
W skrócie
-
Szwedzka Straż Przybrzeżna, policja i służby celne przeszukały rosyjski frachtowiec Adler po jego awarii na wodach Szwecji.
-
Na statku podejrzewanym o transport broni zaangażowane zostały także służby specjalne SAPO oraz prokuratura.
-
Adler należy do firmy objętej sankcjami, a w przeszłości był już wiązany z przewozem broni i amunicji do krajów objętych konfliktami.
Według funkcjonariuszy operacja polegająca na przeszukaniu statku przebiega spokojnie. W sprawę włączono służby specjalne SAPO oraz prokuraturę.
Jak zauważył reporter telewizji SVT John Granlund, specjalizujący się w sprawach bezpieczeństwa, działania władz Szwecji mają związek z ryzykiem działalności hybrydowej lub handlu bronią.
Rzecznik służb celnych Martin Hoglund w rozmowie z Reutersem odmówił ujawnienia, co znaleziono na pokładzie jednostki.
Rosyjski statek w Szwecji. Służby podjęły działania
Według gazety „Sydsvenskan” oficjalnie Adler to zwykły statek towarowy, należy jednak do firmy M Leasing LLC, która znajduje się na listach sankcyjnych w USA i UE.
Ukraiński wywiad podaje na swojej stronie internetowej, że w 2018 roku Adler przewoził rakiety do Chin, a inne statki tego armatora transportowały z Korei Północnej do Rosji amunicję, która miała zostać użyta w wojnie przeciwko Ukrainie.
Portugalskie media, na które powołuje się „Sydsvenskan”, podały we wrześniu, że Adler został odholowany przez portugalskie władze do Algierii, gdyż z powodu sankcji statkowi odmówiono wpłynięcia do portu w Portugalii.
Podejrzewano wówczas, że statek przewozi broń dla rosyjskich najemników w Afryce.
Jednostka wypłynęła w połowie tygodnia z portu Bronka pod Petersburgiem. W nocy z piątku na sobotę zakotwiczyła w pobliżu szwedzkiego portu Hoeganaes, nadając wcześniej sygnał SOS i zgłaszając awarię silnika.
Nie jest jasne, do jakiego portu docelowego płynie Adler ani jaki transportuje ładunek.

