W PiS panuje przekonanie, że gdyby mieli w ręku informacje o podgrzewaniu przez rosyjskie służby emocji o „je… PiS”, to partia nie straciłaby władzy. Materiały były w dyspozycji służb, ale nie trafiły na Nowogrodzką.

Teraz to jest już musztarda po obiedzie, ale w kampanii parlamentarnej 2023 r. to mogłoby być polityczne złoto. Historia o zaangażowaniu Rosjan wróciła przez publikacje TVN24 i „Gazety Polskiej”, a także przez spodziewane uchylenie immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi.

— Przecież to nasze służy i nasza prokuratura prowadziła to śledztwo i mieli te materiały. Gdybyśmy wiedzieli, co w nich jest i mogli wykorzystać w kampanii, to byśmy nie przegrali. Te nasze służby nie były takie złe, bo wyśledziły rosyjskie wpływy. Nie dali nam tej amunicji w kampanii — utyskuje jeden z polityków zaangażowany w wiele kampanii PiS.

W PiS z niedowierzaniem patrzono na materiały ujawniane pod koniec lutego przez TVN24. To materiały ze śledztwa prokuratury w Lublinie ws. ludzi rekrutowanych przez rosyjskie służby na Telegramie do akcji dywersyjnych na terenie Polski. Zlecane przez rosyjskie służby zadania polegały choćby na instalowaniu kamer na trasach kolejowych, którymi transportowano pomoc militarną Ukrainie, rozklejaniu antyukraińskich materiałów i malowaniu na murach wulgarnych haseł uderzających w PiS i prezydenta Andrzeja Dudę. „Praca polega na tym, żeby w miastach Polski pisać sprejem jedną z kilku fraz: STOP DUDA!, DUDA idź do dupy!, wypier…PiS” — tak mieli, wedle materiałów ze śledztwa, instruować rekrutów do pracy.

Wedle materiałów na ulicach miast pojawiły się setki, a nawet tysiące takich napisów. W ujawnionych materiałach — co ważne — nie ma mowy o ośmiu gwiazdkach. Jest o „je… PiS”, ale nie ma nic o „***** ***”. Teraz PiS grzmiąc o „***** ***” wyciskać z tej historii chce więcej, niż w niej faktycznie jest.

W ślad za TVN24 także Sławomir Cenckiewicz — profesor historii, były współpracownik Antoniego Macierewicza, autor książek o przeszłości Lecha Wałęsy, były szef Wojskowego Biura Historycznego — w „Gazecie Polskiej” też o tym zaczął pisać. Cenckiewicz staje się na prawicy ikoną — bywa na konwencjach Karola Nawrockiego (w rzeczywistości PiS) i de facto włącza się w jego kampanię, wychwalając kandydata. Cenckiewicz w „GP” pisze: „Beneficjentem politycznym zaangażowania GRU w walkę z prezydentem i rządem RP w roku wyborczym 2023 był obóz polityczny Donalda Tuska, który w sferze werbalnej uczynił z »j…ć PiS« swoje przesłanie polityczne. Jeśli nawet Rosjanie nie byli autorami tego hasła, to pokrywając Polskę tysiącami napisów »J…ć PiS«, wzięli czynny udział w jego rozpropagowaniu, którego stawką było takie rozbudzenie społecznych emocji, by ostatecznie Zjednoczona Prawica straciła władzę”.

Nie Rosjanie wykreowali bowiem hasło „jeb… PiS” ani tym bardziej „***** ***”. Wschodnie służby rozgrzewały tę realną emocję w Polsce.

PiS dziś wykorzystuje te doniesienia — TVN24 i publikację „GP” — ale tylko do samoobrony partii i obrony Mariusza Błaszczaka. W kampanii Karola Nawrockiego na razie nie ma tego przekazu — to może się jednak zmienić. Doniesienia te służą Błaszczakowi. Ten polityk PiS, choć na co dzień bezbarwny, teraz jest chwilową gwiazdą.

A to dlatego, że jest ścigany przez prokuraturę — już pod wodzą nominatów ministra Adama Bodnara — za to, że w kampanii sprzed dwóch lat ujawnił wyimki ze ściśle tajnej strategii obronnej na wypadek agresji ze strony Rosji (to dokładnie fragmenty „Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA-00101 Samodzielna Operacja Obronna część główna” i „Koncepcji Operacji dla Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA-00101 Samodzielna Operacja Obronna”).

Dzięki ujawnieniu fragmentów strategii PiS zbudowało narrację o „linii Tuska”, czyli linii na Wiśle. Przekonywano, że za rządów PO-PSL władza miała być gotowa na oddanie Rosji wschodniej Polski. Narracja o „linii Tuska”, choć rezonowała na wschodzie mocno, to jednak nie uchroniła PiS przed spadkiem frekwencji wśród swoich wyborców, co w konsekwencji doprowadziło do utraty władzy przez PiS.

Mariusz Błaszczak wyrasta teraz w obozie PiS na męczennika. Cały klub PiS stanął za nim, by go bronić. W Sejmie na tajnym posiedzeniu obóz rządzący bierze Błaszczaka na celownik i uchyli mu immunitet. Zasiądzie też na ławie oskarżonych. Błaszczak jednak wysuwa pierś po ordery wewnątrzpartyjne, bo wziął w kampanii na siebie to ryzyko i dla partii, dla Jarosława Kaczyńskiego, jest gotów za nie zapłacić.

x.com

Z naszych rozmów z ludźmi z PiS wynika, że plują sobie oni w brodę, że nie mieli w 2023 r. w sztabie wyborczym wiedzy o materiałach wskazujących na zakulisowe zaangażowanie rosyjskich służb w rozgrzewanie emocji o „je… PiS”.

Teraz pozostało robić konferencje prasowe w obronie Błaszczaka, będąc już tylko w opozycji. PiS odpaliło też spot o zaangażowaniu rosyjskich służb w 2023 r. PiS twierdzi w nim, że osiem gwiazdek to „wspólny projekt” rosyjskich służb i obecnego rządu.

x.com

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version