W piątek 13 stycznia minęło 5 lat od tragicznej śmierci prezydenta Gdaska Pawła Adamowicza. Prezydent miasta zginął z rąk zamachowca, który zaatakował podczas finału WOŚP. W specjalnym wydaniu „Debaty Dnia” w Polsat News Magdalena Adamowicz podkreślała, że tamta zbrodnia nadal pozostaje dla niej bliskim wspomnieniem.
Magdalena Adamowicz: Paweł ciągle jest obecny
– Czuje się ciągle jeszcze żoną Pawła Adamowicza. Byłam nią przez wiele lat i z tym określeniem czuję się zdecydowanie lepiej niż z nazywaniem mnie wdową – mówiła na samym początku wywiadu Magdalena Adamowicz. – Paweł jest ciągle obecny w naszym życiu rodzinnym, w rozmowach. Ale z córkami musiałyśmy nauczyć się żyć na nowa – tłumaczyła.
Wspominając męża, przekonywała, że zawsze był uśmiechnięty i lubił otaczać się ludźmi. Zapewniała, że jego śmierć nie sprawiła, iż sama zaczęła bać się innych. – Naturalnym byłoby to, że ja mogłabym się bardzo wyłączyć i bać ludzi, bać się, że ktoś będzie chciał skrzywdzić również mnie, ale ja się nie boje ludzi. Ciągle mam to zaufanie, którego nauczył mnie Paweł, wierzę ciągle w ludzi – zapewniała.
– Jeżeli będziemy się nawzajem szanowali, nie będziemy na siebie szczuli, będziemy uśmiechnięci, otwarci, to nie mamy się co bać siebie nawzajem – mówiła. Jej zdaniem po 15 października jest na to jeszcze większa szansa. – To nie jest utopia – podkreślała. – Ludzie trochę się zmienili, chodzą bardziej uśmiechnięci – mówiła.
– Wierzę w to, że będzie więcej takich uśmiechniętych ludzi. My jako społeczeństwo w pewnym momencie dotknęliśmy dna. Wierzę jednak, że to co najgorsze, to już się stało. Teraz mamy dużo pracy w zakresie pojednania, pokazywania prawdy – zwracała uwagę Magdalena Adamowicz.
Media publiczne czeka rozliczenie?
O śmierć swojego męża nieodmiennie winiła media publiczne. – Przez osiem lat media publiczne dzieliły, szczuły i Polacy byli bardzo podzieleni – zauważyła. – Te podziały oczywiście jeszcze są, ale ja widzę, że to się zmienia – dodawała.
Adamowicz stwierdziła, że osoby winne śmierci jej męża muszą ponieść odpowiedzialność. – Tu nie chodzi o zemstę, tylko o odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Za to, co się robiło, ale również za to, czego się nie zrobiło – zaznaczyła. – Chciałabym, żeby wszystkie nieprawidłowości, które były w mediach publicznych, były rozliczone publicznie – dodała.