17 lutego 2022 roku w Warszawie odbyła się debata pt. „Bezpieczna Polska”. Zorganizował ją będący wówczas w opozycji Donald Tusk, który do dyskusji na temat bezpieczeństwa zaprosił kilkanaście osób. Wśród nich byli m.in. byli ministrowie jego rządów, jak Tomasz Siemoniak czy Bogdan Klich, byli prezydenci Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski, ówczesny marszałek Senatu Tomasz Grodzki, ale też wojskowi, tacy jak gen. Janusz Nosek, gen. Stanisław Koziej, gen. Bogusław Pacek czy gen. Jarosław Stróżyk.

Wszyscy oni dyskutowali na temat ekspansywnej polityki Rosji, a także agresywnej polityki Władimira Putina wobec Ukrainy. W tym kontekście zastanawiano się, w jaki sposób Polska może się odnaleźć w przypadku potencjalnego konfliktu zbrojnego.

Tydzień po tej konferencji Rosjanie najechali na Ukrainę.

Wybory prezydenckie. Rafał Trzaskowski stawia na bezpieczeństwo

Niemal dokładnie trzy lata po tamtej debacie, zaproponowanej przez Donalda Tuska, podobne wydarzenie zorganizował Rafał Trzaskowski. Podobieństwa są uderzające. Znów kilkanaście osób, znów długi stół, przy którym usiedli wszyscy zaproszeni przez polityka, a jedynie w tle Trzaskowskiego pojawiła się wyłącznie Polska flaga, bo za Tuskiem powiewały też flagi NATO i UE.

Podobny jest też moment dziejowy. Trzy lata temu świat nie wiedział, do czego zdolny jest Władimir Putin i niewielu wierzyło, że jest na tyle odważny, by ruszyć na Kijów. Nikt nie wiedział, że zdecyduje się na pełnoskalową wojnę, nie będzie sobie robił nic z ostrzeżeń Zachodu, a jego brutalne wojsko będzie przypominać najstraszniejsze brygady z II wojny światowej.

Dziś znów świat znalazł się na dziejowym zakręcie. Po zmianie w Białym Domu wszystko wskazuje na to, że koniec wojny Ukrainy z Rosją jest bliżej niż kiedykolwiek. Tyle tylko, że jeszcze więcej wskazuje na to, że ewentualne warunki pokojowe będzie dyktować Rosja. Rosja, która wespół z USA, od tygodnia ośmiesza Europę i samą Ukrainę. Ta sama Rosja, której żołnierze na froncie na co dzień gwałcą, rabują, mordują kobiety i dzieci. Ta sama Rosja, która już nigdy miała się nie podnieść, a mimo to wstaje. Ta sama Rosja, która nieustannie ma zapędy imperialistyczne, a na jej drodze – jak wielokrotnie w historii – znów stoi również Polska.

Różnica między Tuskiem sprzed trzech lat i Trzaskowskim dzisiaj jest znacząca. Przewodniczący PO zaprosił na tamto spotkanie głośne nazwiska, ale raczej emerytowanych ekspertów. Trzaskowski natomiast powołuje grono doradców ds. bezpieczeństwa składające się z praktyków, którzy w dużej mierze jeszcze chwilę temu czynnie działali, jak choćby gen. Maciej Siudak, który aktywnie angażował się w czasach pandemii czy kryzysu na polsko-białoruskiej granicy, ale też współtworzył hub logistyczny w Rzeszowie już po wybuchu wojny w Ukrainie.

Wśród doradców Trzaskowskiego znaleźli się też m.in. prof. Katarzyna Pisarska, gen. Włodzimierz Nowak, gen. dywizji Zbigniew Tłok-Kosowski, płk Krzysztof Przepiórka, gen. pilot Tadeusz Mikutel, gen. Wiesław Grudziński czy starszy brygadier Przemysław Florczyk.

