Liberałowie przed wyborami: klasa średnia i Mraz

Na okładce „Polityki” wielki portret „człowieka, który rozpruł system”, Tomasza Mraza, byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości. Wśród pomniejszych tematów okładkowych – zero wyborów europejskich. Jest za to festiwal w Opolu, chiński sklep Temu, pretendentka Dorota Gawryluk, arcybiskup Jędraszewski czy drogie leczenie zwierząt. Wybory na okładce owszem są, w formie trzech słów („Polska wybiera Europę”) rzuconych na winietę „Polityki”. 

Na okładce „Newsweeka” tematem okładkowym jest z kolei… wściekła klasa średnia. Jak czytamy: „Młodzi, otwarci, liberalni. Mieli być siłą III RP, a czują się spychani w dół drabiny społecznej. Czy zapragną odwetu?”. Oprócz tego w numerze (dalej pozostajemy przy anonsach okładkowych): dorośli Polacy opowiadają o swoim życiu z ADHD, niezwykły musical „1989” oraz naukowcy dowodzący, że osoby z dziećmi mają bystrzejszy umysł i żyją dłużej. 

Tygodniki opinii przed wyborami Fot. Ewa Sularz & Grzegorz Wysocki

Wybory do PE na okładce „Newsweeka”? Są, nad winietą, zapowiedź rozmowy z Timothym Gartonem Ashem („To jest najlepsza Europa, jaką mieliśmy. Musimy się wysilić, żeby ją obronić”). Tym samym Timothym Gartonem Ashem, z którym rozmowę znajdziemy w środku opisywanego przed momentem numeru „Polityki”. Nie mówię, że to coś złego. Konstatuję tylko, że wielkie liberalne umysły myślą podobnie. 

Prawica przed wyborami: mocne apele i koniec Polski

Przechodzimy – jak na porządnych symetrystów przystało – na prawą flankę. Na okładce „Sieci” sytuacja zgoła odmienna. Wybory europejskie są głównym okładkowym tematem. Beata Szydło z wyciągniętym palcem wskazującym, a za nią Donald Tusk i Ursula von der Leyen, przez co można odnieść wrażenie, że taki właśnie, zaskakujący odrobinę, jest skład europejskiej drużyny byłej pani premier. Ale żarty precz, bo clue numeru to „mocny apel” Szydło: „Idź na wybory, bo cię ograbią i zniewolą”. Grabić i niewolić – jak łatwo odgadnąć – będzie zdradziecki Donald na pasku demonicznej Ursuli. O tym, czy i jakie kulisy walki „o przyszłość polski i UE” zdradza w obszernej rozmowie Szydło, piszę dalej.

Tygodniki opinii przed wyboramiTygodniki opinii przed wyborami Fot. Ewa Sularz & Grzegorz Wysocki

Na okładce „Do Rzeczy” również Donald Tusk i Ursula von der Leyen, oboje uśmiechnięci, szczęśliwi, ściskający sobie dłonie. Wiadomo, wszystko jasne: premier właśnie oddał Polskę za bezcen, przehandlował resztki państwowego majątku, postawił parafkę pod kolejną Targowicą. I tytułowe pytanie (retoryczne): „Co nam odbiera UE?”. Odpowiedź dla mniej ogarniętych: „Wolność, własność, suwerenność”. Bo musicie państwo wiedzieć, że autorzy „DoRzeczy” już od dłuższego czasu nijak nie kryją, że marzy się im Polexit. 

Na okładce „DRz” zajawieni zostali jeszcze dwaj europejscy eksperci, a konkretnie Janusz Korwin-Mikke, który „w żywe oczy kpi z 'prawa międzynarodowego'” (artykuł) oraz Patryk Jaki, który apeluje (w wywiadzie), by pokazać Tuskowi czerwoną kartkę. Ten sam Patryk Jaki jest również głównym specjalistą od UE i naczelnym przedwyborczym umysłem „eurosceptycznym” na łamach najnowszych „Sieci”, gdzie – dla odmiany – apeluje, by „zatrzymać niemiecki projekt”. Wywiad w „Sieciach” i wywiad w „DoRzeczy” nie dziwią, bowiem wielkie prawicowe umysły myślą podobnie. 

Dlaczego iść na wybory? Żeby Polska była Polską

„Bo zdewastują, zniszczą, wyprzedadzą Polskę” – odpowiada Beata Szydło. I dalej: „Zrezygnują z suwerenności, uczynią nas terenem zamieszkiwanym przez Polaków, ale zarządzanym z zewnątrz”. Szydło wyjaśnia też w innym fragmencie rozmowy, jaka jest stawka tych wyborów. Walka toczy się o „jakość życia Polaków, wolność, rozwój gospodarczy, powstrzymanie Zielonego Ładu, który niszczy europejską gospodarkę. Polacy nie chcą wyższych cen, wzrostu kosztów życia i nowych podatków. Nie chcą realizacji ideologicznych pomysłów, które utrudnią im życie”. 

