Niebawem reprezentacja Polski powalczy w barażach o awans do Euro 2024 w Niemczech. Bywały jednak czasy, kiedy biało-czerwoni nie potrzebowali dodatkowych meczów, by zameldować się na imprezie tej rangi. Tak było choćby w 2016 roku. Wówczas podopieczni Adama Nawałki po udanych eliminacjach pojechali z wielkimi nadziejami na turniej do Francji. Nie zawiedli, odpadając w ćwierćfinale po rzutach karnych z Portugalią. W naszym kraju podczas rozgrywek wybuchła natomiast „Pazdomania”. Wszystko to na cześć Michała Pazdana.
Wystrzał formy Pazdana
Sympatyczny obrońca stworzył fenomenalny duet defensorów z Kamilem Glikiem. Przed turniejem nic nie wskazywało na to, że będzie aż tak mocnym punktem drużyny prowadzonej przez Nawałkę. Tymczasem zachwycał swoimi interwencjami, a kibice szczególnie miło będą wspominać grupowe starcie z Niemcami, czy też fakt, że w całej fazie grupowej również dzięki Pazdanowi Polska nie straciła ani jednego gola.
W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą obrońca wrócił do wydarzeń sprzed lat. Powód wystrzału jego formy akurat na Euro 2016 może być zaskakujący.
– Zbliżał się towarzyski mecz z Litwą, a ja byłem trochę podmęczony. Dopiero co zagraliśmy z Holandią, przegraliśmy 1:3 i zaprezentowałem się słabo. Można powiedzieć, że była po mnie jazda i powiedziałem sobie: „byle bym tego meczu. z Litwą nie grał. Jeśli czujesz swoje ciało, to mecz ci nic nie da. Lepiej odpuścić” – powiedział Pazdan.
Kontuzja uratowała Pazdana?
Później 36-latek rozwinął swoją myśl, opisując że faktycznie otrzymał „wolne” na drugi mecz towarzyski z Litwą. To okazało się dla niego zbawieniem.
– Miałem lekką kontuzję i chyba to mnie uratowało. Miałem 3-4 luźniejsze dni, zadzwoniłem do mojego trenera od przygotowania fizycznego i mówię: słuchaj, Piotrek, udało się, nie zagram w tym meczu. Zrobiliśmy trening mocy, żeby poprawić doskok, podejście do zawodnika. I czułem, że to jest to. Wracam – dodał.
Obecnie Pazdan jest piłkarzem Wieczystej Kraków. Ostatni raz w reprezentacji Polski zagrał w 2019 roku. Uzbierał łącznie 38 występów w seniorskiej kadrze.