Unia chce zatrzymać wylesianie. Lobbystom udało się opóźnić o rok wejście w życie rewolucyjnych przepisów. Ale firmy powinny już zacząć się przygotowywać do zakazu importu oraz produkcji towarów przyczyniających się do niszczenia tropikalnych dżungli czy krajowych lasów. A my szykujmy się na wzrost cen.

Mało które regulacje unijne wywołały aż taką mobilizację lobbystów stacjonujących przy Komisji Europejskiej jak tzw. dyrektywa leśna (EUDR – EU Deforestation Regulation).

Dokładnie cztery lata temu Parlament Europejski przyjął rezolucję, że to produkcja kauczuku jest jednym z głównych powodów wylesiania. Każdego roku na świecie ubywa 10 mln ha lasów, co prowadzi do utraty bioróżnorodności i przyczynia się do 11 proc. emisji gazów cieplarnianych. Celem wycinek jest zdobywanie terenów do wypasu bydła i powiększanie gruntów rolnych do produkcji oleju palmowego, soi, kakao, kawy, oczywiście drewna i wyrobów zawierających jego składniki oraz kauczuku.

Powyższy zestaw produktów Komisja Europejska wpisała w 2021 r. na listę kluczowych czynników stwarzających ryzyko dla lasów i ekosystemów objętych projektem rozporządzenia EUDR. I się zaczęło… Organizacje reprezentujące branżę motoryzacyjną, kosmetyczną, spożywczą czy opakowaniową szturmowały drzwi unijnych gabinetów. Europejskiemu Stowarzyszeniu Producentów Opon i Gumy (ETRMA), którego członkami są światowi producenci – tacy jak Bridgestone, Continental, Goodyear, Michelin czy Pirelli – udało się nawet doprowadzić do usunięcia kauczuku z listy. Tylko na chwilę. Nowa regulacja dotycząca należytej staranności weszła w życie pod koniec czerwca 2023 r. i objęła wszystkie „drażliwe” towary, stwarzające ryzyko dla naturalnych ekosystemów. Łącznie z kauczukiem, który jest składnikiem nie tylko opon, ale i klejów, gumek do ścierania, zabawek dla dzieci, a nawet dywanów czy uszczelek wykorzystywanych w przemyśle.

– EUDR nakłada na firmy działające w Unii obowiązek udowodnienia, że ich produkty nie przyczyniają się do wycinki i niszczenia lasów. Dotyczy to każdego przedsiębiorstwa, które wprowadza do obrotu w Unii lub wywozi z niej objęte regulacją surowce oraz wytworzone z nich produkty pochodne. Zakres produktów objętych regulacjami jest znacznie większy niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Te przepisy są korzystne dla środowiska, ale oznaczają zwiększone obciążenia dla firm – wyjaśnia Dariusz Kryczka, Partner EY Polska, Lider Centrum Kompetencyjnego Europejskiego Zielonego Ładu.

Firmy, które nie będą w stanie udowodnić legalności pochodzenia surowców, będą podlegać sankcjom określanym przez poszczególne państwa członkowskie: grzywnom, konfiskacie produktów czy wykluczeniu z procedur udzielania zamówień publicznych. Kary będą dotkliwe – maksymalna kwota grzywny może sięgać 4 proc. łącznego rocznego obrotu, jaki firma osiągnęła na terenie całej Unii.

Nic dziwnego, że na wiele firm padł blady strach, ponieważ będą musiały przeprowadzać samodzielnie „śledztwo” w celu ustalenia, czy istnieje ryzyko, że wprowadzane przez nich produkty mogą być niezgodne z nowymi wymogami.

W Polsce rozporządzenie może objąć nawet 120 tys. firm, które będą musiały m.in. wskazać dokładne współrzędne geograficzne działki, z której sprowadzają produkt, a także wykazać, że został on wytworzony zgodnie z prawem. Przepis dotknie u nas szczególnie branżę meblarską, bo Polska eksportuje duże ilości mebli i produktów z drewna, ale i papierniczą czy spożywczą.

– Wdrażenie nowych wytycznych okazuje się dość problematyczne szczególnie dla mniejszych producentów i dostawców z uwagi na kompleksowość przepisów oraz oczekiwany czas ich implementacji. Rozporządzenie narzuca bardzo rygorystyczne obowiązki związane z administracją i sprawozdawczością na każdym szczeblu łańcucha dostaw: od plantatora, poprzez grupy producenckie, kooperatorów, producentów aż po sieci handlowe – mówi Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierowniczka komunikacji korporacyjnej i ESG w firmie Wedel.

Unijnym lobbystom udało się w ostatniej chwili opóźnić działanie regulacji. W Polsce i innych krajach członkowskich duże firmy miały się spowiadać z „czystości” swoich surowców już od 30 grudnia tego roku.

– Zgodnie z toczącymi się ustaleniami regulacje mają obowiązywać dużych przedsiębiorców planowo od 30 grudnia 2025 r., a sektor MŚP od 30 grudnia 2026 r. Rada Europejska zgodziła się bowiem poprzeć wniosek Komisji ws. odroczenia o rok wdrożenia EUDR, a 16 października unijne kraje członkowskie poparły opóźnienie o rok wejścia w życie aktu. Obecnie do ostatecznej decyzji w sprawie opóźnienia potrzebna jest jeszcze zgoda Parlamentu Europejskiego – zaznacza Dariusz Kryczka.

