Komisja śledcza ds. afery wizowej chce, aby służby zatrzymały i doprowadziły byłego prezesa Orlenu na przesłuchanie w piątek 7 czerwca. Jak ustaliły Frontstory.pl oraz Radio Zet Daniel Obajtek mieszka w penthousie w Budapeszcie i stamtąd prowadzi kampanię wyborczą.

– Nikt nie może stać ponad prawem. Czasy świętych krów się skończyły – powiedział w środę rano dziennikarzom przewodniczący komisji śledczej ds. afery wizowej Michał Szczerba.

Niestety, to na razie tylko deklaracje. Na przesłuchanie o 10:00 nie stawił się prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Zeznania o 15:00 postanowił kompletnie zignorować Daniel Obajtek. Komisja została w środę z niczym.

W tym samym czasie w środę opublikowano szczegóły wspólnego śledztwa Frontstory.pl oraz Radia ZET. Jak udowodnili dziennikarze, były prezes Orlenu od kilku miesięcy korzysta z apartamentu w Budapeszcie. Kampanię do europarlamentu prowadzi z doskoku – co jakiś czas pojawia się na imprezach na Podkarpaciu, ale o tym, gdzie się pojawi, wie tylko garstka zaufanych osób. Wszystko dlatego, że Obajtka szuka nie tylko komisja śledcza, ale też prokuratura. Były szef energetycznego giganta ma zeznawać m.in. w śledztwach poświęconych fuzji Orlenu z Lotosem.

Co najlepsze, choć Obajtek nie korzysta z telefonu, aby trudniej było go namierzyć, sam zostawił cyfrowe ślady, po których znaleźli go dziennikarze. Dzięki zdjęciom i filmom, które umieszczał w sieci, udało się ustalić, że czas spędza głównie w ekskluzywnej kamienicy na Andrassy w Budapeszcie. Żyje tam luksusowo – zajmując penthouse o powierzchni 147 metrów wart niemal prawie 2 mln euro.

– Obajtek nie jest pierwszym obcokrajowcem, który może uważać, że pod węgierską jurysdykcją jest bardziej bezpieczny niż we własnym kraju. W 2018 r., po skazaniu na więzienie, były premier Macedonii Północnej Nikola Gruevski uciekł na Węgry, gdzie otrzymał azyl. Na początku 2024 r., w obliczu zarzutów w kraju, były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro spędził wiele dni w ambasadzie Węgier w Brazylii – piszą dziennikarze.

x.com

Środowe posiedzenie komisji postanowił też dzisiaj zignorować prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Jak poinformował rzecznik partii, Rafał Bochenek, Kaczyński jest dzisiaj w podróży powrotnej z Brukseli, gdzie spotkał się z rolnikami ws. Zielonego Ładu. W związku z tym postanowił zwrócić się do komisji z prośbą o przesunięcie terminu przesłuchania.

Termin został ostatecznie zmieniony (na piątek 7 czerwca na godzinę 10:00), ale wytłumaczenie nie przekonało przewodniczącego Szczerby. Jak powiedział na dzisiejszym krótkim posiedzeniu, prezes PiS od dawna wiedział, na kiedy został wezwany i zawiadomienie odebrał. W efekcie został przegłosowany wniosek o ukaranie prezesa karą finansową w wysokości 3 tys. zł. To jednak i tak zmiana postawy ze strony komisji, bo jeszcze w poniedziałek przewodniczący przekonywał, że „Obajtkoza, czyli uporczywe niestawiennictwo jest zaraźliwe! Nie będzie zmiany terminu!”.

– Ponieważ jest to pierwsza nieobecność nieusprawiedliwiona i licząc na to, że Jarosław Kaczyński stawi się na kolejne posiedzenie w piątek, wystąpię dzisiaj do sądu o nałożenie kary pieniężnej. Nie będzie na tym posiedzeniu wniosku o zatrzymanie i doprowadzenie, licząc, że zgodnie z deklaracją, którą wyraził w jego imieniu Rafał Bochenek, Jarosław Kaczyński stawi się na kolejne posiedzenie – mówił już w środę przewodniczący Szczerba.

Wyjątkowo nadpobudliwy był dziś na komisji poseł Daniel Milewski, który dwoił się i troił, aby wyprowadzić Szczerbę z równowagi. Polityk PiS zdecydowanie usprawiedliwiał prezesa Kaczyńskiego, przygotował też sobie zawczasu materiały wizualne. Najpierw, jeszcze przed południem przedstawił mediom „białą księgę” komisji śledczej, w której wraz z kolegami wypunktował zaniechania komisji. Po południu przyszedł natomiast do Sejmu z tekturową makietą Donalda Tuska z informacją, że komisja kosztowała już 3 mln zł, czyli tyle samo „co 100 emerytur” przewodniczącego Platformy.

Kto tu sobie robi kampanię? Bo choć Milewski przez cały dzień rzucał oskarżenia pod adresem Michała Szczerby, który do europarlamentu startuje z piątego miejsca w Warszawie, to przecież i sam Milewski kandyduje do PE (jest 10. z Mazowsza).

x.com

Wnioski o ukaranie nieobecnych oraz doprowadzenia Obajtka przed komisję śledczą są istotne, ale też ryzykowne. Bo choć trudno nie zgodzić się z przewodniczącym Szczerbą, że „nie ma świętych krów”, to jak na razie kpią one z instytucji państwa i wymiaru sprawiedliwości. – Państwo musi pokazać swoją sprawczość – mówił na komisji przewodniczący.

Pytanie, co dalej, jeżeli tej sprawczości państwo nie pokaże.

HtmlCode

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version