Kiepską informacją dla Karola Nawrockiego jest to, że jego postulaty programowe są wyjątkowo niekonkretne i zostały już spalone przez PiS. To partia Jarosława Kaczyńskiego obiecywała te rzeczy przez lata, a czasem robiła coś dokładnie przeciwnego, niż zapowiada kandydat.

21 postulatów to w polskiej historii politycznej znaczący symbol. Tyle było postulatów Solidarności w sierpniu 1980 roku. Ich przyjęcie przez władze było symbolem zwycięstwa NSZZ nad komunistami. Nawrocki robi dwie rzeczy jednocześnie, korzystając z tej liczby w swoim programie: nawiązuje do pierwszej Solidarności (Lech Wałęsa chyba nie jest zachwycony) i przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2006 r.: — My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO.

Dwie pieczenie na jednym ogniu? Pojawia się prezes i jest sugestia, że obecny rząd to zatwardziała postkomuna. Tyle tylko, że trzeba śledzić polską politykę od lat wyjątkowo uważnie, żeby te wszystkie kropki ze sobą połączyć. Dla wyborcy, który jest tylko przeciętnie zainteresowany, istotne jest zupełnie co innego.

Pierwsze pięć postulatów Karola Nawrockiego dotyczy podatków i tu pojawia się realny problem. Kandydat obiecuje powrót do 22-proc. stawki VAT, obniżenie i uproszczenie podatków, a także obniżenie cen energii. PiS ma nadzieję, że od rządów Zjednoczonej Prawicy minęło wystarczająco dużo czasu, więc wyborcy nie pamiętają już, że przez osiem lat PiS mogło obniżyć VAT i uprościć podatki. W ustawie z czasów rządu Ewy Kopacz z PO wpisano, że VAT wróci do stawki 22 proc. od 2017 r., ale wtedy rządziło już PiS, które ten zapis wyrzuciło. W zamian wprowadziło Polski Ład, który skomplikował rozliczenia tak bardzo, że trzeba było się z niego wycofywać, a i tak nie udało się posprzątać. Jeśli chodzi o ceny energii, to największy ich wzrost odnotowano w 2023 r. Gdyby nie gigantyczne dopłaty z budżetu — w roku wyborczym były polityczną koniecznością — rachunki byłyby dwa razy wyższe.

Dalej na liście Nawrockiego mamy „Stop Zielony Ład” i dużo o polskiej szkole. Ma być dobra i bez ideologii. Złośliwi mogliby zapytać, czy oznacza to powrót religii do salek katechetycznych. Oczywiście chodzi o coś innego. Organizacje pozarządowe będą miały problemy z prowadzeniem zajęć w szkołach. Tu znowu można zadać pytanie, czy PiS nie próbowało tego zrobić przez ostatnie lata? Andrzej Duda dwukrotnie zawetował „ustawy Czarnka”. Przepisy budziły tak duże wątpliwości, że nawet związany łańcuchem przekonań z PiS prezydent nie zdecydował się ich podpisać. To samo jest z Zielonym Ładem. PiS mówi, a nawet wykrzykuje gromkie „nie”, a jeszcze nie tak dawno unijny komisarz rolnictwa związany z PiS przekonywał, że Zielony Ład to właściwie program przepisany od PiS.

Kolejne punkty programu Nawrockiego to na przykład „sądy godne zaufania” i „skuteczna obrona cywilna”. Za rządów PiS średni czas postępowania sądowego wydłużył się o prawie dwa miesiące, a pełne, wbrew zapisom Konstytucji, polityczne uzależnienie Krajowej Rady Sądownictwa sprawiło, że zaufanie do sądów spadło do tego z czasów PRL. W 2015 r. prawie 60 proc. Polaków miało zaufanie do sądu, w 2021 r. niecałe 40 proc.

Obrona Cywilna w czasie rządów PiS przestała istnieć. Ustawa autorstwa Jarosława Kaczyńskiego „o obronie ojczyzny” przyjęta w 2022 r. zlikwidowała obronę cywilną. Miała zostać odbudowana w innej ustawie, ale jakoś się nie udało, m.in. dlatego tak trudna była walka z powodzią. Dopiero we wrześniu zeszłego roku rząd Donalda Tuska przyjął nowy projekt ustawy o obronie cywilnej i ochronie ludności.

