Rozpoczęte (przy aplauzie węgierskich władz) rozmowy amerykańsko-rosyjskie dotyczące przyszłości Ukrainy ożywiły dyskusję dotyczącą roszczeń terytorialnych. László Toroczkai, lider partii „Mi Hazánk”, z ramienia której w węgierskim parlamencie zasiada sześciu posłów, zaapelował do USA i Rosji, by „nie zapomniano” o Zakarpaciu.

„Pan Orbán mówi o procesie pokojowym w Ukrainie w taki sposób, by nigdy nie wspomnieć o Zakarpaciu, ani o referendum z 1991 r., które zadecydowało o autonomii dla Zakarpacia i Węgrów. Zwracamy się do USA i Rosji w interesie Zakarpacia” – brzmiał wpis na X.

Toroczkai na schodach jednego z budynków parlamentarnych powiedział, że ani Ukraina, ani dotychczasowe rządy na Węgrzech nie respektują wyników referendum z 1991 r., „które zadecydowało o autonomii dla Zakarpacia i Węgrów”.

Ilu Węgrów mieszka na terenie Zakarpacia?

Zakarpacie jest regionem Ukrainy, który leży na pograniczu Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier. Ruś Zakarpacka na przestrzeni dziejów przynależna była Węgrom. Sytuacja zmieniła się po I wojnie światowej, gdy w 1920 r. w pałacu Grand Trianon w Wersalu podpisano traktat regulujący relacje Węgier z państwami Ententy. Jest on zwany traktatem z Trianon. W jego następstwie Węgry utraciły ponad dwie trzecie swojej dotychczasowej powierzchni, a także podobny odsetek ludności.

Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, na mocy I arbitrażu wiedeńskiego (2 listopada 1938 r.), Węgrom przyznano Ruś Zakarpacką (oraz południową Słowację). Ziemie te zostały ostatecznie utracone przez Węgry w lutym 1947 r. na mocy traktatu paryskiego, zwanego w węgierskiej historiografii „małym Trianon”.

Teren Zakarpacia zamieszkiwany jest przez mniejszość węgierską. Oficjalne dane dotyczące liczebności tej społeczności ustalono w 2001 r. To wówczas przeprowadzono w Ukrainie pierwszy, a zarazem ostatni spis powszechny. Mniejszość węgierska szacowana była na ok. 150 tys. osób. Na przestrzeni lat liczba ta regularnie malała. Przyczyn tego stanu rzeczy było sporo, m.in. przeprowadzona po 2010 r. akcja przyznawania węgierskich paszportów umożliwiała tej społeczności przeprowadzenie się nie tylko na Węgry, ale do innych państw UE.

Według informacji pojawiających się w przestrzeni publicznej, a także szacunków badaczy, po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę liczba Węgrów żyjących w Ukrainie mogła zmaleć do ok. 75 tys. osób, a zatem o połowę. Oficjalnie węgierskie władze nie chcą poinformować, ilu mieszkańców Zakarpacia przekroczyło granicę.

Wymowne milczenie Węgier po propozycji rozbioru Ukrainy

Pomysł autonomii w obwodzie zakarpackim nie jest pomysłem nowym. W najnowszej historii wyeksponował go w 2014 r. Viktor Orbán. W maju tegoż roku, kiedy Ukraina prowadziła wojnę z „zielonymi ludzikami”, czyli w istocie Federacją Rosyjską, która zaatakowała wschodnią część Ukrainy oraz Krym, premier Węgier powiedział: „Ukraina nigdy nie będzie stabilna ani demokratyczna, jeśli nie zagwarantuje mniejszościom narodowym ją zamieszkującym, w tym Węgrom, tego, co im się należy (…) Całe państwo węgierskie popiera żądania autonomii dla Węgrów„.

Warto pamiętać, że Węgry już w czasie tamtego konfliktu próbowały kreować się na państwo neutralne, od początku zresztą akcentowano, że to Europa Środkowa zapłaci najwyższą cenę za sankcje, które Unia Europejska nakładała Federację Rosyjską.

