— Waga pokazała 174,5 kg. Przestraszyłem się. W tamtym momencie zdałem sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie za sobą otyłość — wspomina Wiktor, który zrzucił 83 kilogramy i został trenerem personalnym.

Trudność sprawiały mu wszystkie podstawowe, codzienne czynności. Po kilku krokach musiał robić przerwę. Wchodzenie po schodach było prawdziwym wyzwaniem, a miał dopiero 22 lata. — Wiedziałem, że muszę działać natychmiast, żeby nie było za późno. Poszedłem na siłownię i zacząłem ćwiczyć. Strach dodał mi odwagi — opowiada.

W międzyczasie zaczął czytać o tym, jak zdrowo zredukować wagę i co robić, żeby kilogramy nie wracały. — W redukcji najważniejszy jest deficyt kalorii, jeżeli będziemy jedli mniej kalorii, niż potrzebuje nasz organizm, to zawsze schudniemy. Wiedziałem, co i ile jem, miałem nad tym pełną kontrolę — tłumaczy. Napoje słodzone zamienił na te w wersji zero kalorii, produkty pszenne na pełnoziarniste.

— Moja dieta była oparta na podstawowych produktach spożywczych, nie odmawiałem sobie niczego — jak miałem ochotę na omlet z nutellą to go jadłem. Kalorie były policzone, deficyt był, więc traciłem na wadze cały czas, a nie byłem głodny — zaznacza.

W parze z dietą szedł ruch. Najpierw delikatny, dopasowany do ówczesnych możliwości. — Na początku było to wchodzenie po schodach lub jakakolwiek inna forma ruchu, bo zrobiłem dwa kroki i byłem zmęczony, ale nie poddawałem się i z tygodnia na tydzień byłem coraz lepszą wersją siebie. Wiedziałem, że będzie warto — mówi.

Chociaż nie było łatwo. Kryzys przyszedł pod koniec redukcji. — Miałem problemy ze snem, libido nie istniało i czułem się jak wrak człowieka. Odchudzanie to maraton, a nie sprint, dlatego też trzeba się nauczyć cierpliwości. Było trudno, czasami bardzo, ale widzę, że było warto — zapewnia.

Wiktor schudł 83 kg. Zmienił się jego wygląd, zmieniło się samopoczucie i zmienił się lifestyle. — Jestem szczęśliwy, pewny siebie, mam energię na cały dzień, uśmiecham się cały czas i napawam optymizmem. Prowadzę teraz tryb sportowca, jem, śpię, trenuję, mniej siedzę przed komputerem, bardziej dbam o siebie — wyjaśnia. Pasja do sportu zamieniła się w pracę. Wiktor został trenerem personalnym.

— Ponad 50 proc. Polaków ma nadmierną masę ciała i liczba cały czas rośnie, ale mam nadzieję, że w zmieni się to na lepsze i ta liczba będzie malała. Chciałbym się do tego przyczynić. Moja metamorfoza była na pewno dużym wydarzeniem i ogromną zmianą w moim życiu, ale jako człowiek nie zmieniłem się — dalej mam w sobie pokorę, szacunek do ludzi, a uśmiech nie schodzi mi z twarzy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version