W Instytucie Pamięci Narodowej zatrudnienie znaleźli nie tylko przyjaciele Karola Nawrockiego z lat młodości czy z siłowni. Są też ludzie związani bardzo mocno z PiS. Jednym z nich jest Piotr Mazurek, który był rozgrywającym w Narodowym Instytucie Wolności.

Piotr Mazurek to młody działacz Prawa i Sprawiedliwości przez niemal dekadę związany z najważniejszymi politykami PiS. To nie jest postać powszechnie znana, a powinna być. Najpierw Mazurek był szefem gabinetu Piotra Glińskiego. Tam przylgnęło do niego miano „Misiewicza Glińskiego”.

Później Mazurek pracował dla Mariusza Morawieckiego w KPRM jako podsekretarz stanu do spraw polityki młodzieżowej. Nie wszyscy wspominają go ciepło. Jak twierdzą moi rozmówcy, pan Mazurek ma specyficzne pojęcie o kulturze i zachowaniu, jakie przystoi urzędnikowi państwowemu. Kazał funkcjonariuszom Służby Ochrony Państwa otwierać sobie drzwi, kiedy korzystał z samochodu.

Ostatnio Mazurek znalazł sobie miejsce w IPN. Na stronach Instytutu próżno jednak szukać informacji o jego zatrudnieniu. Potwierdzenie, że Mazurek faktycznie pracuje w biurze prezesa IPN uzyskała posłanka KO Jolanta Niezgodzka, ale jedyne, co udało się jej wyciągnąć, to jedno zdanie: „został zatrudniony na podstawie umowy o pracę na czas określony na stanowisku głównego specjalisty w biurze prezesa”. Nic więcej.

Kariera Mazurka to przykład dobrze zaplanowanej drogi młodego członka partii. Od noszenia teczki za przyszłym wicepremierem do stanowiska pełnomocnika rządu i miejsca w licznych radach. Piotr Mazurek przez lata budował sobie polityczne zaplecze wsparte poważnymi pieniędzmi. Jednocześnie jest człowiekiem, o którym dawni znajomi mówią „patologia” i dodają, że chodzi o styl i poczucie — dość charakterystyczne dla wielu młodych działaczy — że są rozgrywającymi i mogą wszystko.

— Mógł się budować, mógł zapewnić swoim ludziom posady i pieniądze, a to w młodzieżówce liczy się jeszcze bardziej niż w dużej polityce — mówił jeden z działaczy.

Mazurek wywodził się ze środowiska KoLibra — stowarzyszeniu zrzeszającym młodych, dynamicznych przyszłych polityków o poglądach konserwatywnych na życie i liberalnych na gospodarkę. Przez ostatnie lata KoLiber mocno skręcał w kierunku PiS, także za sprawą takich ludzi jak Mazurek, który był jego wiceprezesem.

W czasie pracy w KPRM Mazurek zasiadał w radzie Narodowego Instytutu Wolności, gdzie dysponował niemałymi pieniędzmi. Rozdzielał je w sposób, który mógł budzić wątpliwości. Dziennikarze Frontstory policzyli, że dobrze ponad 20 mln zł trafiło do organizacji związanych ze znajomymi pana Piotra Mazurka. Tutaj 300 tys., tu 400 tys., tu 500…

Wszystkie te organizacje były ze sobą powiązane, to było jedno środowisko związanej z prawicą młodzieżówki. Krażą plotki, że jak się chciało dostać kasę z NIW, trzeba było bywać w Zielonej Gęsi. To popularny warszawski pub, gdzie Mazurek lubił przesiadywać i imprezować ze znajomymi.

Jego podejście do ludzi było specyficzne. Potrafił komuś powiedzieć: „dzisiaj wieczorem ty trzymasz moją marynarkę, a ty mi polewasz”. I młody człowiek przez cały wieczór stał i trzymał jego marynarkę.

Na liście tych, którzy dostali z NIW środki jest między innymi Mateusz W., zatrzymany w aferze Funduszu Sprawiedliwości przyjaciel Dariusza Mateckiego. To on na taśmach Tomasza Mraza mówi o tym, że w organizacji, która będzie ubiegać się o pieniądze, jest zatrudniona także jego żona. Mateusz W. z Funduszu Sprawiedliwości dostał na jedną organizację 12 mln a na drugą 7 mln. Parędziesiąt tysięcy z NIW brzmi w tym wypadku jak żart.

