do tyłu? Bo wicepremier Gowin się nie wycofał, stanął na swoim, że nie można zorganizować wyborów. Pan tego nie zrobił. Może pan powiedzieć do kamery, dlaczego? – dopytywał.
Buda podziękował Szumowskiemu. Joński: Pan tak na serio?
Były minister odpowiedział, że decyzje opierał na swoich „przeświadczeniach dotyczących bezpieczeństwa”. – Po drugie, różnimy się w ocenie języka. Dla mnie sformułowanie, że „nie widzę w ciągu najbliższych dwóch lat możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenta RP” jest przez urzędującego ministra niezwykle mocnym stanowiskiem – kontynuował, przyznając, iż może „rozczarował niektórych”, którzy liczyli na jego jeszcze mocniejsze stanowisko.
Natomiast wiceszef komisji Waldemar Buda (PiS) „serdecznie podziękował” Szumowskiemu za to, co robił na początku pandemii. – Podejmował pan strategiczne decyzje. Ale byli też tacy, którzy (…) wchodzili do resortu zdrowia i mówili: „Pokaż fakturę na respiratory„, „Co ty tam żeś kupił”, „Po co ten szpital tymczasowy”, „To jest skandal, że otwierają szpital, że zamykają szpital (…)”. Nawet są wśród nas tutaj. Warto pokazać, jak historia ocenia awanturników z tamtego czasu, a jak ludzi, którzy rzeczywiście walczyli o dobrą sprawę – uznał.
Wówczas Joński wtrącił: – Pan tak na serio o tym? Za respiratory nie wróciły pieniądze, instruktor narciarstwa – sprawa w prokuraturze. Przyłbice – to była żona instruktora. Nie pytałem o to świadka, bo to nie jest przedmiot tej komisji (…). Raport MSWiA (ws. szpitali) potwierdziły nasze zarzuty – przypomniał.
Spięcie między Jońskim a Czarnkiem. „Proszę mi nie przerywać”
Buda chciał też wiedzieć, ile „nękających kontroli poselskich” było w resorcie Szumowskiego, gdy trwała epidemia. – One nie zaburzały istotnie pracy tak, abyśmy nie mogli jej wykonywać. Nie wprowadzały chaosu w ministerstwie, zwykle – poza niektórymi posłami w Instytucie Kardiologii, które były groźne – były prośbą o dokumenty. Część osób z ministerstwa musiała zająć się tematem, ale trudno postawić tezę, że wywracało to do góry nogami resort – wyjaśnił świadek.
Do ostrzejszej wymiany zdań doszło też między Szumowskim a Magdaleną Filiks z KO. Były minister przekonywał, że wybory prezydenckie „nie były głównym elementem” zaprzątającym jego głowę, gdy w Polsce rozprzestrzeniał się koronawirus. – Powinny jednak w pewnym momencie, bo więcej ludzi idzie na wybory niż do lasu – uznała Filiks, na co Szumowski zareagował słowami: – Znacznie więcej podróżuje do szkoły i z powrotem środkami komunikacji miejskiej. To są milionowe transporty dwukrotnie w ciągu dnia.
Obecny podczas przesłuchania był ponadto Przemysław Czarnek z PiS. Przywołał „stanowisko klubu KO, pana Jońskiego, pani Filiks” sprzed czterech lat. – Było takie, że sześć dni po rekomendacji Łukasza Szumowskiego Borys Budka zgłosił swoją propozycję: przesunięcie terminu (wyborów) o rok, na maj 2021 roku. Czy pamięta pan, ile było zakażeń w maju 2021 roku? – zapytał, a wtedy przerwał mu Dariusz Joński.
– Panie pośle, jak pan chce tak informować, może pan poinformuje, kto przeniósł te wybory? Pan tak szachuje nazwiskami polityków (ówczesnej) opozycji, może pan powie o spotkaniu Kaczyńskiego i Gowina? – stwierdził szef komisji, na co Czarnek odparł, że nie zadaje pytania politykowi KO, a on nie powinien zadawać jemu. Zaapelował, by mu „nie przerywać”. – Pan nam sugeruje, a zapomniał pan o najważniejszych osobach, które podjęły decyzję o przeniesieniu wyborów – skwitował Joński.
Szumowski o obostrzeniach: Nie wszystkie były trafione
Szumowski podczas zeznań przyznał też kilka razy, że nie wszystkie covidowe obostrzenia „były trafione”, a jako przykład chybionego podał zamknięcie lasów. Jednak jego zdaniem „dzięki innym rozporządzeniom, bardzo trudnym i drogim, jak zamknięcie szkół i zgromadzeń, pozwoliło to na ograniczenie umieralności w Polsce przynajmniej przez początkowy okres pandemii„.
Przesłuchanie byłego ministra trwało około trzy godziny. Ostatnia część posiedzenia nie była dostępna dla mediów ze względu na zaplanowane wtedy odtajnianie dokumentów.