Opóźnienie wejścia w życie regulacji nie zmienia faktu, że polskie firmy muszą zacząć już audytować swoje dostawy, bo cały proces ewentualnej zmiany dostawców może być długi i kosztowny.

– W Wedlu już od dłuższego czasu przygotowujemy się do wdrożenia nowych wytycznych, w ramach których będziemy zobowiązani kontrolować pod kątem zgodności z EUDR dwa surowce: kakao i olej palmowy. Obecnie prowadzimy w organizacji duży projekt we współpracy z naszymi dostawcami, mający na celu zautomatyzowanie przepływu szczegółowych informacji związanych z pochodzeniem surowca, tj. z jego identyfikowalnością oraz wdrożeniem procedur należytej staranności. Rozbudowujemy w tym celu nasze systemy raportowania – wyjaśnia Aleksandra Kusz vel Sobczuk.

Przyznaje, że wzrost kosztów surowców objętych rozporządzeniem jest przesądzony: – Dostawcy wprowadzili już dodatkowe opłaty doliczane do każdej tony zakupionego surowca spełniającego wymogi EUDR. Pojawia się również pytanie, czy drobniejsi rolnicy oraz firmy będą w stanie sprostać nowym wymaganiom i czy w związku z tym na rynku będą dostępne wystarczające ilości surowca zgodnego z nowymi standardami i jak ten aspekt wpłynie na konkurencyjność producentów poza Unią Europejską. Obecnie śledzimy prace Komisji Europejskiej i wdrażamy wewnętrzne procedury, które mają zapewnić zgodność z nowym rozporządzeniem, przy czym nadal pozostaje w nim dla nas wiele niewiadomych.

To, że nowe przepisy podniosą koszty, potwierdza też Joanna Kąkol, rzeczniczka prasowa firmy Colian, producenta słodyczy: – Już teraz otrzymujemy informacje od dostawców o perspektywie zwiększenia cen kluczowych dla nas surowców. Tłuszcze, które wykorzystujemy w produkcji naszych wyrobów, podrożały w ostatnim czasie o 200 euro za tonę, właśnie z powodu nowych przepisów, które pierwotnie miały wejść w życie z końcem tego roku. W przypadku opakowań sytuacja jest bardziej stabilna – te służące do ochrony produktów nie wchodzą w zakres rozporządzenia. Natomiast dostawcy materiałów marketingowych i papieru nie są świadomi, że dyrektywa również ich dotyczy. Jakie finalnie będzie to miało przełożenie na ceny produktów na półce? Za wcześnie, by o tym mówić, ale jest ryzyko podwyżek.

Dla firm problematyczne jest to, że będą musiały potwierdzać, że zweryfikowały źródło pochodzenia surowca na każdym etapie łańcucha logistycznego.

– Na przykład dla ziarna kakaowca oznacza to, że trzeba sprawdzić dane geolokalizacyjne działki, z której ono pochodzi, oraz to, czy działka ta nie była przeznaczona pod uprawy po 2020 r. Informacja ta wydaje się zbędna w przypadku kolejnych podmiotów występujących w łańcuchu dostaw, a dane te powinien weryfikować jedynie importer – uważa Joanna Kąkol.

W przesłanym nam e-mailu Continental podkreśla: „Jest do siedmiu pośredników i przetwórców, zanim kauczuk naturalny dotrze do naszych fabryk opon. Nasze opony składają się z różnych komponentów i specjalnych mieszanek, w zależności od ich przeznaczenia. Ze względu na swoje specyficzne właściwości w oponach stosowane są różne rodzaje kauczuku naturalnego. Łączenie i przetwarzanie informacji o współrzędnych geograficznych, producentach i zdjęciach satelitarnych z różnych dostaw jest bardzo trudne”.

Choć dostosowanie się do wytycznych EUDR będzie faktycznie ogromnym wyzwaniem, to nie dla wszystkich firm jest to zupełna nowość.

– Dla producentów tektury falistej kluczowe jest pozyskiwanie papieru z recyklingu lub papieru pochodzącego z certyfikowanych źródeł. Takie standardy obowiązują od lat w branży wśród największych firm, które dbają o łańcuch dostaw, współpracują ze sprawdzonymi dostawcami i uzyskują odpowiednie certyfikacje dla swoich produktów – podkreśla Michał Zawistowski, dyrektor zarządzający DS Smith w Polsce.

Większość firm będzie jednak musiała tworzyć nowe standardy. Również te, które w surowce – głównie drewno – zaopatrują się w Polsce. Jednym z dowodów, że pochodzi ono ze „zrównoważonej gospodarki leśnej” jest uznawany powszechnie certyfikat Forest Stewardship Council (FSC). W 2022 i 2023 r. część regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych zdecydowała się zaprzestać certyfikacji FSC, a całkowita powierzchnia certyfikowana spadła z 7 mln do 1,7 mln ha.

– W tym roku nastąpiło nowe otwarcie w relacjach między FSC a Lasami Państwowymi, które pozwala na przywrócenie w przyszłości certyfikacji w skali całego kraju. Certyfikat, którym posługuje się ponad 2000 firm drzewnych, meblarskich i papierniczych w Polsce, również może być niezwykle pomocny przy spełnieniu EUDR. Żaden certyfikat nie zwolni jednak firm ani zarządców lasów z realizacji obowiązków wynikających z nowych regulacji – zaznacza Karolina Tymorek, dyrektorka FSC Polska.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version