Bi-2 to wywodzący się z Białorusi rosyjski zespół rockowy. Powstał w 1988 r., czyli tuż przed rozpadem Związku Radzieckiego.

Członkowie zespołu Bi-2 zatrzymani w Tajlandii

Członkowie zespołu nie kryją swojego sprzeciwu wobec napaści Rosji na Ukrainę. Od 2022 r. koncertują wyłącznie poza terytorium Rosji. Warto dodać, że maju 2023 r. lider Bi-2 Jegor Bortnik został określony przez rosyjski resort sprawiedliwości mianem „zagranicznego agenta”.

23 stycznia zespół zagrał koncert w mieście Phuket na południu Tajlandii. To jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w tym kraju. Wśród nich znaczną część stanowią Rosjanie.

Następnego dnia wszyscy członkowie Bi-2 zostali zatrzymani przez lokalną policję pod zarzutem braku zezwolenia na pracę. Co ciekawe, nie był to pierwszy koncert zespołu w Tajlandii i nigdy wcześniej nie wymagano wspomnianego dokumentu.

Części muzyków grozi deportacja do Rosji

Sąd nałożył na muzyków grzywnę i osadził ich ośrodku deportacyjnym w Bangkoku. Pięciu z nich grozi deportacja do Rosji. Pozostałym dwóm do Izraela i Australii, gdyż posiadają obywatelstwa tych krajów.

– Warunki, w jakich są przetrzymywani, są absolutnie potworne. Są teraz w otwartej celi. To klatka pod palącym słońcem, jest tam teraz 35-40 stopni – skomentował Michaił Kozyriew, dziennikarz opozycyjnego, rosyjskiego kanału telewizyjnego „Dożd”.

„Naciski zewnętrzne odegrały znaczącą rolę”

Pojawiły się podejrzenia, że do zatrzymania doszło wskutek działań Władimira Sosnowa, rosyjskiego konsula generalnego w Phuket. Jeśli wspomniani muzycy zostaną deportowani do Rosji, należy spodziewać się postawienia ich przed sądem za publiczne prezentowanie antywojennych poglądów.

„Naciski zewnętrzne odegrały znaczącą rolę w naszym zatrzymaniu. Wiemy, że powodem tego nacisku jest odwet za naszą kreatywność, nasze poglądy i nasze stanowisko [wobec agresji na Ukrainę – red.]” – czytamy w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu Bi-2.

HRW apeluje o zwolnienie muzyków

Organizacja ochrony praw człowieka „Human Rights Watch” apeluje do władz Tajlandii, aby nie dopuściły do deportacji muzyków. Zaznacza, że Tajlandia jest sygnatariuszem konwencji ONZ ws. zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania.

Zgodnie z konwencją sygnatariusze nie mogą deportować do krajów, w których deportowanym grozi ryzyko prześladowań politycznych.

– Jeśli władze Tajlandii odeślą ich z powrotem do Rosji, gdzie będą musieli stawić czoła niebezpieczeństwu i prześladowaniom, będzie to pierwszy taki przypadek za rządów Sretty [Srettha Thavisin jest premierem Tajlandii – red.]. (…) Obiecał, że jego rząd będzie przestrzegał zasad praw człowieka, dlatego jest to kluczowy test – skomentował w rozmowie z BBC Sunai Pasuk z Human Rights Watch.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version