Jeszcze jeden kontekst wypowiedzi Orbána z 2014 r. jest wart uchwycenia. Korespondował on bowiem ze słowami wiceprzewodniczącego rosyjskiej Dumy Państwowej z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji – Władymira Żyrinowskiego. W marcu 2014 r. polityk ten oficjalnie zaproponował Węgrom rozbiór Ukrainy. Ta propozycja złożona została również Polsce i Ukrainie.

Do tej samej (poniekąd) koncepcji w listopadzie 2022 r. Władimir Putin, gdy oświadczył, że Polska, Rumunia i Węgry czyhają na podział Ukrainy. Strona polska i rumuńska dementi wydały natychmiast, wskazując, że mamy do czynienia z rosyjską propagandą. Węgrzy jednak milczeli. Dopiero po dwóch dniach szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó powiedział: „Nie uznajemy za właściwe [wydawanie oświadczeń] pogłębiających sytuację wojenną. Zamiast takich oświadczeń potrzeba natychmiastowego wstrzymania ognia i rozmów pokojowych!”. Literalnie zatem Szijjártó nie odciął się od słów Putina, które w jakiejś mierze powracają i w ostatnich dniach.

Partnerzy Fideszu na Zakarpaciu

Warto wspomnieć, że Węgry do 2022 r. były bardzo mocno zaangażowane na Zakarpaciu. Realizowano programy inwestycyjne (w szkolnictwo, służbę zdrowia, infrastrukturę), a także socjalne. To zaangażowanie sprawiło, że Węgry zaczęły traktować Zakarpacie niemal eksterytorialnie (ten sam problem dotyczy historycznie węgierskiej części Siedmiogrodu, który jest w Rumunii).

W węgierskiej administracji w 2018 r. utworzono stanowisko (dosłownie) pełnomocnika rządu ds. rozwoju Zakarpacia, w którego kompetencjach leżało zbliżenie regionu Zakarpacia do Zachodu i Unii Europejskiej. Przez stronę ukraińską działanie to zostało to odebrane jako przejaw rewizjonizmu. Ostatecznie nazwę stanowiska po kilku miesiącach zmieniono, ograniczając jego działalność do jednego komitatu, położonego tuż przy ukraińskiej granicy: Szabolcs-Szatmár-Bereg.

Rządząca na Węgrzech koalicja Fidesz-KDNP wspiera KMKSZ. Jest to Kulturalne Stowarzyszenie Węgrów Zakarpackich. Organizacja ta, chociaż z nazwy zajmuje się kulturą, jest polityczną reprezentacją lokalnej społeczności. Regularnie startuje w wyborach. Siedzibą KMKSZ jest Użhorod (Ungvár), dawne węgierskie miasto.

Referendum z 1991 roku punktem odniesienia

Przywołany we wstępie László Toroczkai swoje oczekiwania dotyczące uregulowania statusu Zakarpacia opiera na głosowaniu z 1 grudnia 1991 r. Wówczas w tzw. referendum niepodległościowym pytano: „Czy zgadza się Pan/Pani z Aktem ogłoszenia niepodległości Ukrainy?”, natomiast w obwodzie zakarpackim zorganizowano dodatkowe referendum. Pytano w nim o stanowisko wobec ustanowienia „specjalnego statusu samorządowego” dla Zakarpacia.

Jak wskazują dziennikarze węgierskiego portalu Telex, pytanie dotyczące utworzenia stricte autonomii zostało usunięte na życzenie ówczesnego przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy Leonida Krawczuka (który w grudniu 1991 r. zostały wybrany prezydentem). Za tym wyjątkowym statusem opowiedziało się 78 proc. mieszkańców Zakarpacia.

Prezes Mi Hazánk László Toroczkai (z lewej) oraz węgierski minister budownictwa i transportu Lázár János (z prawej)Lázár János/ Facebook.commateriał zewnętrzny

Pytano też o możliwość utworzenia Węgierskiego Okręgu Autonomicznego na obszarze Berehowe (węg. Beregszáz). Tu twierdzącej odpowiedzi udzieliło 82 proc. biorących udział w głosowaniu. Frekwencja w referendum przekroczyła 90 proc.

