„Przede mną ostatnia sesja i głosowania w tej kadencji Parlamentu Europejskiego. Kolejnej nie będzie” – ogłosił w poniedziałek w mediach społecznościowych Tomasz Poręba, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

Europoseł stwierdza, że „odchodzi na własnych warunkach”. Pisze, że czuje „dumę, ulgę i radość”. „Myślę, że wiele dobrego udało się zrobić. Nikt mi tego nie zabierze” – czytamy.

W oświadczeniu nie pada informacja, skąd decyzja o rezygnacji z polityki. Pojawia się za to, że zapadła ona niemal rok temu i już od tamtego czasu wiedzieć miało o niej kierownictwo partii. „To była i jest świadoma i bardzo przemyślana decyzja” – zapewnia europoseł.

Rotacja na listach do Parlamentu Europejskiego

Poręba nie jest jedynym europosłem ugrupowania, który najprawdopodobniej nie będzie ubiegał się o reelekcję w czerwcowych wyborach. Już przed tygodniem Wprost informował, że na liście kandydatów mają nie znaleźć się także inni czołowi europarlamentarzyści, m.in. Beata Mazurek i Ryszard Legutko.

„Człowiek Jarosława Kaczyńskiego w Brukseli”

Europoseł od dawna nazywany był „człowiekiem Kaczyńskiego w Brukseli”. Do partii dołączył w 2002 roku, a zaledwie dwa lata później – w momencie dołączenia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku – pojechał do Brukseli na delegację. Tam miał być uszami i oczami prezesa, zdawać raporty o działaniu europosłów.

Sam w ławach Parlamentu Europejskiego zasiadł w 2009 roku. Od tamtego czasu mandat pełnił trzykrotnie, nieprzerwanie do teraz. Już przy pierwszym starcie wystawiony został z dobrego miejsca – był „jedynką” w okręgu rzeszowskim.

W kolejnych wyborach startował z tego samego miejsca, ale na Podkarpaciu. Przy ostatnim podejściu zdobył rekordowe 276 tys. głosów.

Tomasz Poręba prowadził partię do zwycięstwa

Co więcej, Poręba kilkukrotnie zajmował się kampanią wyborczą partii. Na czele sztabu stanął przy wyborach parlamentarnych w 2011 roku, przy wyborach samorządowych w 2018 roku i przy wyborach do europarlamentu w 2019 roku. W tych ostatnich partia uzyskała największe poparcie w swojej historii – 45,38 proc. głosów.

Ponownie na czele kampanii stanął w 2023 roku. Miał poprowadzić partię do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Szybko jednak zrezygnował ze stanowiska, na którym zastąpił go Joachim Brudzińskim.

Wówczas wskazywano dwa potencjalne powody. Pierwszym było niedocenienie potencjału organizowanego przez opozycję i Donalda Tuska marszu 4 czerwca. Drugim – wewnętrzne spięcia między nim, a środowiskami Mateusza Morawieckiego i Adama Bielana.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version