Zespół bezpieczeństwa Trzaskowskiego. Dwa cele

Innymi słowy: zespół zebrany przez Trzaskowskiego to nie tylko generałowie Wojska Polskiego w stanie spoczynku, ale przede wszystkim specjaliści z różnych specjalizacji, nie tylko wojskowych. – Bezpieczeństwo trzeba traktować całościowo. To absolutnie fundament. Trudno sobie wyobrazić, żeby w tej kampanii bezpieczeństwo nie było sprawą najważniejszą. Wszędzie, gdzie się spojrzy, gdzie się rozmawia, jest sprawą najważniejszą w polskich domach – mówił Trzaskowski.

To, co robi Trzaskowski, ma oczywiście dwojaki cel. Przede wszystkim jest to element strategii wyborczej, która skupia się na kwestiach bezpieczeństwa, bo tego oczekują wyborcy. Poważne podejście do tego tematu nie będzie źle odebrane przez głosujących. Sztab Trzaskowskiego, który liczy na tzw. elektorat „zdrowego rozsądku”, zakłada przyciągnięcie wyborców środka.

Drugi cel to bezpośrednie przygotowywanie się do pełnienia funkcji. Jeśli Trzaskowski rzeczywiście zostanie prezydentem, ma gotowy zestaw doradców w kluczowej kwestii. Być może w sprawach bezpieczeństwa trzeba będzie działać od razu, więc etap poszukiwań odpowiednich ludzi będzie miał już za sobą.

Wybory prezydenckie. Trzaskowski mebluje Pałac?

– Prezydent ma nie tyle wiedzieć wszystko, ale mądrze dobrać ludzi. W tym kontekście to dobry ruch. Jeśli doświadczeni żołnierze idą do takich ciał to lepiej niż gdyby byli to politycy. Zwróćmy też uwagę, że to ich decyzja. Jeśli idą do takiego zespołu, jednocześnie popierają Trzaskowskiego – mówi Interii prof. Szymon Ossowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

– Już na pierwszej konwencji Trzaskowski odmieniał słowo bezpieczeństwo przez wszystkie przypadki. Pokazuje, że ma ekspertów. W przypadku wyborów parlamentarnych mamy gabinety cieni. W tym przypadku wspiera się autorytetami ds. bezpieczeństwa. Trzaskowski myśli o zwycięstwie. Możemy mówić, że dobrą kampanię robi Mentzen, ciekawy jest wybór Nawrockiego, ale cały czas faworytem jest Trzaskowski. Zakładam, że ten ruch nie jest tylko na czas kampanii, bo jeśli ci ludzie wspierają dziś tego kandydata, będą chcieli po zwycięstwie doradzać mu, np. w BBN. Praca dla prezydenta nikomu ujmy nie przynosi – dodaje prof. Ossowski.

Prof. Barłomiej Biskup uważa natomiast, że ruch Trzaskowskiego stara się niwelować największego braki kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta.

– Trudno oddzielić te wszystkie działania od kampanii wyborczej. Na polu bezpieczeństwa Trzaskowski stara się pokazać pewne kompetencje, bo to jedno z jego słabszych pól. Zazwyczaj z takimi zespołami jest tak, że za chwilę ich nie ma. Prezydent będzie miał BBN, więc możliwe, że tych ludzi tam zatrudni. Nie jest to zły ruch, bo choć to ciało nie ma w tej chwili żadnego znaczenia, kandydat kładzie nacisk na aspekty bezpieczeństwa – mówi Interii prof. Batłomiej Biskup z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Wszystko, co robią kandydaci, robią kampanijnie. Większe kompetencje w tych sprawach oczywiście ma rząd, ale Trzaskowski stara się w ten sposób od rządu odróżnić. Kwestie bezpieczeństwa są obecne właściwie codziennie. Był w Monachium, w Finlandii, teraz doszedł kolejny element. Sytuacja międzynarodowa temu sprzyja, bo codziennie dzieje się coś ważnego, więc Trzaskowski działa responsywnie, ale aktywnie – uważa prof. Biskup.

Wybory prezydenckie 2025. Lista kandydatów

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version