Wyższe ceny aplikacji, incydenty z użyciem gazu pieprzowego i naruszanie przepisów ruchu drogowego pod Tatrami budzą kontrowersje. Policja ma pełne ręce roboty, a wojna na rynku transportowym trwa.
Pod Tatrami taniej Uberem? Nie do końca
Od momentu pojawienia się Ubera i Bolta w Zakopanem jesienią ubiegłego roku, rywalizacja z lokalnymi taksówkarzami przybiera na sile. Mimo początkowych obietnic o niższych cenach, klienci coraz częściej zgłaszają, że przejazdy z aplikacji są droższe niż tradycyjne usługi. Przykład? Trasa z dworca pod pensjonat kosztowała dziennikarkę Onetu 39 zł Uberem, podczas gdy taksówkarz tradycyjny za tę samą trasę zażądał 35 zł – choć bez wydania paragonu.
Kierowca Ubera nie wytrzymał. W ruch poszedł gaz pieprzowy
11 stycznia doszło do eskalacji konfliktu. Kierowca Ubera, w obawie przed agresywnym zachowaniem pasażerów, użył gazu pieprzowego. Awantura zaczęła się, gdy po zmianie ceny kursu klienci postanowili zrezygnować z przejazdu. Policja, wezwana na miejsce, wylegitymowała uczestników zdarzenia i pouczyła obie strony o przysługujących im prawach. Żadne zawiadomienie nie zostało jednak złożone.
Uber w Zakopanem. Incydent z przewozem nart
Kolejny incydent związany z kierowcami aplikacji dotyczył przewozu nart w sposób zagrażający bezpieczeństwu. Kierowca Ubera umieścił sprzęt narciarski na kolanach pasażerów, a jego część wystawała przez otwarte okno. Tego typu transport narusza przepisy i grozi mandatem do 3000 zł. Policja poszukuje kierowcy, który naraził zarówno pasażerów, jak i innych uczestników ruchu drogowego.
Górale kontra Uber. Wojna podjazdowa z donosami w tle
Osoby związane z branżą transportową w Zakopanem twierdzą, że lokalni taksówkarze regularnie donoszą policji na kierowców Ubera, wyłapując każde ich potknięcie. Władze lokalne zapewniają jednak o swojej bezstronności. Funkcjonariusze reagują na wszystkie zgłoszenia – zarówno te dotyczące tradycyjnych taksówek, jak i aplikacji przewozowych.
— Od pewnego czasu otrzymujemy więcej niż zwykle zgłoszeń od kierowców transportu osobowego w Zakopanem — powiedział w rozmowie z onet.pl asp. sztab. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji.
Nielegalne tablice rejestracyjne i konsekwencje
Kilka dni temu jeden z samochodów Ubera trafił na policyjny parking z powodu używania nielegalnych tablic rejestracyjnych. Kierowca tłumaczył, że jego oryginalne tablice zostały skradzione, a on posłużył się nielegalnymi kopiami. Policja przypomina, że używanie takich tablic jest przestępstwem, niezależnie od okoliczności.