Do tragedii doszło w piątek (9 lutego) w Wawrowie pod Gorzowem Wielkopolskim (województwo lubuskie). Przed północą grupa dzieci uczestniczyła w zbiórce przed wyjazdem na ferie zimowe do Zakopanego. Na miejscu rodzice i nauczyciele pomagali im w pakowaniu bagażu. Nagle rozpędzone bmw wjechało wprost w grupę ludzi. Kierowca potrącił 10-letniego chłopca i odjechał, nie udzielając pomocy. Jako pierwszy o tej tragedii poinformował portal gorzowianin.com.
Tragedia w Wawrowie pod Gorzowem Wielkopolskim. „Jak można to nazwać wypadkiem”
Jeden z uczestników tej wycieczki, który jest jednocześnie sołtysem Wawrowa, powiedział w rozmowie z „Faktem”, że, w jego ocenie, było to celowe działanie. – Jak można to nazwać wypadkiem. To było morderstwo. Ten kierowca wyjechał ze skrzyżowania w naszą stronę i uderzył w grupę ludzi, potrącając tego chłopca. Następnie przyspieszył i z premedytacją po nim przejechał – relacjonował. Jak podkreślił, jedna z obecnych na miejscu osób udzieliła pierwszej pomocy, dopóki dziecka nie przejęli ratownicy. Niestety wewnętrzne obrażenia, były na tyle poważne, że chłopiec zmarł.
Śmiertelny wypadek w woj. lubuskim. Policja prowadzi śledztwo
Świadek zdarzenia Sebastian Gudziński mówi, że ruszył w pościg za rozpędzonym BMW. – Stałem z synem, jak on przejechał. Usłyszałem hałas, uderzył w kogoś, nie wiedziałem jeszcze w kogo. Przyspieszył i odjechał. Pobiegłem do samochodu, bo zobaczyłem, że już pomagają temu chłopakowi, ale gdzieś pojechał, uciekł, nie mogłem go znaleźć – relacjonował.
Gorzowska policja prowadzi śledztwo w celu ustalenia tożsamości sprawcy potrącenia. Funkcjonariusze apelują o zgłaszanie się świadków i wszystkich osób, które mogą posiadać cenne informacje w tej sprawie.- Grupa osób zapamiętała, że bmw było ciemnego koloru. – Na tablicy rejestracyjnej mogły figurować litery „PY” – dodaje sołtys Wawrowa.
Z informacji „Faktu” wynika, że śledczy mogą już wiedzieć, kto siedział za kierownicą tego pojazdu. – Komendant powołał już specjalną grupę kryminalną do poszukiwań tego sprawcy. Przeglądamy monitoring na trasie. To kwestia czasu, jak go znajdziemy – powiedział „Faktowi” podinspektor Marcin Maludy, rzecznik policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Reporter TVN24 przekazał, że kierowca przejechał blisko większej grupy osób. Nikomu więcej nic się nie stało. Grupa zdecydowała się kontynuować wyjazd.