Kibice piłki nożnej w Polsce długo czekali na wznowienie rywalizacji w Ekstraklasie. Przez większą część zimy kluby szlifowały formę (między innymi poza granicami kraju), a także dokonywały wzmocnień, by na rundę wiosenną wyjść w jeszcze lepszym składzie niż na rundę jesienną. Pierwszy mecz Leonardo Rochy w nowym roku w Ekstraklasie zakończył się jednak nadzwyczaj szybko.
Czerwona kartka w pierwszej minucie meczu dla piłkarza Radomiaka
PKO Ekstraklasa wznowiła rywalizację w piątek meczami Stali Mielec z Puszczą Niepołomice, a także Legii Warszawa z Ruchem Chorzów. Sobotnią odsłonę otwierało starcie Cracovii z Radomiakiem Radom. Oba zespoły mierzyły się ze sporymi zmianami, a pozycje w tabeli przed meczem (Cracovia 13., Radomiak 11.) zdawały się mówić, że kibice zobaczą wyrównane starcie.
Za sprawą agresywnej postawy Leonardo Rochy mecz niemalże od początku ułożył się niekorzystnie dla radomian. Portugalski napastnik w trzynastej sekundzie meczu chciał wywalczyć wślizgiem piłkę spod nóg Patryka Sokołowskiego. Pech chciał, że nie trafił w nią, tylko w nogi nowo pozyskanego piłkarza krakowskiego zespołu. Piłkarz mocno ucierpiał na zdarzeniu, a sędzia Karol Atys po weryfikacji VAR nie miał wątpliwości, że sprawcy ataku należy się czerwona kartka.
Radomiak grał przez cały mecz w osłabieniu, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Zawodnicy Jacka Zielińskiego wypunktowali rywala 6:0. W 8. minucie mecz otworzył Paweł Jaroszyński, a dziesięć minut później prowadzenie podwyższył Benjamin Kallman. Przed końcem pierwszej połowy było już 3:0, bowiem gola samobójczego strzelił Dawid Abramowicz. W drugiej części meczu bramki zdobyli także Patryk Makuch, Jani Atanasov i ponownie Jaroszyński. Radomiak ostatecznie kończył mecz w dziewiątkę, bowiem czerwoną kartkę otrzymał również Michał Kaput.
Cracovia wspina się w tabeli Ekstraklasy
Radomiak wraca do Radomia z mocną porażką i spadkiem w tabeli. Ich miejsce zajęła Cracovia, która może cieszyć się z efektownego otwarcia rundy wiosennej.