I tak przez całą obszerną rozmowę. Zresztą w dwóch wywiadach z Patrykiem Jakim podobnie. I w artykułach z najnowszego „DoRzeczy” również. Jaki tam Putin, jaka Rosja, jakie zagrożenie ze Wschodu? Ludzie, problemem jest Bruksela, UE, oraz Tusk, jego „niszcząca ekipa”, jak również „polityczna rodzina”. Jak rozumiem, mamą rodu jest obecnie Ursula, bo o Angeli, kiedyś nieustannie przywoływanej protektorki Tuska, obecnie już ani słowa. 

Beata Szydło i Patryk Jaki podczas posiedzenia rządu 24.08.2017 Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Za to sporo o utracie niepodległości przez Polskę. Szydło: „Te wybory to także pytanie o suwerenność państwa polskiego. Jesteśmy zdeterminowani, by zatrzymać niebezpieczne projekty budowy europejskiego superpaństwa, które pozbawiłoby nas niepodległości. Nadal będziemy bronili wolności obywatelskich, w tym wolności słowa”. Tytuł wywiadu z Jakim na łamach „DoRzeczy”? „Stawką jest niepodległość”, oczywiście. Jaki: „W rękach każdego Polaka jest to, czy Polska w przyszłości będzie nadal suwerenna, czy Polska dalej będzie Polską. Uważam, że Polska zasługuje na suwerenność. […] Jeśli przejdzie nowy traktat, to przecież w jego założeniu jest to, żeby wszystko, co najpiękniejsze w Polsce, zniknęło, żeby nasze wspaniałe dziedzictwo zastąpiło genderowe państwo europejskie. Na to nie możemy pozwolić. Dlatego trzeba iść głosować dla Polski!”. 

Furia, pogarda, represje, prześladowania, przemoc i bezprawie!

Nie byłbym sobą, gdybym pisząc o wywiadach z tygodnika „Sieci”, nie wspomniał o prowadzących rozmowę z Szydło, czyli braciach Karnowskich oraz o klasie stawianych przez nich pytań. Jest to klasa zerowa. Że niby zbyt sroga cenzurka? No to posłuchajcie. Zacznijmy od pytania pierwszego: „Czy Prawo i Sprawiedliwość przetrwa tę furię władzy, przemysł pogardy i represji, prześladowania opozycji, przemoc i bezprawie, do których władza posuwa się każdego dnia?”. Marzę, by kiedyś takim rozpocząć którąś ze swoich rozmów. Ale przyznam szczerze, pogubiłbym się na miejscu byłej premier. Nie wiedziałbym od czego zacząć. Na szczęście Szydło odpowiada bez wahania: „Tak, jesteśmy zahartowani”. Piękne, poruszające i odważne. 

Inne trudne pytanie: „W jaki sposób po ewentualnym powrocie do władzy Prawo i Sprawiedliwość powinno rozliczać przestępcze działania, których jesteśmy świadkami?”. Albo: „Mamy obawy, że skala kłamstwa, całkowite odrzucenie prawdy jako kategorii rozstrzygającej plus zastraszanie społeczeństwa może przestraszyć część osób. Dostrzega pani takie ryzyko?”. Zdarza się też braciom Karnowskim delikatnie naprostować panią premier, gdy ta krytykuje zbyt ostrożnie. Mówi np. Szydło, że Tusk niszczy takie projekty jak CPK czy atom tylko dlatego, że „opracował je” PiS. Na co Karnowscy reagują zdecydowanie: „Mamy duże wątpliwości, czy tylko dlatego. To jest raczej lista niemieckich życzeń”. Więc Szydło grzecznie prostuje: „Tak, i jedno nie wyklucza drugiego”. 

Pada również pytanie o wybory prezydenckie. Odpowiedź Szydło wymijająca, nie dowiadujemy się niczego. Tyle że będzie to „kolejna kluczowa bitwa” i trzeba zrobić wszystko, by je wygrać. Czy wystartuje sama? Oj, za wcześnie by o tym mówić. „Ostateczną decyzję podejmie prezes Jarosław Kaczyński. Musimy wygrać wybory prezydenckie. Jeżeli Tusk i jego ekipa przejmą także pałać prezydencki, to los Polski będzie bardzo smutny”. 

