Komentarz dotyczący sytuacji w Mołdawii padł w wywiadzie dla telewizji Rasija 24. Marija Zacharowa, analizując sytuację w kolejnych krajach Europy Środkowo-Wschodniej odniosła się do, jej zdaniem, antymołdawskiej polityki prowadzonej przez prezydent Maię Sandu i rząd w Kiszyniowie.

– Reżim w Kiszyniowie to nie wszystko. Przede wszystkim to ludzie, Mołdawianie, którzy w ostatnich latach zostali przerobieni na Rumunów. Zostali pozbawieni swojego języka ojczystego w najbardziej perwersyjny sposób, jaki można sobie wyobrazić, poprzez zmianę nazwy samego języka – tłumaczyła.

Jednocześnie zdaniem rzeczniczki rosyjskiego MSZ mołdawscy politycy z partii rządzącej starają się doprowadzić społeczeństwo do jak największych podziałów, co wpływa także m.in. na relacje na linii Moskwa – Kiszyniów.

Mołdawia. Czy istnieje język mołdawski?

Słowa Zacharowej mówiące o pozbawieniu obywateli języka mołdawskiego niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Mołdawski przez językoznawców uznawany jest za tożsamy z rumuńskim. Pomiędzy tymi językami nie występują żadne istotne różnice.

W grudniu 2013 roku Trybunał Konstytucyjny Mołdawii orzekł, że językiem urzędowym Mołdawii jest rumuński. Formalnie nazwa „język mołdawski” przypisana jest do języka rumuńskiego, który stosowany jest na terytorium Mołdawii.

„Język mołdawski” oficjalnie funkcjonuje w dwóch formach zapisu. Niemal w całym kraju pisany jest alfabetem łacińskim. Jedynie w Naddniestrzu, samozwańczej republice skonfliktowanej z Kiszyniowem, istnieje forma zapisu przy użyciu cyrylicy.

Rosyjska narracja mówiąca o dążeniu władz w Kiszyniowie do połączenia kraju z Rumunią nie jest nowym zjawiskiem. Tego typu teorie przedstawiane są przez moskiewskich polityków i urzędników od czasu rozpoczęcia prezydentury Mai Sandu i wyraźnego zwrotu Mołdawii w kierunku integracji z Unią Europejską

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version