Kolejne punkt programu to wielkie inwestycje: CPK, atom, porty i strefy inwestycyjne. Jest też zapowiedź budowy tanich mieszkań i sprzeciw wobec wprowadzenia euro. Temat euro jest tematem zastępczym, bo na razie Polska i tak nie spełnia warunków wejścia do strefy. Nikt o wprowadzeniu euro nie mówi, ale kandydat PiS mówi, że nie będzie wprowadzał europejskiej waluty. Mieszkanie+ to jedna z największych porażek PiS. Jak wyglądają dziś budowane w tym programie mieszkania, opisywaliśmy w „Newsweeku” tydzień temu. Ze słów Nawrockiego nie wynika, że partia uczy się na błędach, a jedynie, że chciałaby teraz przekazać pod budownictwo mieszkaniowe więcej terenów.

Inwestycje, które wymienia Karol Nawrocki są realizowane, bo koalicja 15 października zwyczajnie doszła do wniosku, że rezygnacja z nich jest politycznie nieopłacalna. Budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego czy elektrowni jądrowych chcą nie tylko wyborcy PiS. CPK powstaje, choć projekt został nieznacznie zmieniony. Nie ma możliwości, żeby prezydent przywrócił go do wcześniejszej formy. Budowa elektrowni jądrowych też idzie zgodnie z założeniami. Można byłoby jednak przypomnieć, że szef kampanii Nawrockiego — Paweł Szefernaker 12 lat temu brał udział w demonstracjach w zachodniopomorskiej gminie Gąski pod hasłem: „nie dla atomu”. Późniejszy wiceminister spraw wewnętrznych tłumaczył, że jest związany z regionem, dlatego bywał na spotkaniach. Rząd PiS wobec sprzeciwu mieszkańców odstąpił od tej lokalizacji.

Pojawiła się zapowiedź utworzenia Funduszu Rozwoju Technologii Przełomowych. Chciałoby się powiedzieć, że kończący swoją kadencję Andrzej Duda w ramach swojej inicjatywy ustawodawczej powołał Funduszu Medyczny, na który co roku miały trafiać okrągłe 3 mld zł. Prezydent z pompą przekazywał na wielkie inwestycje miliardy (w sumie 7 mld zł), ale jak się okazało po kontroli komisji zdrowia, wydano z tych pieniędzy tylko 40 mln. Był też subfundusz modernizacji na małe inwestycje takie jak SOR-y, ale z niego też przez trzy lata nie wydano ani złotówki. Wystarczy mieć nadzieję, że pomysł na działanie kolejnego prezydenckiego funduszu jest lepszy.

Wśród programowych propozycji Karola Nawrockiego jest jeszcze sprzeciw wobec paktu migracyjnego. Problem polega na tym, że w tym przypadku PiS bardziej wierzy odchodzącemu niemieckiemu kanclerzowi, który mówi, że Donald Tusk musi zgodzić się na przyjęcie uchodźców, niż urzędującemu polskiemu premierowi, który mówi, że nie przyjmie uchodźców i że nikt go do tego nie zmusi. Na czyim stanie to się dopiero okaże. Można jednak założyć, że szef rządu doskonale wie, jak wyglądają w tej chwili nastroje społeczne i zrobi wszystko, żeby imigrantów nie przyjąć.

Co nam zatem zostało z 21 postulatów Karola Nawrockiego?

— Wspierać rolnika, dbać o Polską wieś (pisownia oryginalna — przyp. red.);

— Inwestycje! Na co dzień;

— Bezpieczeństwo Ponad Podziałami;

— Godna waloryzacja emerytur;

— Centrum Obsługi Pacjenta.

Jeśli chodzi o godną waloryzację emerytur, to PiS poza dorzucaniem 13 i 14 emerytury nie zrobiło nic, żeby świadczenie emerytalne było naprawdę godne, bo też jak ognia boi się podejrzenia, że możliwe jest podniesienie wieku emerytalnego. Reszta to hasła, które po prostu nic nie oznaczają.

Największy problem polega jednak na tym, że na razie wyborcy doskonale to wszystko pamiętają. Uczynienie z wyborów prezydenckich plebiscytu ws. rządu Tuska jest bardzo udanym zabiegiem politycznym, ale nie musi to przynieść korzyści kandydatowi PiS. Gdyby od wyborów w 2023 r. minęły 2-3 lata, to wspomnienie o tych wszystkich niezrealizowanych obietnicach już zatarłoby się w pamięci wyborców. W tej chwili wciąż jest bardzo żywe i ludzie doskonale wiedzą, dlaczego odsunęli PiS od władzy.

Na niekorzyść Karola Nawrockiego jako kandydat PiS — od niedzieli tak można go określać, bo ogłosił to wprost Jarosław Kaczyński — działa także to wszystko, co PiS zrobiło przez osiem lat, a Andrzej Duda przez 10.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version