Zdarzenie opisuje m.in. australijski „Newsweek”. Pochodząca z Nowej Południowej Walii kobieta wybierała się pewnego dnia do pracy, gdy w swoim aucie odkryła niemiłą niespodziankę. Był nią jadowity wąż Pseudechis porphyriacus należący do rodziny zdradnicowatych.
Australia. W samochodzie kobiety zamieszkał jadowity wąż
„Wsadzałam do auta pudło, a on siedział na tylnym siedzeniu” – relacjonuje Lisa Kournelis w rozmowie z ABC Newcastle. Jak dodała, wąż prawdopodobnie mieszkał w jej samochodzie od tygodni, bo „wszędzie znajdowała odchody” gada. Udało jej się też zrobić zdjęcie gdy któregoś razu wylegiwał się na tylnej kanapie samochodu.
Australijka próbowała pozbyć się węża. W tym celu korzystała z pomocy aż czterech profesjonalnych odławiaczy, ale żaden nie był w stanie jej pomóc. Zwierzę za każdym razem ukrywało się przed rękami profesjonalistów.
Kobieta w końcu się poddała i zdecydowała, że będzie jeździć autem mimo grożącego jej niebezpieczeństwa. Aby nieco oswoić się z gadem, nadała mu nawet troskliwe imię – „Fluffy”. W języku polskim moglibyśmy przetłumaczyć ten przydomek na „Puszek”.
Lisa Kournelis podejrzewa, że wąż wdarł się do jej auta gdy pewnego razu zostawiła na chwilę otwarte drzwi. O tym, że zwierzę nadal ukrywa się w pojeździe przypomina jej dźwięk alarmu, który włącza się o dziwnych porach, np. w nocy. Jak twierdzi kobieta, dzieje się tak z powodu aktywności węża.
Nazwała go „Puszek” i jeździ z nim do pracy
Australijka mówi, że „nie ma innego wyjścia” i nadal jeździ samochodem z pasażerem na gapę. Zakłada jednak wtedy grube robocze spodnie i ochraniacze. „Mam szczęście, że jeszcze mnie nie ugryzł. Liczę, że jeśli wgryzie się w wełnę, ta pochłonie większość jadu” – mówi w rozmowie z mediami.
Pseudechis porphyriacus to gatunek jadowity. Jad węża zawiera m.in. neurotoksyny i koagulanty. Ugryzienia bywają bardzo bolesne i mogą lokalnie prowadzić do martwicy, a czasami konieczna jest amputacja części ciała.
Jad tego gada nie jest śmiertelny. Szacuje się jednak, że wśród ugryzień wszystkich węży w Australii Pseudechis porphyriacus odpowiada za ok. 16 proc. przypadków.
Węże te osiągają zazwyczaj 1-2 metry długości i ważą do 10 kilogramów. Mają charakterystyczną, czarną skórę na grzbiecie i czerwone brzuchy.
Żółta woda w Bałtyku. Czy są powody do obaw?materiały prasowe