Pracownicy służby zdrowia w Gazie zgłaszają trzykrotny wzrost wskaźnika poronień u kobiet w ciąży od początku tej eskalacji – informuje w odpowiedzi na pytania Gazety.pl Hiba Tibi, wicedyrektorka regionalna organizacji humanitarnej CARE. Relacje pracowników organizacji ze Strefy Gazy pokazują, jak wojna Izraela z Hamasem odbija się na ludności cywilnej Gazy. 

Zobacz wideo
Szymon Malinowski: Nie będziemy cieszyli się palmami po ociepleniu, bo grożą nam upały i powodzie

Strefa Gazy ma powierzchnię nieco większą od Krakowa, a mieszka tam ponad dwa miliony ludzi. Tibi, która pracuje na Zachodnim Brzegu – drugim z palestyńskich terytoriów – zwraca uwagę, że jeszcze przed początkiem nowej wojny sytuacja była tam trudna m.in. przez wieloletnią blokadę. 

– 97 procent wód gruntowych w Strefie Gazy jest zanieczyszczonych solą, a ludność palestyńska jest w dużym stopniu uzależniona od wody kupowanej od Izraela lub uzdatnianej przez odsalanie – tłumaczy Hiba Tibi. Teraz – dodaje – z powodu niedoborów paliwa zakłady odsalania nie działają w pełni. Do tego woda płynie tylko w jednym z trzech rurociągów z Izraela. Skalę niedoboru wody określa jako „skrajną”. 

Raport sprzed miesiąca informował, że jedna czwarta populacji głoduje, a całej reszcie doskwiera brak żywności. Według przedstawicielki CARE przez ten czas sytuacja tylko się pogorszyła. Większość ludzi ma dostęp do nie więcej niż 2 litrów wody dziennie do wszystkich celów: picia, gotowania i higieny. Za minimum w sytuacji kryzysowej uznaje się 15 litrów.  

Narażone życie matek i dzieci

Według danych cytowanych przez CARE aż trzykrotnie wzrosła liczba poronień. 

– Oczywiste jest, że przyczyną jest ogromny poziom stresu, niedożywienia i narażenie na zimno. Bombardowania są nieustanne, a kobiety w ciąży, podobnie jak wszyscy w Strefie Gazy, straciły w wyniku konfliktu bliskich, przyjaciół i sąsiadów. W Gazie radość z przyjścia dziecka na świat jest teraz przyćmiona przez traumę i niepokój, ponieważ żadna matka nie wie, czy ona lub jej dziecko przeżyją.

Brak żywności to szczególne zagrożenie dla kobiet w ciąży i karmiących matek, dzieci oraz osób starszych. Kobiety nie mogą liczyć na pomoc lekarza, położnej ani pielęgniarki podczas porodu. Według relacji kobiety obawiają się wczesnych porodów lub komplikacji, które – bez opieki lekarskiej – będą zagrażały życiu ich i ich dzieci.

Brak dostępu do jedzenia i czystej wody „istotnie wpływają na stan zdrowia matek i zdolność do karmienia piersią”. – Osoba niedożywiona jest znacznie bardziej narażona na choroby. U dzieci poniżej piątego roku życia niedożywienie i odwodnienie mogą szybko stać się śmiertelne, szczególnie w połączeniu z wychłodzeniem – tłumaczy Tibi. Zimowa pogoda w Strefie Gazy to często 10-12 stopni Celsjusza i deszcz. 

Wciąż brakuje pomocy

Tibi przyznaje, że w ciągu ostatnich trzech tygodni „nieznacznej poprawie” uległa ilość pomocy humanitarnej trafiającej do Gazy. Samej CARE udało się dostarczyć zestawy higieniczne i pierwszej pomocy dla 14 tys. osób. 

– Te zestawy odpowiadają na bardzo podstawowe potrzeby. Skrajne przeludnienie, brak wody i fatalne warunki sanitarne napędzają gwałtowny rozwój chorób przenoszonych przez zanieczyszczoną wodę – mówi przedstawicielka organizacji. Podziękowała Polskiej Akcji Humanitarnej, która ogłosiła, że sfinansuje 500 takich zestawów higienicznych dla potrzebujących w Gazie.

Jednocześnie pomoc „w żaden sposób nie zaspokaja potrzeb 2,2 miliona kobiet, dzieci i mężczyzn, z których 85 procent zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów”. Ogromna część populacji przebywa teraz na niewielkiej części na południu Strefy Gazy. Niektóre rodziny musiały uciekać już kilkukrotnie: najpierw z północy Gazy, gdzie Izrael rozpoczął swoje działania zbrojne, a później np. z miasta Chan Junus, gdzie teraz toczą się najbardziej intensywne walki. 

Coraz gorzej jest z dostępem do pomocy medycznej. Według danych cytowanych przez przedstawicielkę CARE tylko 15 z 36 szpitali w Strefie Gazy częściowo funkcjonuje. Na północy nie ma ani jednego działającego szpitala. 

– Dzieje się to w czasie, gdy potrzeby są ogromne. Są tysiące rannych – w tym wiele dziećmi z bardzo poważnymi oparzeniami i amputacjami. Z powodu przeludnienia i związanego z nim braku możliwości zadbania o higienę, mnożą się choroby takie jak biegunka, infekcje dróg oddechowych, ospa wietrzna, świerzb i zapalenie wątroby. Szpitale pracują na 250 procent obrotów, pacjenci są leczeni na podłogach z powodu braku miejsca, a personel medyczny jest wyczerpany. Od miesięcy brakuje środków znieczulających. Cesarskie cięcia, a nawet amputacje, mogą odbywać się bez znieczulenia. CARE wspiera mobilne zespoły medyczne przez cały czas trwania kryzysu i udało nam się zdobyć ograniczone ilości środków medycznych. Jednak każda pomoc, nawet ta ograniczona, pomaga ratować życie.

Hiba Tibi mówi, że priorytetem jest dostarczenie najbardziej podstawowej pomocy: żywności, wody, opieki zdrowotnej. – Ale przede wszystkim muszą ustać walki, ponieważ tylko w ten sposób pomoc może dotrzeć i być dystrybuowana na dużą skalę, a wiele ludzkich istnień może zostać uratowane. W tej chwili ludzie starają się po prostu przeżyć w czasie, gdy nigdzie w Strefie Gazy nie jest bezpiecznie – mówi. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version