W gronie znajomych Piotra Mazurka była także Karolina B. młoda prawicowa działaczka z Lublina. O niej również było swego czasu głośno w mediach, ale z zupełnie innych przyczyn. Karolina B. na początku maja 2021 r. zamordowała swojego partnera, lubelskiego radnego Igora W.-K w mieszkaniu na warszawskim Wilanowie. Zadała mu cios nożem kuchennym w brzuch. Potem wytarła nóż i schowała go do kuchennej szafki. Nie wezwała pogotowia, zrobił to dopiero pracownik osiedlowej ochrony. Sąd skazał ją na 15 lat więzienia, a w apelacji wyrok obniżono o rok. W śledztwie mówiła, że niczego nie pamięta.

Utrata pamięci najwyraźniej dotknęła również Mazurka, bo gdy dziennikarze „Polityki” połączyli jego nazwisko z Karoliną B., wysłał do redakcji sprostowanie, w którym twierdził, że nie zna nikogo takiego.

Dziennikarze Frontstory zgromadzili jednak sporo dowód na to, że owszem znał. W mediach społecznościowych Karoliny B. były dwa zdjęcia z Piotrem Mazurkiem z roku 2018 i 2019 — jedno podpisane „friends”, drugie z imprezy sylwestrowej w zamkniętym gronie. Poza tym prowadziła z nim rozmowy jako przedstawicielka swojej fundacji oraz była zatrudniona w KPRM w czasie, gdy Mazurek był tam podsekretarzem stanu. Jakby tego mało, była również szefową warszawskiego KoLibra. Naprawdę trudno uważać, że państwo nigdy się nie spotkali.

Po aresztowaniu Karoliny B. media zainteresowały się finansami jej fundacji. Okazało się także, że mieszkanie, w którym doszło do tragedii, było także siedzibą fundacji, która dostała z NIW w sumie prawie pół miliona złotych przez dwa lata. Na co poszły te pieniądze?

Właściwie nie wiadomo. Bo fundacja zajmowała się wszystkim. A to nagrali filmik o tym, jak inwestować pieniądze. A to jakiś materiał szkoleniowy o czymś zupełnie innym. Wszystkie te filmy mają na YouTube od 9 do 250 wyświetleń. Wyjątkiem jest rozmowa Karoliny B. z Piotrem Mazurkiem (który podobno jej nie zna) — została obejrzana 2,5 tysiąca razy.

Piotr Mazurek wielokrotnie przekonywał, że nie miał żadnego wpływu na to, że akurat jego znajomi masowo zakładają organizacje pozarządowe i dostają granty mimo zerowego doświadczenia i pomysłu na wartościowe inicjatywy. Zdaniem Mazurka wszystko zależało od ekspertów. Sięgnijmy zatem do raportu NIK o działalności Narodowego Instytutu Wolności.

„W działalności NIW-CRSO w zakresie przeprowadzania naborów i oceny wniosków oraz zawierania umów o dotacje w programach PROO i NOWEFIO wystąpiły nieprawidłowości, wskazujące na wadliwą organizację procesów wyłaniania uzyskujących wsparcie beneficjentów. (…) W NIW-CSRO nie opracowano procedur wyboru ekspertów do oceny merytorycznej wniosków, a przydział ich do oceny był losowy. Nie wprowadzono również dodatkowych mechanizmów oceny wniosków zł.żonych przez podmioty ponownie ubiegające się o dotację.(…) Opisane zaniechania ze strony NIW-CRSO doprowadziły do powstawania takich skrajności, jak np. sytuacja, w której organizacja za środki publiczne otrzymane od NIW-CRSO kupiła nieruchomość, na której utrzymanie nie posiadała środków, co później w kolejnym wniosku w ramach innego konkursu organizowanego przez NIW-CRSO, przedstawiała jako uzasadnienie udzielenia jej dotacji na utrzymanie nieruchomości” — czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.

Piotr Mazurek odszedł z KPRM w marcu 2023 roku. Długosz przytoczyła plotki, które krążą na ten temat, a którym Mazurek zaprzecza: podobno przyczyną jego zwolnienia było karygodne zachowanie wobec funkcjonariuszy SOP i obsługi Kancelarii. Mazurek miał nawet napisać donos na pracowników stołówki, bo nie smakowała mu podawana w niej zupa. Mówi się, że premier Morawiecki był tym tak oburzony, że specjalnie pojechał na Nowogrodzką, żeby dostać zgodę na wyrzucenie Mazurka.

Niektórzy działacze są przekonani, że Mazurek politycznie przepadł. Ale nie przepadł. Jest bezpiecznie schowany w gabinecie prezesa IPN.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version