Reportaż z ryneczków: wyborcy PiS wszystko rozumieją

Dla symetrii wspomniałem jak dotąd o dwóch tygodnikach liberalnych oraz dwóch prawicowych. Na koniec jednak tę symetrię zaburzam, by móc jeszcze sięgnąć po „Gazetę Polską”, a konkretnie po przedwyborczy felieton (a raczej ulotkę nieudolnie udającą felieton) autorstwa posłanki Joanny Lichockiej, która startuje do PE z list PiS z drugiego miejsca w województwie łódzkim. Tekst nazywa się „Gniew podyktuje wynik wyborów”, a poświęcony jest „intensywnemu czasowi rozmów z Polakami przy okazji spotkań wyborczych na targowiskach i ryneczkach miast województwa łódzkiego”. 

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Czego się dowiadujemy? Że rozmowy z wyborcami są „niezwykłe”. I że „ludzie popierający PiS” są wspaniali i po prostu „wszystko rozumieją”. A konkretniej? „To z nich rekrutują się te setki tysięcy Polaków wiernie oglądających Telewizję Republika i szukających informacji w mediach Strefy Wolnego Słowa oraz w innych niezależnych od postkoministycznego układu tytułach. Wiedzą, gdzie szukać informacji, jak poradzić sobie, gdy miejscowy operator kablówki utrudnia dostęp do Telewizji Republika, a co najważniejsze – wiedzą, że większość mediów, łącznie z przejętymi przez koalicję 13 grudnia mediami publicznymi, pełni funkcję propagandową, szczującą i dzielącą Polaków, żeby nie rzec – choć niektórzy tak właśnie to określają – okupacyjną”. 

Dalej jest dużo o tym, że jest źle, a będzie dużo gorzej. Apokaliptyczne przepowiednie są zawsze bliskie memu sercu, więc sprzeczać się nie będę. Wreszcie Lichocka przechodzi do meritum, a więc konieczności udziału w wyborach. Dlaczego są taki istotne? To już wiemy: wolność, suwerenność, niepodległość. Ale nie tylko. Chodzi również o ocenę półrocznych rządów koalicji „13 grudnia” oraz sprzeciw „wobec bezczelnego łamania zasad praworządności i demokracji przez rządzącą ekipę”. Oczywiście obecną ekipę, poprzednia bowiem kochała demokrację i praworządność. 

Lichocka podkreśla z mocą, by tych wyborów nie odpuszczać, bo spotykała na swej trasie osoby zrezygnowane, twierdzące, że już wszystko przegrane. Które mówiły Lichockiej, że „Polski nie będzie”. Tak rzeczywiście mówiły? No nie do końca, ale „niemal to brzmiało w ich głosach”. Lichocka uspokaja: „Polska będzie i damy radę. Trzeba wygrać te wybory i się obronić. Trzeba doprowadzić do odejścia od władzy wysłannika Berlina i to też się w końcu stanie”. I teraz piękne zdania domykające tekst: „Zasada jest jedna – głosujcie, na kogo tylko chcecie, byle na Prawo i Sprawiedliwość. Innych partii, faktycznie pilnujących spraw Polski, głosujących w Parlamencie Europejskim po polsku – nie ma”. 

Tak więc wybór jest prosty. Aż dziw, że na listach wyborczych będą dostępne jakieś inne, tj. antypolskie opcje. No ale takie już są te zatrute owoce rządów „niszczącej ekipy” i „rodziny politycznej” Tuska. A kto nie zrozumiał właściwie łopatologicznego przesłania Joanny Lichockiej, temu powtórzę raz jeszcze, tylko głośniej i wyraźniej: GŁOSUJCIE, NA KOGO TYLKO CHCECIE. BYLE TO BYŁ PiS. W imię demokracji, praworządności i pluralizmu oczywiście. 

Grzegorz Wysocki. Od grudnia 2022 w Gazeta.pl. Wcześniej m.in. dziennikarz i publicysta „Gazety Wyborczej”, szef WP Opinie, wydawca strony głównej WP, redaktor WP Książki, felietonista „Dwutygodnika” i krytyk literacki. Autor wielu wywiadów (m.in. Makłowicz, Chwin, Wałęsa, Urban, Spurek, Gretkowska, Twardoch, Świetlicki), cyklu rozmów z wyborcami PiS-u czy pisanego od początku pandemii „Dziennika czasów zarazy”. Dwukrotnie nominowany, laureat Grand Pressa za Wywiad w 2022 (rozmowa z Renatą Lis). Od 2023 w kapitule Łódzkiej Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima. Prezes klubu szpetnej książki Blade Kruki (IG: bladekruki). Nałogowo czyta papierowe książki i gazety oraz ogląda seriale. Urodzony i wychowany na Kaszubach, wykształcony w Krakowie, ostatnio porzucił Warszawę na rzecz Łodzi. Profil na FB: https://www.facebook.com/grzes.wysocki/

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version