Toroczkai nie pierwszy raz domaga się uznania przez Ukrainę wyników referendum. Rzecz w tym, że w świetle obowiązujących w latach 90. przepisów dotyczących organizowania referendów lokalnych nie istniała możliwość poddania pod głosowanie w tym trybie zagadnień związanych z utworzeniem autonomii.

Nasza Ojczyzna – co to takiego?

To środowisko polityczne wywodzi się z partii Jobbik. Nasza Ojczyzna, czyli po węgiersku Mi Hazánk powstała w czerwcu 2018 r. jako wyraz sprzeciwu w związku z transformacją radykalnie prawicowej partii Jobbik ku partii centrowej. Toroczkai i grupa osób wokół niego nie mogła się z tą polityką pogodzić. Mi Hazánk to partia otwarcie antyeuropejska i antyamerykańska.

Mi Hazánk głosował w węgierskim parlamencie przeciwko rozszerzeniu NATO najpierw o Finlandię, a następnie o Szwecję. W swoim przekazie Mi Hazánk wielokrotnie powiela rosyjską dezinformację. Miało to miejsce także w 2020 r. w czasie pandemii COVID-19. Partia jest powiązana z organizacjami upamiętniającymi węgierskich zbrodniarzy oraz z rewizjonistycznymi (np. Ruchem 64 Komitatów – tyle było komitatów, województw w czasach Wielkich Węgier).

Politycy Mi Hazánk wspierają inicjatywę rewizji Trataktu z Trianon, a więc przywrócenia Węgier w granicach sprzed 1920 r. Toroczkai (rocznik 1978) to polityk, który ponadnarodową rozpoznawalność uzyskał w 2015 r. w czasie kryzysu migracyjnego. W latach 2014-2022 był burmistrzem miejscowości Ásotthalom, znajdującej się przy granicy z Serbią. Kiedy uznał, że działania rządu na rzecz powstrzymania nielegalnych migrantów w 2015 r. są niewystarczające, powołał własną służbę patrolową, która wyłapywała migrantów. Wszystkie ujęcia trafiała do mediów społecznościowych. Nagrał także film, w którym przekonywał migrantów, by nie próbowali przekraczać granicy.

Od czerwca 2022 r. jest członkiem węgierskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W wyborach w 2022 r. Mi Hazánk wprowadził do parlamentu sześciu posłów, a po wyborach do europarlamentu w 2024 r. jednego europosła. Mi Hazánk zasiada we frakcji Europa Suwerennych Narodów, razem z AfD.

O Zełenskim: Roszczeniowy, bezczelny i niewdzięczny komik

Spór, do którego doszło w Białym Domu, Toroczkai skomentował podając dalej na profilu X wpis Trumpa z relacji ze spotkania z prezydentem Ukrainy, i okraszając go komentarzem: „W końcu Zełenski został potraktowany tak, jak powinien być traktowany roszczeniowy, bezczelny i niewdzięczny komik”.

Następnie napisał: „My, Węgrzy, wiemy, że twierdzenie, iż jest to wojna 'niesprowokowana’, jest nieprawdziwe. Czas skończyć z prowokacjami i brakiem szacunku, czas na pokój„. W tle zamieścił zdjęcie pomnika zamku Palanok w Munkaczewie (węg. Munkács). Jesienią 2022 r. usunięto z niego pomnik węgierskiego baśniowego ptaka – Turula, zastępując go ukraińskim tryzubem.

Lokalne władze tłumaczyły ten krok wykorzystywaniem symbolu ptaka przez środowiska skrajnie prawicowe i rewizjonistyczne. Sam Toroczkai o przyczynach wojny wypowiadał się wielokrotnie niejednoznacznie. Wskazywał co prawda, że to Rosja napadła Ukrainę, jednak przyczyn tej sytuacji upatrywał w działaniach państwa ukraińskiego, ale i Zachodu. W tym punkcie jednak nie różnił się w istotny sposób od poglądów głoszonych przez premiera Viktora Orbána.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version