O tym, że zakupy w marketach mogą być skomplikowane, wiemy nie od dziś. Mnogość asortymentu i nadmiar przekazywanych nam informacji często sprawia, że czujemy się zdezorientowani i zagubieni. Niestety szczegółowe cenówki nie ułatwiają sprawy. Pewien użytkownik platformy X, pokazał jak wygląda to w Biedronce.
Etykiety z cenami do poprawy? Pokazał, w czym jest problem
Uwaga dotycząca cenówek pojawiła się na profilu @ZygmuntowskiJ. „Trzeba przycisnąć mocniej oszustów z Biedronki. Śmieją się UOKIK i już otrzymanym karom w twarz” – pisał w swoim poście. „Trzeba ukręcić na nich dużo grubszego bata” – dodawał dalej. Pod treścią opublikował również zdjęcie etykiety z Biedronki. W czym problem? Okazuje się, że na cenówce umieszczono tak dużo informacji, że niektórzy klienci mogliby mieć problem ze zrozumieniem, ile właściwie zapłacą i pod jakim warunkiem.
Na pomarańczowej etykiecie widać m.in. cenę 1,65 zł, którą wydamy na mleko przy zakupie 6 sztuk. Obok widzimy też informację, że, dzięki użyciu aplikacji zakupy zrobimy o 52 proc. taniej i o tym, że obowiązują limity. Ponadto widnieją tam dwie inne ceny za ten sam produkt – regularną i najniższą przed obniżką z ciągu ostatnich 30 dni.
Z problemem dotyczącym etykiet @ZygmuntowskiJ zwrócił się do m.in. Sekretarza Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i posła KO Michała Kołodziejczyka. Ten ustosunkował się do treści opublikowanej w sieci, pisząc: „Dziękuje za sygnał. Trzeba jak najszybciej skończyć z tymi patologiami”.
Informacji jest zbyt dużo? Klienci mogą się pomylić
Choć cenówki zawierające sporo informacji mogą utrudniać życie, od strony prawnej nie można mieć do nich zarzutów. Podobne można dziś znaleźć w wielu innych sklepach m.in. w Żabce. To, że treściwe etykiety nie są nielegalne, nie oznacza, że nie narażają klientów na nieprzewidziane wydatki. Wystarczy, że ktoś źle zinterpretuje informacje lub skoncentruje się na niewłaściwej cenie, a przy kasie może doznać szoku.
Czy problem z etykietami zostanie rozwiązany i czy sklepy będą chciały wprowadzić zmiany? To okaże się w najbliższym czasie. Wygląda na to, że politycy nie zamierzają pozostać bierni na apele konsumentów, a ci wielokrotnie zgłaszali już nieprawidłowości w oznaczeniach m.in. do UOKIK. Pod postem na profilu @ZygmuntowskiJ pojawiło się sporo komentarzy, które potwierdzają, że klienci miewają dość. „Rozumiem, że to nie jest najbardziej przejrzysty sposób przekazywania informacji i wolałbym, żeby to było jaśniej napisane” – pisał jeden z mężczyzn. „Byłem wczoraj w Biedronce (po dłuższej przerwie) i tam faktycznie nie można normalnie i szybko zrobić zakupów bez czytania drobnych druczków. Patologia” – dodawał ktoś inny.