– Zarzut łamania praw człowieka w przypadku Breivika nie ma żadnych podstaw – oświadczył prokurator Andreas Hjetland. – Breivik pozostaje bardzo niebezpieczny. Nadal istnieje wielkie ryzyko, że może dopuścić się przemocy lub zainspirować do tego innych – zaznaczył.
Sprawa Breivika przeciw Norwegii. Pierwszy raz „wyraził skruchę”
W poniedziałek rozpoczęła się sprawa Breivika przeciw państwu. Następnego dnia podczas składania zeznań 44-latek stwierdził, że izolacja jest dla niego „koszmarem”. Zaznaczył, że każdego dnia pojawiają się u niego myśli o odebraniu sobie życia.
Po raz pierwszy wyraził skruchę. – Współczuję wszystkim, których to dotknęło. Dopuściłem się okropnych czynów i jest mi z tego powodu przykro – powiedział.
Psychiatra zabiera głos. „Nie jestem pewna, na ile było to wiarygodne”
Dwa dni później psychiatra Breivika stwierdziła, że mężczyzna nie zmaga się z depresją. – Warunki, w których się znalazł, wpływają na niego i czuje się samotny. To uciążliwe, ale nie uważam, żeby cierpiał na głęboką depresję – mówiła Janne Gudim Hermansen.
Janne Gudim Hermansen została zapytana w sądzie, jak odniesie się do „płaczliwego zeznania” 44-latka. Jak przyznała, nigdy nie widziała, żeby osadzony płakał. – Nie jestem pewna, na ile było to wiarygodne – dodała.
Decyzja sądu w sprawie Breivika ma zostać wydana w najbliższych tygodniach. Obecnie odbywa on karę 21 lat pozbawienia wolności w związku z masową strzelaniną i zamachem bombowym. Andres Breivik 22 lipca 2011 roku najpierw zdetonował ładunek umieszczony w furgonetce w Oslo, po czym udał się na wyspę Utoya, gdzie oddał strzały do uczestników obozu młodzieżowego. Zabił 77 osób i ranił 319.