Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w piątek, że inflacja CPI wyniosła w lutym 2,8 proc., w ujęciu rocznym. To najniższy poziom od trzech lat (w lutym 2021 roku odnotowano 2,4 proc.). Warto również przypomnieć, że w lutym zeszłego roku inflacja wyniosła rekordowe 18,4 proc. Najnowszy odczyt pokazuje, że inflacja znalazła się w celu inflacyjnym, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 punkt procentowy.
Inflacja w Polsce najniższa od 3 lat
Dzisiejsze dane nie zaskoczyły ekonomisty Marka Zubera. – Spodziewałem się tak niskiego odczytu. W trzecim kwartale zeszłego roku zakładaliśmy, że pod koniec 2023 roku inflacja zejdzie do poziomów mocno jednocyfrowych, a początek 2024 roku to będzie dalszy jej spadek. Wynika to głównie z tzw. efektu bazy – tłumaczy w rozmowie z „Wprost” Zuber.
– Początek zeszłego roku to wzrost inflacji wynikający ze zmian cen regulowanych, które z kolei zostały zmienione z uwagi na eskalację wojny na Ukrainie. Mieliśmy potężny wzrost cen m.in. nośników energii. W efekcie sama inflacja styczniowa to było 2,5 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca. Tym samym koszyk inflacyjny podrożał w styczniu w stosunku do grudnia o tyle, o ile chcemy, żeby drożał przez cały rok. Początek 2024 roku jest o wiele spokojniejszy, wiele cen spadło do poziomu, jaki mieliśmy przed wybuchem wojny na Ukrainie – dodaje.
Ekspert prognozuje, że w marcu inflacja znajdzie się w okolicach celu inflacyjnego, czyli 2,5 proc. Jaki poziom zostanie odnotowany w kwietniu, gdy przestanie funkcjonować zerowy VAT na żywność? – W kwietniu zapewne będzie wzrost, nie wiadomo jednak, czy np. o punkt procentowy, bo nie wiemy czy handel od razu przerzuci te 5 proc. VAT-u na żywność w ceny, czy też będzie to rozłożone w czasie – mówi nam Zuber.
Inflacja wzrośnie do 7 proc?
Ekspert nie ma dobrych wiadomości, jeśli chodzi o kolejne miesiące. W jego ocenie musimy spodziewać się wyraźnego wzrostu inflacji w drugiej połowie roku. – Spodziewam się niestety, że nawet bez odmrożenia cen energii i gazu, ta inflacja – wobec przywrócenia 5 proc. VAT-u na żywność – może przekroczyć 7 proc. w drugiej połowie tego roku, a jeśli dojdzie do odmrożenia cen może być to jeszcze więcej – prognozuje Zuber.
– Niestety ta bardzo niska inflacja 2,8 proc. nie oznacza końca walki z inflacją w Polsce. Niestety ta walka będzie jeszcze trwała ok. półtora roku. Miejmy nadzieję, że na trwale wrócimy w te okolice na przełomie 2025/26 roku. Na razie cieszmy się z tego co jest, ale jest to niestety chwilowe – mówi ekonomista.
Pytany, kiedy konkretnie należy spodziewać się wzrostu inflacji do poziomu 7 proc., Zuber przewiduje, że nastąpi to jesienią.
RPP obniży stopy procentowe?
Ekspert nie spodziewa się, by obecny spadek inflacji spowodował obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP). – Moim zdaniem stopy procentowe nie będą w tym roku obniżone. Niestety nie będzie przesłanek, aby można je było ciąć. W mojej ocenie taka możliwość pojawi się najwcześniej w drugim kwartale przyszłego roku – przewiduje Zuber.